Panie Lorenzo,

Panie Lorenzo,

po przeczytaniu uwag Pana Oszusta i Pańskich, zacząłem sprawdzać, skąd się u mnie mogło wziąć takie a nie inne rozumienie tolerancji.

Kwerenda wykazała, że znalazłem się pod wpływem (mogę sę bożyć,że nieświadomym, ale i tak mi nikt nie uwierzy) najwybitniejszego socjologa krakowskiego, Piotra Sztompki. Biorąc pod uwagę moje podejście do różnych rzeczy, chyba odnalazłem u samego siebie piękny przykład wyparcia...

Ciekawe czy on zna niemiecki, ten Sztompka, bo jak Panowie wykazali, takie ujęcie tolerancji bliższe jest Duldung. Myślę, że jakbym poskrobał, to bym się Parsonsa dokopał. Chyba nie chcę.

Tak zupełnie bez związku przypomniał mi się wywód australijskiego uczonego, Martina Krygiera, który zwrócił kiedyś uwagę, że drobna nawet zmiana literowa może przesądzić o rozumieniu pojęć. Czy napisałem przesądzić? Chyba tak.

Martinowi Krygierowi chodziło właśnie o przesąd. Zauważył, że to słowo musiało kiedyś brzmieć, tak jak w angielskim: przedsąd. A jest socjologiem i poniekąd filozofem prawa, a nie językoznawcą. A polskiego nauczył się, jak się zdaje, w wieku całkiem dojrzałym.

Jak kiedyś znowu zejdzie na przesądy i stereotypy, to może wyjaśnię szerzej to, co zapewne już samo się Panu na myśl nasuwa.

Pozdrawiam, mimo kolejnego ataku korzonków


Poeta, stojący twarzą do ściany (znowu o tolerancji i nietolerancji) By: yayco (15 komentarzy) 7 czerwiec, 2008 - 18:39