Z rodzinnych wspomnień

Z rodzinnych wspomnień

Na wiosnę 1943 roku sołtyska Hryszczukowa wyznaczyła Polaka Mizerskiego do zawiezienia furmanką Ukraińców z Marcelówki do cerkwi w Mohylnie. Ten zjazd i uroczystość poświęcona była przygotowaniom do oczyszczenia Ukrainy z obcoplemieńców. Odbyła się między innymi ceremonia poświęcenia narzędzi mordu. “Rozgrzani” uczestnicy powracający do Marcelówki zostali zachęceni przez najbardziej bojowo nastawionego Ukraińca do przekucia haseł w czyn na osobie furmana Mizerskiego. Nieborak już żegnał się z życiem, gdy zabrał głos Ukrainiec o nazwisku Bołwach. Nie mógł zanegować faktu, że batiuszka zachęcał do “wyrywania chwastów”, więc użył podstępu. Wyperswadował zapaleńcom, że to jeszcze nie ta pora, ze przyjdzie na to czas… Jego córka Luba była koleżanką szkolną córek Mizerskiego. Już po przystąpieniu do rzezi w czasie spotkań w Włodzimierzu Wołyńskim Luba okazywała polskim koleżankom szczerą przyjaźń i serdeczność.
Nauka dla nas – nie wahajmy się zabrać głos przeciwko zbrodni, nawet gdy większość wokół żąda krwi…
Mizerski przeżył rzeź i w ramach “repatriacji” zamieszkał po wojnie w powiecie hrubieszowskim.


Boh żywe By: KriSzu (9 komentarzy) 10 maj, 2008 - 22:58