Delilah

Delilah

Uważam, że ktoś, kto się podjął poważnego zadania, powinien się na nim skoncentrować. Platformę popierałem, i nadal popieram w nadziei, że uwolni nas z wszechwładzy biurokracji. Dlatego od początku uważałem, że powierzenie tak poważnego zadania człowiekowi “niekonwencjonalnemu” może się źle skończyć. Już raz krytykowałem Palikota ale po stwierdzeniu którejś z pań, może nawet Twoim, że to najpracowitsza komisja, dałem spokój. Bo ta pracowitość była raczej niezmyślana.
Teraz jednak, po wczorajszej prezentacji, z ostentacyjnym dmuchaniem, obudził sie we mnie stary sygnał ostrzegawczy. Podejrzewam oto, że facet jest mitomanem. Z takim się znakomicie pije wódkę. Jak od byle czego nie wpada pod stół, jest niezastąpiony. Ale nigdy się z takim nie pracuje. Nigdy bowiem nie wiadomo w jakiej żyje rzeczywistości. Tutaj się okazuje wielce prawdopodobnym, że Palikot dążył jedynie do realizacji zapowiedzi, że na sto dni będzie miał sto posiedzeń i sto wniosków. I plan zrealizował. I jest z tego dumny.
Podziwiam Twoją tolerancję. Uważam jednak, że ludzi znasz ode mnie słabiej. Chociażby z różnicy wieku łatwo moją przewagę odczytać. Dlatego się obawiam. Zamiast przegnania biurokracji w diabły będziemy mieli kolejny bat na PiS. Zupełnie niepotrzebnie. Przecież PiS się sam bardzo ładnie biczuje.


Sto dni Palikota By: Sylnorma (10 komentarzy) 17 kwiecień, 2008 - 09:13