Panie Marku, Merlocie

Panie Marku, Merlocie

Rejestr korzyści długi, i pozapłacowe przyjemności i satysfakcje gwarantowane.
Po cóz się rozdrabniać na szczegóły – zwłaszcza, ze dla jednych seks, dla innych jedzonko, a dla innych drzemka – a jeśli juz seks – to idąc za trendami, niekonieniecznie w ogóle, niekoniecznie z panienką, niekoniecznie w hotelu sejmowym, wszak pełna gama, do wyboru do koloru, dostępna.

Oj, merlocie, nie sprawiaj mi zawodu – przecież cały sens mojego tekstu to dobra mina przegranej konkretności i szczególności do złej gry uniwersalności i ogólności.
Innymi słowy – cholera – ile to człowiek ma kłopotów przez pacana, chociaż zamiast pacan, lepiej brzmi: pan Prezes.

Pozdrawiam

PS. Do listy pasuje każdy – ale mimo wszystko nie kazdy jest poetą, zwłaszcza Poetą Przegranym.
Nie kpij z TRAGIZMU!
Przykłady frapujące. Proszę o więcej.


Ludwik Dorn - poeta polityki By: ererka (3 komentarzy) 12 kwiecień, 2008 - 13:39