Jerry

Jerry

Przypomniało mi się zdarzenie sprzed roku.

Przedstawia ono w jakimś stopniu mentalność środowiska.

Pamiętam, była taka dyskusja, m.in. w mediach, dlaczego nie produkuje się w Polsce rozrywkowych filmów. Bo ludzie już nie wytrzymują polskich komedii romantycznych.

A zatem zamiast brać udział w narzekaniu i smęceniu, napisałem scenariusz “Sobowtóra”, jajecznego kina akcji. Rozrywka w czystej formie, choć udało mi się w którejś tam warstwie przemycić przesłanie.

Oczywiście pamiętałem, że to Polska nie Hollywood, dlatego też i miejsca na nieustanne rozpierduchy być nie mogło. Stworzyłem więc misia na miarę naszych możliwości.

Byłem w tej sprawie w TVN. Kurczę podobało się, wszyscy w dziale literackim firmy byli ubawieni itd. Ale z jednego względu projekt upadł. Chodziło o finałową konfrontację, która rozgrywa się na warszawskim Placu Defilad. Smigłowce, jedno wielkie zamieszanie, bijatyki i strzelanina. Helikopter zahaczający o Metropolitan 2 i lecący w dół. Rozpierducha totalna.

Pytam więc dlaczego nikt mi wczesniej nie zwrocił uwagi, przerobiłbym tę scenę tak, by rozgrywała się, powiedzmy nad jeziorem, albo na terenie poligonu. Skoro poza tą jedną sekwencją całość była w porządku, dlaczego nikt nie dał znać. Przecież są telefony, maile itd.

No. I tak to wygląda.

Wogole myslę, czy nie wrzucić “Sobowtóra” na TXT.

Przy okazji sprawidzimy marketingowy zmysł Jareckiego And His Gang.

It`s good to be a (un)hater!


Staroć. "Rytm to jest to" By: maddog (16 komentarzy) 11 styczeń, 2008 - 15:40