Recenzja "Strachu", która nigdy nie powstanie, czyli biblijna belka w oku elit

Przedstawiam poniżej krótką recenzję książki Grossa. Podczas lektury proszę zastanawiać się, czy taką recenzję mógłby napisać ktoś z elit, np. dziennikarz Gazety Wyborczej:

“Z oskarżeniami Polaków o zbrodnie trzeba bardzo uważać. Wydarzenia po II wojnie światowej to nie to samo co Holokaust.

Chciałbym skomplementować J.T. Grossa. Książka trzyma w napięciu, jest napisana ze znajomością warsztatu, chłodna i, chciałoby się powiedzieć, dokładna. Archiwalia są jednymi z najbardziej przerażających, jakie kiedykolwiek widziałem. Zaś zeznania żydowskich świadków szczerze i po ludzku wiarygodne. Opinie historyków osadzają całą rzecz w ówczesnym kontekście. Innymi słowy – książka prawie bez zarzutów.

Gross trzyma się faktów najmocniej, jak może (popełnia kilka drugorzędnych błędów) a jednak w ogólnym opisie wyślizgują mu się z ręki.

Podobnie rzecz ma się z tonem narracji. Gross opisuje historię po-Holokauście poniekąd tak, jakby odkrywał Amerykę. Tymczasem to rzecz znana, prześwietlona na wylot przez historyków, publicystów, specsłużby i nie tylko.

Nie można wykluczyć, że wśród Polaków znaleźli się zbrodniarze, ale sama przynależność do tego narodu zbrodnią nie była.

W kontekscie żydowskim wszelkie doniesienia o polskich zbrodniach składają się na melodię, która czyni piosenkę – zbitki słowne: ‘polskie obozy koncentracyjne’, ‘ antysemityzm wyssany z mlekiem matki’, ‘bandyci z AK’, funkcjonują po dzień dzisiejszy.

Ostatnie kilkadziesiąt lat walk o niepodległą Polskę to nieustanne pasmo dramatów. Trzeba wielkiego wyczulenia na historyczny szczegół, kontekst, melodię, by nikogo nie skrzywdzić. Książka Grossa, wsparta międzynarodowymi relacjami i komentarzami, może obudzić upiory, które – wielu miało taką nadzieję – zostały uśpione na zawsze.”

Niestety, taka recenzja w GW nie powstała i nie powstanie. To nie jej styl, nie jej linia. Powyższy tekst to trawestacja recenzji autorstwa samego Pawła Smoleńskiego – tylko że do filmu dokumentalnego BBC autorstwa Juliana Hendy’ego. Zamieszczono ją w GW 10.01.2001, str. 8, w odpowiedzi na wyświetlenie filmu w W.Brytanii. Film oskarżał ukraińską dywizję SS-Galizien walczącą w służbie Hitlera, o zbrodnie wojenne, mi.in. na Polakach i Słowakach. Dywizja po dziś dzień jest czczona na zachodniej Ukrainie. Sprawa była wówczas głośna i w W.Brytanii i w Polsce. Oto fragmenty oryginalnego tekstu Smoleńskiego:

“Z oskarżeniami Ukraińców o zbrodnie wojenne trzeba bardzo uważać. SS-Galizien to nie było to samo co SS (...)

Chciałbym skomplementować Juliana Hendy’ego. (...) film trzyma w napięciu, jest zrobiony ze znajomością warsztatu, po brytyjsku chłodny i, chciałoby się powiedzieć, dokładny. Kadry archiwalne (...) są jednymi z najbardziej przerażających, jakie kiedykolwiek widziałem. Zaś zeznania polskich i słowackich świadków szczerze i po ludzku wiarygodne. Opinie historyków osadzają całą rzecz w ówczesnym kontekście. Innymi słowy – film prawie bez zarzutów.

Hendy trzyma się faktów najmocniej, jak może (popełnia kilka drugorzędnych błędów) a jednak w ogólnym opisie wyślizgują mu się z ręki. (...)

Podobnie rzecz ma się z tonem narracji. Hendy opisuje historię SS-Galizien poniekąd tak, jakby odkrywał Amerykę. Tymczasem to rzecz znana, prześwietlona na wylot przez historyków, publicystów, specsłużby brytyjskie i nie tylko (...)

Nie można wykluczyć, że w szeregach SS-Galizien znaleźli się zbrodniarze wojenni, ale sama przynależność do tej formacji zbrodnią nie była. (...)

W kontekscie polskim wszelkie doniesienia o ukraińskich zbrodniach składają się na melodię, która czyni piosenkę – zbitki słowne: ‘bandyci z SS’, ‘bandyci z UPA’, ‘ukraińskie zbiry’, ‘ukraińscy rezuni’, funkcjonują u nas po dzień dzisiejszy (...)

Ostatnie kilkadziesiąt lat walk o niepodległą Ukrainę (...) to nieustanne pasmo dramatów. Trzeba wielkiego wyczulenia na historyczny szczegół, kontekst, melodię, by nikogo nie skrzywdzić (...) Brytyjski film, wsparty polskimi relacjami i komentarzami, może obudzić upiory, które – wielu miało taką nadzieję – zostały uśpione na zawsze.”

W oryginalnym tekście Smoleńskiego WYSTARCZYŁO ZAMIENIĆ UKRAIŃCÓW NA POLAKÓW A POLAKÓW NA ŻYDÓW…

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia? Są lepsze i gorsze zbrodnie? Mówienie o jednych zbrodniach ma być terapeutyczne a o innych “budzi upiory”?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Pierwszy!

Bardzo dobry komentarz do całego zamieszania.

pzdr


(Brak tytułu)


Gwoli ścisłości

Wycięte fragmenty w oryginalnym tekście nie zmieniają kontekstu całości. Były to głównie detale historyczne, którymi Smoleński wspierał swą argumentację.


Recenzja "Strachu" która nigdy nie powstanie... racja!

Dymitr Bagiński

“Przedstawiam poniżej krótką recenzję książki Grossa. Podczas lektury proszę zastanawiać się, czy taką recenzję mógłby napisać ktoś z elit, np. dziennikarz Gazety Wyborczej…”

“Książki nie czytałem i prawdopodobnie nie przeczytam.” – cytat z jednego z kolejnych tekstów autora blogu.

Faktycznie, raczej nie mógłby, wśród “elit” zasadą jest przeczytanie książki przed jej zrecenzowaniem.

rysiek


Smoleński

ma u mnie krechę jak stąd na Syberię, niestety to “historyczny” Żakowski

Prezes , Traktor, Redaktor


Ryśku

Niczego nie zrozumiałeś

dawniej KriSzu


Recenzja...

Zrozumiałem że dużo piszesz o książce, której nie przeczytałeś i nie zamierzasz przeczytać.

rysiek

PS.
Nie wystarczy “zamienić nazw”, taka prosta analogia nie jest uprawniona. Nie popieram tez Smoleńskiego z tego fragmentu, ale nie czytałem całej recenzji, ani nie widziałem filmu.
Natomiast, niestety upiór antysemityzmu w Polsce ma się coraz lepiej, a jego zwolennicy nie przyjmują do wiadomości podstawowych faktów. A znajomość tych faktów wcale nie jest powszechna, powszechne jest oburzanie się np. na książki bez ich znajomości, poza tym sprawa jeszcze nie jest dokładnie prześwietlona i wyjaśniona, funkcjonuje wiele kompletnie bezpodstawnych twierdzeń i interpretacji.

r.


Subskrybuj zawartość