Drzewiecki - "grabarz polskiej piłki"

Twoim celem musi być zdobycie wszystkiego bez zniszczenia czegokolwiek

Sun Tzu

To co się dziej wokół PZPN nie warte by było właściwie pióra, jak zresztą cała krajowa piłka nożna, gdyby nie to, co wyczynia minister sportu, Mirosław Drzewiecki.

Jest dla każdego obserwatora życia “sportowego” jasne, że centrala tego związku jest zarządzana w sposób niezgodny z prawem, a przynajmniej z własnym statutem(co pokazała kontrola, która MSiT przeprowadziło), jest również jasne, że zarząd kierowany przez Michała Listkiewicza, jest świadomy tego, że kieruje strukturą mafijną. I oczywiste jest również to, że tę mafię trzeba rozbić.

Drzewiecki zaczął wojnę bez przygotowania, bez sensu, i w złym momencie. Tak jak Saakaszwili rozpoczął ostrzał Osetii Południowej w przededniu rozpoczęcia IO, myśląc, że nikt tego nie zauważy, tak Drzewiecki sądził, że zrobienie ruchu z wprowadzeniem komisarza, tuż po decyzji UEFA o utrzymaniu Mistrzostw Europy przez Polskę i Ukrainę, jest decyzją sprytną. Zasłaniając się wyrokiem Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu, przy PKOL, sądził, że zostanie to odebrane jako decyzja nie jego, lecz “niezależnego ciała” arbitrażu sportowego. Dziś zresztą próbuje się odciąć od sprawy, wskazując na TA, sam umywając ręce.
Związki sportowe są samodzielne, autonomiczne, ale oczywiście nie mogą być ponad prawem. Dlatego zarówno FIFA, jak UEFA nie mogą ingerować w decyzje polskich instancji prawa. Tylko, że jest druga strona medalu. Tą stroną jest to, że obie te międzynarodowe instytucje mają prawa zarówno do rozgrywek pucharów piłkarskich, jak i do Mistrzostw Europy. I w każdym momencie panowie Platini i Blatter mogą ze swoich uprawnień skorzystać – zawieszając naszą reprezentację i drużyny klubowe i zabierając nam – i nic nie winnym Ukraińcom – organizację EURO 2012.

Dziś już wiadomo – obie międzynarodowe organizacje skorzystają z prawa, jakie same ustanowiły. Prawa korporacji sportowo – biznesowych, dla których liczy się sukces, pieniądze. Drzewiecki może wymachiwać im przed nosem wynikami kontroli – oni wiedzą swoje – Michał Listkiewicz jest wybranym demokratycznie (sic!) szefem związku, i dopóki nikt go nie odwołał – to on jest partnerem do rozmów.

Drzewiecki zrobił błąd kolosalny. Szereg błędów, które wskazują albo na ignorancję albo na działanie polityczne, pod zamówienie, co zarzuca jemu i rządowi opozycja.
Po pierwsze, jeżeli rzeczywiście by chciał rozpocząć krucjatę oczyszczającą polski sport – to powinien procedury przećwiczyć na innym, mniej medialnie wrażliwym związku – choćby na związku szermierczym, czy pływackim, w których też nie jest czysto i transparentne.
Po drugie – przynajmniej na razie, nie widać, planu B, ani w ogóle innego planu, na wypadek reakcji związków międzynarodowych. Ultimatum, jakie dziś zostało przedstawione przez Blattera i Platiniego, nie daje pola manewru. Albo wróci status quo z piątku, 26 września – albo polska reprezentacja odda dwa mecze, z Czechami i Słowacją walkowerem. I to będzie pierwszy punkt kary. Drugim będzie zawieszenie związku, a dalej – wiadomo, decyzja o przekazaniu EURO 2012 innemu krajowi. Włosi się ślinią już od dawna, a dziś również Szkoci wyrazili zainteresowanie.

Kluczem w całej sprawie jest Michał Listkiewicz. Jest dla mnie absolutnie niezrozumiałą sprawą, jak jest to możliwe, że z ponad 110 osób objętych dochodzeniem prokuratorskim, w sprawach korupcyjnych, na wszystkich szczeblach rozgrywek, nikt nie wskazał prezesa PZPN, jako człowieka uwikłanego w machloje. Sprawa wiceprezesa zarządu, Eugeniusza Kolatora, który zatrzymany, przesłuchany, po przyznaniu się do winy wraca do pracy – jest przykładem bezradności państwa. I bezkarności Listkiewicza.

Drzewiecki zaprzyjaźnił się z Listkiewiczem, wychwalał nawet jego pracę. To jest niedopuszczalne w sytuacji, kiedy jednocześnie prowadzi się działania kontrolne wobec związku. Nie można chodzić na kawkę z kimś, kogo się jednocześnie chce wysadzić z siodła – na pewno nie może tego robić urzędnik państwowy.

Minister Drzewiecki ma dwie drogi – albo szybko znajdzie coś na Listkiewicza i zmusi go do odejścia albo musi się wycofać. I tak zresztą wycofać się musi, każąc wyjść dzisiejsze pismo nie daje żadnego pola manewru.
Jeżeli tego nie zrobi i pogrzebie polsko – ukraińskie mistrzostwa – to nie darują mu tego kibice, czyli wyborcy, i nie daruje mu tego… Donald Tusk. A dodatkowo, jeżeli lud zostanie pozbawiony swoich plebejskich igrzysk – to zostanie jego wrogiem…

Azrael

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

To PZPN

A właściwie ulokowana w nim grupa mafijna niszczy w Polsce piłkę.

Moim zdaniem powinni ich wyprowadzić w kajdankach a związek należy rozwiązać.
Walkowerem bym się nie przejmował ani ME.
Organizacja tych mistrzostw tylko wzmacnia mafię.


jeśli PZPN to pozwolę sobie na wstawkę

popieram stanowiski Igły!

“Beautiful fucking tits man!”


Igła

ja się tylko dziwię kibicom że się nie zbuntowali i pod Miodową nie stukają,

no chyba że też są częścią układu, a biorąc pod uwagę że PZPN nie robił nic aby pomóc klubom w walce z bandytami ma sens

prezes,traktor,redaktor


max

kibice to agentura!

“Beautiful fucking tits man!”


Akurat ci co niby demonstrują,

to ci sami co rozrabiają a PZPN niby z nimi walczy.


Rozwiazać PZPN i co dalej

Świat nie lubi próżni, a ja lubię piłkę mimo jej krętactw. (który związek jest czysty?) Oczywiście polski toczeń już jest przesadny i należy leczyć. radykalnie, z amputacją włącznie.

Drzewiecki nie wygląda na idiotę. Chyba zna historię wprowadzania kuratorów do PZPN i jak kończyli ministrowie sportu, więc przypuszczam, że ma pomysł.

W tej chwili odciąłbym się od groźby FIFA bo rząd nie jest tu stroną skoro kuratora wprowadził Trybunał Arbitrażowy. Kurator niech prześle do sitwy centralnej jakie są zarzuty wobec sitwy polskiej i czeka jak ugryzie problem centrala. FIFA ma tyleż do stracenia co i my, więc póki co mamy pokerowe napinanie muskułów.

Jeśli Drzewiecki ulegnie ultimatum, może podać się do dymisji.


a po co kibice na miodowej?

Najskuteczniejszą formą protestu jest nie finansować piłki. Wielu tak robi. Dlatego na polskie stadiony ekstraklasy przychodzi po 3 – 5 tysięcy najbardziej oddanych czyli tyle ile na przeciętny mecz piątej ligi angielskiej.


sajonara

płka niestety w sporej części sama się fifnasuje

ale ponoć pomysł jest taki że jak coś im nie przypasi to do Komisji Europejskiej podadza i wtedy będzie dym :))))

co do dymisji to nie miałaby ona sensu, tym bardziej że za wszystkie związki się bierze i co by nie mówić zaczynają coś budować

p.s a jeżeli Dziennik pisze prawdę, co jest wielce prawdopodobne, że to sami leśni dziadkowie napisali list i tylko Blatter się podpisał to nie ma ch…we wsi że trzeba z tym skończyć raz i radykalnie

prezes,traktor,redaktor


max

kto i co do Komisji Europejskiej. I co ma KE do piłki nożnej?

Piłka się sama nie finansuje tylko kibice ją finansują. W Polsce to pralnia kasy, więc kibic ma tu drugorzędną rolę co widać po zainteresowaniu.

Nie jest ważne kto zredagował pismo skoro ultimatum padło. Drzewiecki już popełnił błąd bo spotykając się dzisiaj z Kręciną i Koźmińskim ustawił się jako strona konfliktu. Teraz niech pogada ze Schetyną i administracyjnie zamkną stadiony, a policja z moich podatków przestanie ochraniać bandę X przed bandą Y.

Tyle, że potrzebny jest plan co potem. Paru miśków z PZPN można wyrżnąć, ale co dalej?


sajonara

ano kibice finansują, pośredni bo prawa do transmisji tez ździebko spadaja do PZPN

a KE ma bardzo duzo do powiedzenia jak sprawa tam trafi, o ile trafi:)

“We wzajemnych kontaktach UEFA i UE obowiązuje zasada: działania piłkarskiego związku muszą być zgodne z prawem wspólnotowym, a więc z prawem państw członków Unii Europejskiej, w tym Polski. “Jeśli nasz rząd udowodni, że UEFA narusza polskie przepisy, Komisja Europejska może skierować do związku kontrolę i zmusić go do przestrzegania polskiego prawa” – pisze “Dziennik”. “

http://www.sport.pl/sport/1,65025,5759463,Prasa_o_ultimatum_FIFA__Poskar...

no ale wtedy będzie zadyma że hej.

Oby

prezes,traktor,redaktor


Subskrybuj zawartość