Wożenie obrazu

Zawsze zadziwia mnie Michał Kamiński, znany też jako “mała dziewczynka”, swoim zdolnościami marketingowymi. Co pomysł – to lepszy.

O balu prezydenckim na 11 listopada już napisano wiele, a jeszcze więcej się pewnie będzie pisać po tym, jak sprawa upadnie, lub nastąpi totalna klapa. Już wiadomo, że ci przywódcy, na których kancelarii prezydenckiej zależy najbardziej – nie pojawią się na balu w Teatrze Wielkim. Nie będzie ani Busha, ani Sarkozy’ego, Miedwiediewa, Barroso, czy kanclerz Merkel. Będzie Juszczenko, który kompromituje demokrację na Ukrainie i Saakaszwili, który co raz bardziej wygląda na agenta amerykańskich wpływów na Kaukazie, a nie niezależnego, światłego demokratę.
Mamy w pamięci słynne orędzie na tle filmów i wklejek (tu akurat Kamiński palców nie maczał – to zasługa Jacka Kurskiego), mamy także na co dzień przepychanki wizerunkowe z rządem Donalda Tuska.

Następny pomysł to runda Lecha Kaczyńskiego po kraju, zwana już rajdem, lub tournée. Pretekstem ma być rocznica odzyskania niepodległości Polski, ale i tak zostanie to odczytane (i nagłośnione przez media), jak zabieg czysto pijarowski. Lech Kaczyński, jak zaznaczył Michał Kamiński, zamierza się spotkać nawet nie z katolikami, choć, jak pamiętamy, dla niego „Katolicki system wartości jest jedynym powszechnie przyjętym systemem wartości w naszym kraju i on nie ma alternatywy”. Nie wiadomo więc, czy ten rajd będzie miał znaczenie ekumeniczne, ewangelizacyjne, czy może jeszcze jakieś inne.

Komentatorzy polityczni i socjologowie nie mają złudzeń – nie chodzi o przekazanie jakichkolwiek sygnałów, lecz jest to zagranie czysto marketingowe, pierwszy sygnał zbliżającej się kampanii prezydenckiej. Ważne jest to, nie co Lech Kaczyński powie, lecz na tle czego i z kim zostanie sfotografowany.
Ludzie lekko starsi oczywiście natychmiast znajdą podobieństwo objazdu kraju przez Lecha Kaczyńskiego do dawnych, starych objazdów „gospodarskich” pewnego górnika. Tylko zamiast pytania o sznurek do snopowiązałek, będą pytania o internet, drogi… A ci, których będzie wizytował najjaśniej panujący, będą pytać, dlaczego bal, a nie na przykład fundusz dla biednych dzieci…

Mnie się objazd Lecha Kaczyńskiego kojarzy z kolei z obwożeniem po kraju obrazów świętych albo relikwii, jak choćby ostatnio szklanej trumny, z lalką Św. Dominika…
Czy nie warto może skopiować tego pomysłu? I taniej by było i ciekawiej – i sądzę, że ta nowa relikwia IV RP mogłaby zostać potem wystawiona w muzeum…

Wyjazdy Lecha Kaczyńskiego będą za to doskonałym polem do działania dla jego przeciwników. Już widzę, jak młodzieżówki PO i lewicy będą śledziły trasę pana prezydenta. Będzie on przyjmowany ciepło, tak jak ostatnio ciepło przyjęto w Wiśle Mariusza Handzlika, dyrektor biura spraw zagranicznych w Kancelarii Prezydenta, który pojawił się w tym mieście z okazji otwarcia nowej skoczni, imienia Adama Małysza. Został tam w trakcie odczytywania listu prezydenta wybuczany i wygwizdany.

Nie życzę tego Lechowi Kaczyńskiemu – ale zaskoczony nie będę.

Azrael

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ale w czym problem?

Sam dopiero co napisałeś, o “polskiej demokracji, która osiągnęła już poziom mediokracji” itd.

Polityka zamienia się w show o jakości kiepskiej telenoweli, więc czego tu oczekiwać?

Demokracja to przecież taki system, w którym władzę ma ten, kto lepiej sprzeda swój kit “ciemnemu ludowi”, a nie sarkającym publicystom i blogerom.

Skoro wolno Tuskowi zastępować pijarem realne rządzenie, to czemu nie wolno Kaczyńskiemu? Może on tylko wyciąga wnioski z “sukcesów” Tuska?


Ależ wolno, wolno...

... wszak polityka jest dla ludu. Tylko, że mnie to razi. Tak samo jak razi mnie działanie PR sztabu DT.


OK,

Ciebie razi, mnie razi, ją, jego razi.

I co z tego wynika?

Moim zdaniem zachodzi pytanie zasadnicze: czy naszym pisaniem/gadaniem w necie chcemy się wpisywać w chór tej czy tamtej mediotuby czy też chcemy tej całej mediokracji psuć szyki?

Bo komentować dla samego sarkania, że nas to razi, to po co? Lud tego nie kupi.

Jakie jest Twoje zdanie w tej sprawie?


Ja się nie wpisuję w żaden chór...

... ale też nie zamierzam przechodzić nad tym do porządky dziennego i udawać, że to, co robi Lech Kaczyński i jego otoczenie, jest ok.

Mam bardzo konkretne zdanie na jego temat – i każda inicjatywa, która osłabia jego pozycję, a przede wszystkim możliwośc jego reelekacji jest dla mnie godna poparcia.


Widzisz...

..w tym problem, że jak się pisze z taką intencją, to się człowiek wpisuje w chór – automatycznie i niezależnie od deklarowanej odrazy do mediokracji “w ogóle”.

Stąd było moje pytanie: czy interesuje Cię zwalczanie mediokracji czy tylko zwalczanie Kaczyńskiego?

To drugie to łatwizna w kontekście jego dotychczasowej nieporadności.

Tylko że moim zdaniem robienie rzeczy łatwych jest mało ambitne. A jeszcze jak przy okazji można dostać etykietkę “uczulony na kaczy puch”, no to już zupełnie wtedy się piszący wpasowuje w chór nie tylko mediotubowy ale nawet zwyczajnie propagandowy, co, jakby nie patrzeć, nie przystoi niezależnemu publicyście ani niezależnemu blogerowi. Oraz ogranicza swobodę ruchów, bo trudniej wtedy mocniej przyłożyć stronniczym dziennikarzom, na przykład.

Pytałem w sumie o to, czy zdajesz sobie z tego sprawę i jakie masz w tej sprawie zdanie. Bo co sądzisz o Kaczyńskim, to ja wiem.


Kaczyńskiego wybuczeli

bo nie chce mu się zajechac do prezydenckiego dworku w Wiśle i daje ciągle do odczucia, że nie podaoba mu się zę Kwaśniewski go odremontował,

ot, polityka

prezes,traktor,redaktor


Hm Welcome,

sorry, ale to słaby jest argument i zarzut, że ktoś się w chór wpisuje.
Bo tak to trza by milczeć i nie krytykować czy nie reagować na zło, bo zawsze jest prawdopodobieństwo, że wpiszemy się w chór z kimś tam, kogo np. nie lubimy czy ktoś jest niefajny.

Liczą się raczej argumenty, znaczyy albo Azrael pisze bzdury albo ma rację, a nie czy on się wpisuje w chór np. z Żakowskim i kimś tam.

Bo tak to można każdego i każdy tekst załatwić, nieważne czy pisze przeciw PO, PIS, nieważne o czym pisze.

pzdr


Mnie się też nie podoba

to co robi prezydent i niech tak dalej robi, może krąg zniesmaczonych będzie rósł aż do wyborów. I nie zamierzam podpowiadać, co ma robić prezydent, by to co robi zaczęło się podobać...
:)


To ani zarzut ani argument z mojej strony,

chciałbym jedynie wiedzieć, na co możemy liczyć w takim pisaniu i gadaniu, czy chcemy tylko sobie powybrzydzać na sprawy, które i tak uważamy za “zgodne z duchem czasu” w polityce, ze świadomością, że ich wytykanie nic nie zmieni, czy też chcemy robić coś co ma szansę przypalić pięty politykom i ich sztabom, zadowalającym się preparacją coraz bardziej kolorowego kitu wyborczego.

Zupełnie błędnie odczytujesz intencję moich pytań do Autora. I skąd ten Żakowski? Kto to jest?

;-)


Hm, kto to Żakowski?

Ulubieniec Igły
:)


Subskrybuj zawartość