Bóg umarł

Większość komentarzy pod tekstem „Przyszłość pewnego złudzenia” , ku memu zatroskaniu, dowodziła, że moja interpretacja dzieła Freuda była błędna i nie poradziłem sobie z rozmaitymi pułapkami i fałszywymi tropami zastawionymi przez Freuda, co spowodowało błędne odczytanie jego dzieła, niezgodne z intencjami autora, a tym samym fatalne jej przedstawienie PT blogerom Tekstowiska.

Może tym razem będzie lepiej… Aaaa…. I jeszcze jedno, ginę z Tekstowiska na pewien okres, zostawiam adres, może ktoś się zmyli – www.przegladlokalny.prv.pl
Mam też bloga na Onecie, ale zapomniałem namiary, wystarczy wpisać imię i nazwisko i coś tam wyskoczy…

Poglądy Ludwiga Feuerbacha (1804 – 1872)

Feuerbach był najbardziej wpływowym przedstawicielem teorii kompensacji, która wyjaśnia, że powstanie religii nie jest wynikiem objawienia Bożego, a znajduje swoją przyczynę wyłącznie w nieszczęściu człowieka. Sformułował swą tezę w krótkiej frazie: „Ubogi człowiek ma bogatego Boga”.

Kompensacja polega na tym, że ludzie swe nieziszczalne tęsknoty, wyobrażenia, marzenia przenoszą na istotę pozaziemską, czyli Boga. Feuerbach mówi dosłownie: „To, czym człowiek sam nie jest, ale czym pragnie być, wyobraża sobie w swoich bogach jako istniejące; bogowie są życzeniami ludzkimi, rzeczywiście pomyślanymi, przemienionymi w istoty nierzeczywiste”.

Feuerbach mówi dalej: „Gdyby człowiek nie umierał, gdyby żył wiecznie, gdyby więc nie było śmierci, to nie byłoby i żadnej religii”. Jego zdaniem – groby ludzkie – to miejsca narodzin bogów. Mówi też, że wiara w Boga przeszkadza człowiekowi stać się wolnym i dojrzałym. Formułuje postulat: „Chcę abyście wy, moi słuchacze, z przyjaciół Boga stali się przyjaciółmi człowieka, z ludzi wierzących – ludźmi myślącymi, z ludzi modlących się – ludźmi pracującymi, z kandydatów na tamten świat – badaczami tego świata, z chrześcijan, którzy wedle własnego wyznania są na pół zwierzętami, na pół aniołami – ludźmi, pełnymi ludźmi”.

Poglądy Karola Marksa (1818 – 1883)

Marks wyraźnie przyznaje się do Ludwiga Feuerbacha (1804 – 1872) jako swego nauczyciela, mówiąc: – Feuerbach jest naszym największym prorokiem. Nie ma innej drogi do prawdy jak przez strumień ognia (gra słów: Feuerbach oznacza „strumień ognia”). Jest on czyśćcem teraźniejszości.

Marks najistotniejsze swe myśli zawarł w niewielkiej, niespełna dwadzieścia stron liczącej rozprawie „Przyczynek do krytyki Heglowskiej filozofii prawa”. Zgadza się w niej Marks z Feuerbachem, że człowiek jest zwierciadłem człowieka i jego marzeń. Mówi wprost: – „Człowiek tworzy religię, nie zaś religia człowieka. Religia jest to mianowicie samowiedza i poczucie samego siebie u człowieka, który siebie bądź jeszcze nie odnalazł, bądź już znowu zgubił”.

Oznacza to ni mniej ni więcej, że religia nie należy do istoty człowieka, lecz jest jej nadużyciem, o tyle, że człowiek religijny albo zrezygnował ze swojego prawdziwego bytu ludzkiego, albo go jeszcze nie odnalazł. Człowiek religijny jest człowiekiem wyobcowanym…

Marks zgadzając się z Feuerbachem uważa, iż człowiek religijny swoje niespełnione pragnienia i tęsknoty rzutuje na „Boga”, a zatem sam stwarza sobie swojego Boga – lub swoich bogów. Mówi wprost: – „Religia jest westchnieniem uciśnionego stworzenia, sercem nieczułego świata, jak jest duszą bezdusznych stosunków. Jest ona opium ludu”.
Dość często spotkać można stwierdzenie, iż dla Marksa religia jest opium dla ludu. Nic bardziej błędnego. To do słów Marksa o religii jako „opium ludu” nawiązał później Lenin w służącej do zwalczania religii formule: „opium dla ludu”, przez które klasy panujące świadomie oszałamiają – jego zdaniem – i trzymają w zależności klasy wyzyskiwane.

Zdaniem Marksa powstanie religii powodują warunki społeczne. To państwo, to społeczeństwo stwarzają religię. Walka przeciwko religii jest więc pośrednio walką przeciwko owemu światu, którego duchowym aromatem jest religia. Nędza religijna jest jednocześnie wyrazem nędzy rzeczywistej i protestem przeciwko nędzy rzeczywistej. Logice owego wywodu odpowiada w pełni pogląd, iż religia jest zbędna w obrębie sprawiedliwszego porządku społecznego, który nie rodzi już nędzy.

Krytyka religii przez Friedricha Nietzschego

Z radykalną krytyką religii wystąpił także Friedrich Nietzsche (1844 – 1900). Według niego wiara w Boga czyni z człowieka niewolnika. Człowiek musi zabić Boga, by mógł stać się wolnym i być sobą.

W dziele „Tako rzecze Zaratustra” Nietzsche mówi: – „Lecz oto Bóg ten umarł! O ludzie wyżsi, ten Bóg był waszym największym niebezpieczeństwem. Od czasu, gdy dopiero zbliża się wielkie południe, teraz dopiero człowiek wyższy staje się – panem! Czyście pojęli to słowo, o bracia moi? Jesteście przerażeni: serca wasze zawrót ogarnia? Przepaść wam się tutaj rozwiera? Pies ognisty, zda się wam, tu naszczekuje? Hejże! Hej! Ludzie wy wyżsi! Teraz dopiero rodzi góra ludzkiej przyszłości. Bóg umarł: niechże za naszą wolą nadczłowiek teraz żyje”.

Powód odrzucenia Boga przez Nietzschego tkwi w jego wizerunku Boga. Jeżeli Bóg jest wszystkim, to człowiek – jest niczym. Bóg jawi się jako rywal człowieka, a wskutek tego religia – przede wszystkim chrześcijaństwo – jako kwintesencja zniewolenia.

Jean – Paul Sartre (1905 – 1980)

Wielu myślicieli stawało przed alternatywa: Bóg albo człowiek. Jean – Paul Sartre podejmując myśl Dostojewskiego, że „jeśli nie ma Boga, to wszystko wolno” uważa, że skoro bowiem nic nie jest „powiedziane”, to za wszystko musimy wziąć sami odpowiedzialność, dokonując autonomicznego wyboru.

Bohater Sartre^a powiada: – „Błagałem, żebrałem o znak, słałem do niebios orędzia – żadnej odpowiedzi. Niebo nie wie nic, nie zna nawet mojego imienia. W każdej minucie zadawałem sobie pytanie: Czym jestem w oczach Boga? Teraz znam odpowiedź: Niczym. Bóg mnie nie widzi, Bóg mnie nie słyszy, Bóg mnie nie zna. Widzisz tę pustkę nad naszymi głowami? Widzisz tę wyrwę w drzwiach? To Bóg. Czy widzisz te dziurę w ziemi? To Bóg. To także Bóg. Milczenie to Bóg. Nieobecność to Bóg. Bóg to samotność ludzi”.

Pozdrawiam Państwa…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Bezradność nauki

Kto wie i rozumie, co się obecnie wyprawia we wspólczesnej fizyce, ten nie powinien lekkomyslnie odpisywać Boga na straty.

Po prostu


@

Nikt usłyszał Dufaya i Machaulta, a także Zappę i Michaela Jacksona, nie powie że religia to bzdura.

Chyba że jest głuchy. Albo mu za to płacą. Albo ma robaczywą duszę (co byśmy nie rozumieli przez to słowo).

————————-
triarius


Ile można?

Ciągle słyszę to słowo w różnych kombinacjach i szarpane deklinacją: kompensacja

A przecież religia to zjawisko o wielu twarzach. Od kanonów obyczajowości wypracowanych w toku ewolucji wspólnoty, przez pokarm dla potrzebujących nadziei aż po namysł jednostki nad sobą, światem, świadomością.

A tu ciągle ojciec, bieda, opium i od nowa. Bezpłodne pierdolenie.

pzdr


Panie Mirasie!

W rzeczy samej, sądzę też, że gdyby ci goście żyli dzisiaj, to nim wykrztusiliby jedno słowo, zapoznaliby się z współczesna fizyką. Ale, nie tylko przecież. Po prostu…


Panie Triariusie!

Tak, Zappa jest wielki. I kilku innych też. Bez mała to religia. Moja też...


Panie Futrzaku!

- “A tu ciągle ojciec, bieda, opium i od nowa. Bezpłodne pierdolenie”.

Bezpłodne, może warto spróbowac “in vitro”...?

Pozdrawiam…


Nietzschemu

chyba chodziło o to, że Bóg jest niewygodny…

przy Bogu się trzeba starac, a nie iśc na łatwiznę


Panie hrabio!

Jestem skłonny przyłączyc się do tej hipotezy, zmieniając jednak jej biegun. Raczej Bóg pozwala człowiekowi Nietzschego na bycie miernym. Mówi Nietzsche: Kto się zwykł zanadto oszczędzac, chorzeje wreszcie z oszczędzania tego… Mówi też: Kto zaś lekkim chce się stac i ptakiem być, samego siebie kochać powinien…

Pozdrawiam…


> AFK

AndrzejKleina

Bezpłodne, może warto spróbowac “in vitro”...?

Może Pan próbować.

pzdr


Panie Futrzaku!

Nie jestem w stanie. Potrzebna byłaby do tego olbrzymia inteligencja (co najmniej 150 pkt w skali Wechslera), niezwykła wiedza i horyzonty, a także benedyktyńska pracowitość. Nie te progi.

Pozdrawiam…


Panie Andrzeju

mnie tam w sumie jako agnostykowi nie powinno zależec…

ale właśnie jako agnostyk będę bronił nierostrzygnalności istnienia Boga w ramach systemu formalnego jakim operujemy – bo Bóg to Coś/Ktoś Meta-

założę nawet Zakon Obrońców Nierozstrzygalności Istnienia Boga, jak będzie potrzeba… w końcu ktoś musi przygarnąc sieroty po Toynbe’im

Meet me, Jesus, meet me. Meet me in the middle of the air
If my wings should fail me, Lord. Please meet me with another pair

kurtuazyjnie pozdrowiam


Kleina

„Ubogi człowiek ma bogatego Boga”.

Niech by to powiedzial Akwinancie- św. Tomasz ewidentnie soie wszystko wymyslił z iedy i głupoty.


nie lubię

pogrzebów

“...mama anarchija, papa stakan partwiejna!”


Mirasie

Nie mam szczegółówej wiedzy na temat współczesnej fizyki, bo jestem tylko misiem-o-małym-rozumku. Coś tam jednak w postaci “fizyki kwantowej dla idiotów” do mnie dociera. I wiesz co? Tak sobie myślę, że jeśli fizycy znajdą “boską cząstkę”, wymierzą ją i opiszą to ona niekoniecznie dalej “boską” zwać się będzie. Straci atrybuty “boskości”.

p.s. “Boska cząstka” w kontekście tego, co napisałam to tylko hasło, które ma zadanie określać wszelkie Poszukiwania “wariatów” od fizyki.


WSP Magio!

Moje stare oczy ucieszył niezwykle Pani wpis… – “Jako Miś o Bardzo Małym Rozumku, pamiętam, że Rzecz, która przedstawia się dorzecznie w moim łebku, może wyglądać mniej dorzecznie poza nim”.

Kłaniam się nisko…

Szanowni Panowie: Hrabio, Arturze, Docencie, dziękuję za wizytę, co złego to nie ja. Pozdrawiam…


Subskrybuj zawartość