Zły znak!

Dla jednych przesądnych to istna gratka, dla innych spędzający sen z powiek omen! Europoseł Ryszard Czarnecki zasilił szeregi PiS !!!
„Radujmy się!” -nerwowo zatarł ręce Błazen (T.Pretchett)

Jarosław Kaczyński, jako człek nowoczesny, na gusła i swiatłoćmiące zabobony oglądać się nie myśli. I nie wiem, czy aby nie jest to, w przypadku jego ostatnich szaleńczych szarż, błąd zgoła czy nie największy.

Rzecz bowiem przedstawia się niepokojąco. Pan Ryszard przez cały swój polityczny szlak życiowy stanowił swoiste memento dla ugrupowań, które swoim uczestnictwem zaszczycał.
W roku 1987 wojujący liberalizm Czarneckiego znalazł wyraz w sygnowaniu Ruchu Polityki Realnej, który rychło przekształcił się w Unię Polityki Realnej. Po początkowych (głównie medialnych) sukcesach, bardziej zawdzięczających powodzenie operetkowej wyrazistości JKM, niszowe ugrupowanie straciło znaczenie, a z nim zainteresowanie pana Rysia.

Później mieliśmy epizod żarliwości katolicko narodowej.
Najpierw była Wyborcza Akcja Katolicka, z której ramienia posłował w latach 1991-1993.
Sklecona na czas wyborów formacja przepadła w półmroku historii najnowszej.
Ambicję i apetyt na władzę Naszego Bohatera ukoiło prezesowanie Zjednoczeniu Chrześcijańsko Narodowemu w latach 1994-1996. Po udanym starcie z listy AWS i posłowaniu w latach 1997-2001, i rezygnacji Pana Ryszarda z wodzowskiego fotela, ZChN marginalizuje się zwolna. Przewodniczenie w rządzie Jerzego Buzka, Komitetowi Integracji Europejskiej, mało co tej Instytucji nie wykoleiło. Niechętni (któż ich nie ma!) podejrzewali nawet Maestro o sabotaż.

W roku 2004 Ryszard Czarnecki wstępuje do Samoobrony RP, by następnie z jej ramienia pójść w posły do Brukseli. Wywalili go z chłopskiej partii w lipcu 2007, a Samoobrona tego pochopnego kroku nie wytrzymała.
Dzisiaj usłyszeliśmy, że Pan Ryszard zrezygnował z ubiegania się o stołek prezesa PZPN. Zwolennicy Spiskowej Teorii Dziejów, oraz UFO-lodzy, nieraz podkreślali, że na przedłużający się kryzys w polskiej piłce mogło mieć wpływ wiszące nad nią memento w postaci apetytu Europosła Czarneckiego na fotel prezesa. Po ogłoszonej rezygnacji, dla polskiego futbolu nieśmiało zaświeciło Słoneczko.

Ale czy Pis przy wszystkich ostatnich zawirowaniach stać w ogóle na Ryszarda Czarneckiego?
Ja, jako zwolennik rozpłynięcia się tej partii w politycznym niebycie będę na poczynania pana Europosła patrzył z nadzieją i zaciekawieniem. Bo jest możliwe, że stanie się On nieformalnym liderem frakcji destrukcyjnej w partii Kaczyńskich. Co daj Boże. Amen!

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Tarantula,

to raczej znak dobry w sumie:)

A ten Czarnecki to taki drug Rokita trochę, w żadnej partii miejsca se znaleźć nie może.

pzdr


grzesiu!

Może i są podobieństwa w peregrynacji po ugrupowaniach, ale intelektualny format obu tzw.polityków jest mimo wszystko nieporównywalny.

Zdróweczka!

tarantula


tarantula

Lider destrukcji? Czemu nie. Nawet mi się to podoba. Upatruję jednak w przypadku europosła poszukiwania trampoliny. Trzeba się skądś odbić, wybory do Europarlamentu się zbliżają. Odpowiednio nasz znawca urabiał sobie zwolenników tejże partii, aż skomlenie zostało wysłuchane. Kolejny doskonały polityk, w doskonałej partii. Nic dodać, nic ująć.

Pozdrawiam serdecznie


Mireks

Nie bierz tego na serio! Ja myślę, że wartość posła Czarneckiego mieści się na samym początku osi kartezjańskich W miejscu przecięcia. Wymiar Pana Ziobry w skali Leszka Millera. Tak trzymać! Stronnictwo genetyczne może byc zaniepokojone. Pojawił im sie potęzny konkurent.

Pozdrawiam serdecznie. Chichocząc ubawiony!

tarantula


Subskrybuj zawartość