Kolor krowiego łańcucha

Nielicha część naszego społeczeństwa czuje do Unii Europejskiej odrazę pomieszaną z lękiem. Traktat Lizboński to dla nich obroża z łańcuchem, jaką bezsilnemu narodowi usiłują założyć polityczni sprzedawczykowie. Nie chcę tego na razie oceniać w kategoriach rzeczywistego zagrożenia, czy tym bardziej, nieodzownych przy tym stanów emocjonalnych.
Wolałbym się skupić na czystości intencji, czyli zwykłej uczciwości, faktycznej lub tylko deklarowanej.
Obóz Radiomaryjny, którego politycznym wyrazicielem jest stronnictwo Marka Jurka, malowniczo nazywane tynkiem na prawej ścianie, założenia cugli nie chce, i ów łańcuch nazywa symbolem narodowej zdrady. Szanowna mamusia Posła Tadeusza Cymańskiego błagająca syna, żeby nie dopuścił do sprzedania Polski, jest reprezentatywnym wyrazicielem obaw i frustracji tych ludzi.
Platforma Obywatelska w ocenie narodowców to podłe sprzedawczyki, i wątpliwości co do ich udziału w zadzierzgnięciu obroży mieć nie można.
I są to postawy uczciwe, bo jasno określają kierunki, jakie widzą przed krajem wyraziciele obu grup. Abstrahując od słuszności obu postaw.

Stanowisko PiS wyrażone przez Jarosława Kaczyńskiego to konstrukcja o wiele bardziej skomplikowana, bo usiłuje pogodzić rzeczy absolutnie sprzeczne. Forsując preambułę i rozpoczynając chocholi taniec wokół uchwały do uchwały, co żadnego prawnego znaczenia nie ma, Pis chce wywołać u eorosceptyków korzystne wrażenie ugrupowania, które rozpaczliwie walczy z nieuchronną wasalizacją. A jeżeli już od tej obroży nie ma ucieczki, to niech przynajmniej ma miękką wyściółkę. I zawieszony medalion z Orłem w Koronie. Co ma osłabić wymowę faktu, że samemu się przy tym chomącie aktywnie majstrowało.

Stawiając się twardo projektowi rządowemu, Prezes Kaczyński tak naprawdę walczy o to, żeby łańcuch nosił barwy PiS. Rzecz sprowadzając do koloru ogniw.
A jeżeli przy tych przepychankach więzy się przerwą, to zmartwienia nie będzie.
Prezes i tak do historii trafi.

Chociaż w rezultacie jego zabiegów zwolennicy takiej strategii przez pierwszą grupę traktowani są jako oszuści, druga zaczyna ich postrzegać jak dewiantów. A arytmetyka wynikająca z sondaży, pokazuje jak kuriozalna jest walka Prezesa, który chce kraj przestawić na inne tory dla pozyskania paru dusz.

Kaczyński Jarosław żyje obsesją zapisania się na kartach dziejowych, chociaż zdaje się nie zważać na ocenę swych poczynań, które mogą zapewnić mu nieśmiertelność
Usłyszeliśmy wczoraj z ust Prezesa złotych, że matka historia najlepiej pamięta tych, którzy nie idą z prądem zdarzeń, ale się mu się zdecydowanie przeciwstawiają. Tu padło nazwisko Rejtana. A przecież różnie o czynie Pana Tadeusza mówiono. Nawet w kontekście wyniszczającej choroby alkoholowej.

Chichot historii objawia się w obnażaniu z czasem rzeczywistych intencji bohaterów.
I Herostratos też nie szedł przecież z nurtem zdarzeń.
Sprzeciwiając się nieuchronnemu postępowi rewolucji przemysłowej, Ned Ludd, będący jakoby pierwszym przywódcą luddystów, wsławił się zdecydowanym atakiem, przeprowadzonym za pomocą młota przeciwko maszynie parowej. Przez krótki czas był bohaterem rzemieślników zagrożonych utratą pracy.
Czego symbolem może zostać Jarosław Kaczyński, jeżeli karty historii udzielą mu gościny?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Ewidentnie

Prezes usiłuje zjeść ciastko i je mieć.
Wszystko rozgrywa się na zapleczu. Coś musi być grane z Rydzykiem, stąd taki pokrętny język i zachowania Kaczyńskiego.

Mnie tak naprawdę jest wszystko jedno, bo procesu integracji z UE nie da się zatrzymać a z drugiej po cichu liczę, że przy okazji zostanie obnażony Rydzyk właśnie oraz ośrodki jakie naprawdę kierują nim i jego sektą.
Igła


Subskrybuj zawartość