Ciszy.
Psa merdającego ogonem.
Prężącego się kota.
W przedpokoju.
Książki.
Dobrej.
Filmu – jak wyżej.
Muzyki.
Płynącej.
Szklanki wina.
Kufla zimnego piwa – takiego z pianką.
Gorących kartofli, białych i sypiących się, okraszonych skwarkami i z koperkiem.
Parujących.
Miski zsiadłego mleka.
Jajecznicy na słoninie.
Chrupiącego chleba z masłem.
Kawała wędzonej kiełbasy.
Trzaskającego ognia.
Dymu z ogniska.
Sparzonych palców – żeby podmuchać.
Urwistego brzegu rzeki.
Żeby móc skoczyć.
Na bombę.
Rechotu żab.
Wieczorem.
Świergotu ptaków.
Rankiem.
Pieńka.
Z siekierą.
Zapadającego wieczoru.
Wiatru we włosach.
włosów
Rosy, w nich.
Kiedy, budziwszy się..
Szaszku macasz, szarawary podciągasz, burzany rozgarniasz…
wstawszy
I rozglądnowszy sia, iskając, rapcie podwiązując
splunąwszy, stawiasz krok
pierwszy
i druhije
Przyjaciół.
rozumnych & cierpliwych
na zabój
Łamię się.
Opłatkiem
Spokoju….
Nic to….
Wszystko już było.