W nim, ale własnym malowany świtem,
Zjawił się Twarzy Człeczej wizerunek…
Źrenice w niego wpoiłem z zachwytem.
(Dante Aligheri – „Boska komedia”)
Patrząc, słuchając i czytając co podają nam do wiadomości tzw. media, można odnieść wrażenie, że świat kręci się tylko wokół władzy, wolnego rynku, zysków, kryzysów, wojen, tragedii, sukcesów i przyjemności. Wszystko inne to lepiej lub gorzej ukryte cele związane z współczesnym młynem gospodarczym politycznym i każdym innym, który jednych wynosi na wyżyny powodzenia i władzy, a drugich miażdży na drobny pył. Proces ten jest wyraźnie widoczny w tradycyjnej kolebce cywilizacji chrześcijańskiej, jaką jest Europa. Powoduje on, że z każdym kolejnym rokiem odnotowywana jest coraz mniejsza ilość kościołów, księży i wiernych. Ci ostatni są coraz starsi, a młodzieży jakby też było coraz mniej. Na tym smutnym tle upadku tradycji i wiary pojawiają się jednak oznaki przebudzenia i to ze strony, z której najmniej akurat można by się tego spodziewać. Sygnały takie dochodzą z Niemiec. Oto dziennikarz popularnej gazety „Die Welt” pisze korespondencje na temat swoich poszukiwań Volto Santo – „Świętego Oblicza” – czyli prawdziwego obrazu twarzy Pana Jezusa. Pisze w sposób porywający. Jego teksty czytają papieże, kardynałowie, biskupi, wierni i niewierni. Tytuł błyskawicznie znika z kiosków. Przedruki znalazły się w wielu gazetach na całym świecie. W Polsce cisza. Może jednak nie całkiem, bo ukazało się tłumaczenie relacji z poszukiwań niemieckiego dziennikarza, który odkrył prawdziwe Oblicze Boga.*
Nagroda
Zajęty codziennym reagowaniem na to dzieje się w Polsce i na świecie, nie zwróciłem uwagi na przesłaną mi kilka lat temu przesyłkę zawierającą suplementy do ostatnich tomów „Encyklopedii Białych Plam”. Jeszcze kilka lat temu położyłem ją gdzieś na najniższej półce i zapomniałem o niej. Nadrabiając jednak swoje zapóźnienia z zakresu klasyki przeczytałem ostatnio najwybitniejsze dzieło poetyckie średniowiecza, jakim jest „Boska komedia” Dantego Aligheri. Tuż po tym szukałem materiałów do kolejnego mojego tekstu na niemieckie tematy, kiedy znalazłem wspomnianą przesyłkę sprzed kilku lat. Otworzyłem ją i znalazłem tam nagrodę, jaką wydawnictwo obdarzyło mnie za prenumeratę encyklopedii. Będąc przekonanym, że jest to książka, której zapewne nie udało się sprzedać, dlatego załączono ją jako nagrodę, początkowo odłożyłem ją na bok. Była to właśnie relacja wspomnianego niemieckiego dziennikarza. Przeczytałem pierwsze strony, które nie były najciekawsze, lecz dalszy tekst stawał się coraz bardziej interesujący. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że jednym z dowodów w tej sprawie jest właśnie dzieło Dantego Aligheri.
Manoppello
Jest to maleńka miejscowość w Abruzji nad włoskim wybrzeżem Adriatyku, która oznacza „rękę pełną kłosów” czyli snop zboża. Na wzgórzu Targini znajduje się tutaj kościół „Świętego Oblicza”. Swoją nazwę zawdzięcza on monstrancji, w której rozpięty jest przeźroczysty Welon z odbitą na nim twarzą młodego, brodatego mężczyzny. Od samego początku jest on tu czczony jako obraz prawdziwego Oblicza Chrystusa. Jedną z jego wielu niezwykłych właściwości jest widok takiego samego Oblicza zarówno z przodu, jak i z tyłu monstrancji. Jak głosi tradycja obraz ten przyniósł w 1506 roku tajemniczy pielgrzym. Pierwszy dokument potwierdzający jego istnienie pochodzi z roku 1645 i opisuje jak „cudowna interwencja Niebios” sprawiła, że delikatny jak pajęczyna Welon znalazł się w Manoppello. Od 1646 roku kapucyni, pod których opieką znajdował się Welon, pozwolili miejscowej ludności oddawać mu należny kult. W 1703 roku postanowiono relikwię wyjąć ze starych drewnianych ram i oprawić w srebrne. Jednakże wizerunek zniknął. Kiedy z powrotem wstawiono go w stare ramy powrócił na swoje miejsce. Dwa razy w roku Oblicze Chrystusa wędruje w uroczystej procesji ulicami miasta Manoppello. W drugą niedzielę maja jest dłuższa procesja, a 6 sierpnia w Święto Przemienienia Pańskiego – krótsza. Do Manoppello przyjeżdżają w tym czasie pielgrzymi z całego świata, chcący ujrzeć prawdziwe
Oblicze Boga.
„Na ziemię patrzy, a ona drży”
Te słowa psalmu, jak gdyby szczególnie dotyczą miejsca, gdzie znajduje się Il Volto Santo – Święte Oblicze. Tu ziemia drży od kiedy sięga tego pamięć ludzka. Na Półwyspie Apenińskim, który jest fragmentem alpejskiego nasunięcia się na siebie europejskiej i azjatyckiej płyty tektonicznej ziemia drży bardzo często. W Manoppello wszystkie domy są popękane, porysowane, ale całe. Ostatnie trzęsienie ziemi miało miejsce 6 kwietnia br. w rejonie miasta Aquila w Środkowych Włoszech. Jego epicentrum znajdowało się ok. 15 km na północ od tego miasta, które w wyniku wstrząsu o sile 6,3 stopnia w dziewięciostopniowej logarytmicznej skali Richtera uległo całkowitemu zniszczeniu. Aguilla w przybliżeniu znajduje się w połowie drogi pomiędzy Rzymem a Manoppello nad Adriatykiem. Wstrząsy dały się odczuć w Rzymie, a zatem i również w Mantoppello, nie wyrządzając tu tradycyjnie większych szkód. Nie mniej kiedy zadrży ziemia mieszkańcy tego miasteczka gromadzą się na nocne czuwania wokół relikwii zanosząc modły o zachowanie ich przy życiu. Tak zapewne było i tym razem.
Zaginiona „Chusta św. Weroniki”
Od VIII wieku przechowywana była w starożytnej Bazylice św. Piotra w Rzymie. Vera Ikon, czyli prawdziwy obraz Chrystusa był wtedy główną relikwią chrześcijaństwa. Obraz ten z okazji jubileuszy i świąt wynoszono przed kościół i ukazywano oczom wiernych. Relikwia ściągała do Rzymu rzesze pielgrzymów, którzy nie pragnęli zobaczyć papieży, jako świecko – kościelnych władców pełnych wad i ludzkich ułomności, lecz by ujrzeć oblicze niewidzialnego Boga. To o tej relikwii pisze Dante w cytowanym na wstępie wersecie z „Boskiej komedii”, który musiał widzieć ją podczas jednej z uroczystości w Rzymie. Dramat zaczął się od momentu podjęcia decyzji przez papieża Juliusza II o budowie nowej bazyliki św. Piotra. Stara świątynia zbudowana za czasów Konstantyna Wielkiego liczyła już sobie 1200 lat i groziła zawaleniem. Od czasu zakończenia budowy nowej bazyliki zanika kult relikwii Chusty św. Weroniki. Dalej następują dziwne decyzje papieży zabraniające tworzenia kopii Chusty św. Weroniki, a sam jej obraz staje się pilnie strzeżoną tajemnicą Watykanu. Odtąd pielgrzymi przybywający do Rzymu oglądali oblicze papieża, a nie Boga. Wielu ekspertów twierdzi, że dokonujący inwentaryzacji zabytków starej bazyliki dokonali podmiany. W miejsce jasnej i przeźroczystej chusty wstawiono ciemny malowany obraz. Aby uciąć spekulacje na ten temat zabroniono oglądania relikwii znajdującej się w bazylice. Tymczasem w dalekim od Rzymu Manopeello, gdzieś w niedostępnych górach pojawia się identyczny Welon z prawdziwym obrazem twarzy zmartwychwstałego Pana. Do dziś powtarzana legenda głosi, że relikwia była tu już w 1506 roku, a więc wtedy, kiedy prawdziwa znajdowała się jeszcze w Rzymie. Tym samym nie mogła być z niego wywieziona. Jednakże pierwsze pisane o niej informacje pojawiają się dopiero po 1645 roku, a więc po wybudowaniu już nowej Bazyliki św. Piotra. Teolodzy komentują ten fakt w ten sposób, że Pan Jezus jak zwykle wolał być między prostymi ludźmi, niż wśród uczonych, władców i polityków. O autentyczności tej relikwii świadczą też jej współczesne badania potwierdzające identyczność twarzy na Welonie z Manoppello z jej odbiciem na Całunie Turyńskim.
Niemieckie odkrycie
Sam autor wspomnianej książki zastanawia się dlaczego odkrycie Boskiego Oblicza w Manoppello i jego fascynującej historii, o której w tym miejscu tylko szkicowo wspominam, przypadło Niemcom. Wydaje się, że jest tu wiele znaczących uzasadnień. Jednym z nich jest fakt, że w czasie budowy nowej bazyliki w Rzymie z Niemiec przyszła reformacja Lutra. Autor uważa, że samo Odkrycie Boskiego Oblicza spowoduje, że wszelkie kompromisy, porozumienia i dyskusje nad ekumenizmem staną się bezprzedmiotowe, a Kościół powróci do poprzedniej jedności. Zainteresowanie studiami nad Welonem z Manoppello okazał również obecny papież Benedykt XVI także niemieckiego pochodzenia. „Słowo zakończenia” napisał kardynał Meisner – Arcybiskup Kolonii, który wraz z autorem odwiedził Manoppello. Wstępem dzieło to opatrzył biskup Zygmunt Zimowski – Przewodniczący Komisji Nauki Wiary Konferencji Episkopatu Polski. Na uwagę zasługuje jej równoczesne wydanie w Niemczech i w Polsce. Adam Maksymowicz
*Paul Badde – Boskie Oblicze. Całun z Manoppello. Polwen. Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne. Radom. 2006.