Pani od ksero i pan z urzędu

A ja nie chcę pisać o Michaela Jacksona. Nie byłem jego fanem, ale jako człowiek w miarę wrażliwy, rozumiem ból tych, których ta śmierć dotknęła. I jako człowiek w miarę religijny, katolik zresztą, pomodlę się za niego do Boga…
Chcę napisać za to, krótko, o materiale z wieczornego wydania “Wiadomości”, tyczącego pewnej nieuczciwej(?) kobiety.
A było to tak. Student, który studentem nie był, był za to pracownikiem nasłanym przez Wszechpotężny, Wszechwładny, Wszechmocny, Wszechwiedzący i co tam jeszcze Urząd Skarbowy. A więc studen-niestudent chciał se coś skserować. Wiadomo, że studia w Polsce kserówkami stoją, bez tego żaden szanujący się żak nie jest wstanie nie tylko studiować i egzaminów zaliczać i wpisów kolekcjonować, on sobie nawet wyobrazić tego nie jest władny! Studia bez ksero w przyrodzie nie występują. Tak więc student se chciał coś za 30 groszy skserować u sympatycznie wyglądającej pani. No i se skserował. Tylko, że akurat pech chciał, że w punkcie zepsuta w owy czas kasa fiskalna była. Wobec czego studen-niestudent za usługę uczciwie zapłacił ale paragonu w zamian nie otrzymawszy, o nie, nie wyszedł wcale i nie podziękował. Stało się coś niesamowitego. Student owy miast podziękować i wyjść, wyciągnął z kieszeni swą legitymację pracownika urzędu skarbowego. Skarcił on kobietę, która kilka sekund wcześniej z dobroci swego serca wykonała dla niego usługę, i ją mandat wypisywać. Kobieta mandatu nie przyjęła i teraz orzeczeniem Sądy Najwyższego za nieuczciwość swą i próbę okradzenia państwa musi zapłacić złotych trzysta…
Nie chcę w tym miejscu roztrząsać tego konkretnego przypadku. Nie wiem czy to, czego dopuściła się pracownica punktu ksero było tylko jednym incydentem, czy jej stałą praktyką. Nie wiem, choć myślę, że był to incydent spowodowany chwilową techniczną niedyspozycją kasy fiskalnej, a nie trwałą niedyspozycją moralną pani od ksero. Myślę, że cała sprawa jest śmiechu warta i tyle. Następnym razem już pewnie kobieta owa niczego, nikomu bez dania paragonu nie skseruje.
Przypomniały mi się jednak przy tej okazji słowa wybitnego polskiego filozofa i duchownego nieodżałowanego ks. Tischnera. Powiedział on kiedyś, że „zło jest zawsze złem, ale też zawsze trzeba zapytać ile i dlaczego…” Komentarz tu chyba jest zbędny…

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Hm

mam wrażenie, że całe studia kserowałem w różnych punktach ksero na uczelni i nie tylko tam paragonu nikt mi nie dawał ni kasy fiskalnej nie mieli.

Swoją drogą, obsesja posiadania kas fiskalnych to też dziwna jest.

Ja takie trochę anarchistyczne wyobrażenia mam i szarą strefę popieram:) czy cuś.


Panie Zbigniewie!

To pokazuje jak absurdalny jest system socjalistyczny. Z jednej strony piętnuje się nieczułych pracowników czy właścicieli, jacy nie chcą sprzedać paczki zapałek, bo skończyła im się taśma w kasie fiskalnej. Z drugiej strony przykładnie karze się panią za wykroczenie skarbowe na jakieś 6 groszy. Oczywiście temu du…wi nie przyszło do głowy, żeby sprawdzić czy kobieta odprowadzi ten podatek czy nie. Ta pani podobno nie miała kodu do tej kasy a w takim wypadku nie powinna podejmować pracy, a za ewentualne nakłonienie jej do pracy bez kodu, powinien odpowiadać właściciel.

Pozdrawiam


Subskrybuj zawartość