MÓDLMY SIĘ ZA TERLIKOWSKIEGO

Kiedyś przyrzekłem sobie, że nigdy nie będę komentował wypowiedzi „wybitnego” publicysty katolickiego pana Terlikowskiego Tomasza.

Podjąłem tę decyzję z kilku ważnych i ważkich powodów. Po pierwsze zdaję sobie jasno i wyraźnie sprawę z tego, iż żaden ze mnie polemista wobec pana Terlikowskiego Tomasza. Nie staje mi ani wykształcenia, ani wiedzy, ani nawet wiary katolickiej, ani wybitności i popularności, by stawać w szranki doktorem filozofem Tomaszem. Zdając sobie jasno i wyraźnie sprawę z powyższego, nie śmiałem jak do tej pory porywać się na spór i polemikę z tak wybitną postacią polskiego dziennikarstwa…

Aż do dzisiaj. Bo dzisiaj właśnie, przeczytałem na portalu dzienik.pl, że pan filozof Terlikowski Tomasz, do piekła posyła kolegę swego po fachu pana Pacewicza Piotra. Co więcej twierdzi dość ostentacyjnie i bezkompromisowo, że pan Pacewicz „może nie wyjść z piekła”. Cóż, jak powiedziałby Pilch „bardzo to brawurowa myśl”, ja dodam, że nawet, jak na pana Tomasza, który do swej nadmiernej brawury intelektualnej zdążył nas już przyzwyczaić.

Nie chcę tu, w tej chwili wchodzić w zawiłe analizy teologiczne na temat istnienia i natury piekła, czy innych „rzeczy ostatecznych”. Nadmienię jedynie, że z punktu widzenia teologii katolickiej, jest tak, że, hipotetycznie, jak ktoś już do piekła rzeczywiście trafi, to NA PEWNO STAMTĄD NIE WYJDZIE. Nie ma dla nieszczęśnika drogi powrotu. Niebo czy piekło to rzeczywistości absolutnie ostateczne. Czyżby tego Terlikowski filozof i publicysta katolicki naprawdę nie wiedział?

Brawura pana Terlikowskiego Tomasz czyni z niego ekscentryka wysokiej miary. Mówić otwarcie i publicznie, kto i za co może pójść do piekła, to tak, jakby stawiać się w roli samego Boga Wszechmogącego i Wszechwiedzącego. Czyżby do tego już posuwał się pan Terlikowski Tomasz? Czyżby nie znał swego miejsca w szeregu kościelnym? Czy mu się już wszystko doszczętnie pojebało?

Kiedy czytałem o tej wypowiedzi pana Tomasza, zdziwienie wielkie mnie ogarnęło, a zaraz potem śmiech przeogromny zaczął mną targać. Pomyślałem sobie o tym, jak wielkie będzie zdziwienie pana Terlikowskiego Tomasz, na Uczcie Niebieskiej w Domu Ojca gdy okaże się, że biesiaduje tam w najlepsze również pan Pacewicz Piotr? A jakież zdziwienie i niedowierzanie będzie udziałem pana Terlikowskiego gdy na przykład okaże się, iż sam trafił tam, gdzie dziś wysyła Pacewicza…?

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Nie wiem, o co chodziło

panu Terlikowskiemu w tym konkretnym wypadku, ale tak sobie myślę, że on to jednak pyszny człowiek jest:)

A w ogóle jak to wyrus stwierdził, że Terlikowski to mu złą robotę robi i coś w tym jest.
Kto to wyrus, proszę zajrzeć tu:

http://www.tekstowisko.blogspot.com/

pzdr


Eeee...

Tak, jak bym nie miał większych kłopotów?


Subskrybuj zawartość