Radek twittuje, czyli mów mi Chester

5c7b0bd7ed554516456595655c4e7845_2_0.jpg

Ansgar Graw – zagorzały fan Twittera – opublikował był w Die Welt artykuł, w którym kluczową rolę w rozwiązaniu syryjskiego kryzysu przypisał naszemu Radkowi… Żądne sukcesu rodzime media natychmiast jego rewelację podchwyciły. Skutkiem czego rozradowane liczko ministra zdominowało wszystkie polskie publikatory…

Szkopuł w tym, że niemiecki dziennikarz, niczego nie krył, to co napisał oparł na netowym ćwierkaniu Radka i jego małżonki Anny…

Aliści dzisiejszy Dziennik obraca w pył tę zbyt nachalną autopromocję. Czytamy w nim cyt; „Czy to Radosław Sikorski był inicjatorem planu zakładającego, że Syria odda swoją broń chemiczną pod kontrolę międzynarodową?

Tak sugeruje sam minister, a także wiele mediów, w tym zagranicznych. Jednak “New York Times”, który również napisał o roli Sikorskiego w sprawie, podkreślił, że pomysł takiego rozwiązania pojawił się ponad rok temu:
„Polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski wspomniał o tym w czasie rozmowy telefonicznej z Johnem Kerrym 29 sierpnia. Kerry “wydał się zainteresowany” i wspomniał, że będzie niedługo rozmawiał z ministrem Ławrowem – napisał dziennik, dodając, że jest to relacja samego Sikorskiego.”

“The New York Times” podnosi jednak, że pomysł rozbrojenia poprzez przejęcie kontroli nad syryjskim arsenałem pojawił się w rozmowach Baracka Obamy i Władimira Putina już ponad rok temu…”

Zdawać się mogło, że po czymś takim kolejny sukces polskiej dyplomacji poszedł na swych krótkich nóżkach się czochrać...
Sytuację jednak chwilowo uratowała niezastąpiona – hybryda pani Elizy i młodej lekarki na rubieży – doktór Kopaczowa, cyt: Pan minister Sikorski jest osobą bardzo skromną. Jeśli nie miałby tam swojego udziału, nigdy by tego publicznie nie powiedział, tym bardziej, że powiedzieli to inni… Mamy szczęście do takiego ministra spraw zagranicznych, który potrafi przewidzieć skutki i potrafi szukać rozwiązań w bardzo trudnych sytuacjach. Dlatego cieszę się, że to Sikorski jest ministrem spraw zagranicznych…

A tu wczoraj… Financial Times pozwolił sobie na grubą nieprzyzwoitość:
“Senator Richard Lugar, had proposed it a while ago… Mr Lugar reportedly proposed in Moscow more than a year ago that the US and Russia should jointly take control of Syria’s chemical weapons. He repeated the idea soon after the August 21 chemical attack…”

„Bardzo skromna osoba” nie miała wyjścia… “It is true…” potwierdziła, czym zakończyła swój kilkutygodniowy lans.
Który – wobec braku osiągnięć w kształtowaniu polityki lokalnej – miał wykazać jej predyspozycje, „które potrafią przewidzieć skutki i potrafią szukać rozwiązań w bardzo trudnych sytuacjach”.
Słowem; zademonstrować jej absolutną niezbędność w kreowaniu polityki globalnej.

Do następnego razu… Ciąg dalszy niewątpliwie nastąpi.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Autorze!

Słodkie…

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość