Szybkie włókna z Jamajki

Czego jak czego, ale finału stumetrówki, to nigdy nie mogłem sobie odpuścić.
Dziś też.
Znowu na bieżni pojawili się sami Afro… Jak zawsze.

Tym razem Afroamerykanie, Afrojamajczycy i Afrotrynidadyjczycy z Tobago.
Żadnego białego, żadnego żółtego. Nawet skromnego Izraelity brak.
Może najwyższy czas pomyśleć o parytetach?

Co w nich jest takiego, że nikt im nie podskoczy?- zastanowiło mnie i badawczo wytężyłem wzrok.
No tak, nosiska maja wielkie, a w tych nosiskach…hm… wielgachne afro dziury.
Tymi to można dotlenić ponad miarę nie jeden potężny mięsień.

Ale czy to wystarczy?- poskrobałem się w głowę.
W chwili, gdy kończyłem skrobanie, łącze telepatyczne ze spikerem musiało zadziałać, bo usłyszałem z telewizora coś o specyfice szybkich włókien Afroktosiów.

Okazało się, że nie jestem sam. Co za radość!
Są jeszcze prawdziwi rasiści na tym świecie.

To mi wystarczyło; fizyczność mam odfajkowaną. Czas rozpatrzyć, równie istotny aspekt mentalny.
A tu sprawa wydaje się być prosta.
Ludzie gadają, że Afroktosie to lenie.
Może to tylko krzywdzący stereotyp?
Może… lecz moje doświadczenie nie może wykluczyć jego prawdziwości.

Rozkoszowałem się swego czasu, obserwacją Afrolondyńczyka myjącego okienko.
Obserwowany obiekt rozparł się wygodniutko na krzesełku z oparciem, typu wędkarskiego i niespiesznie moczył, ściągał i wycierał szybkę.
A gdy już okienko było czyste, zachlapywał je wodą i wszystkie czynności ponawiał.

Świetnie go rozumiałem, musiał pracować na godziny.

W przeciwieństwie do sprinterów. Ci dostają za sto metrów przebiegu, więc nic dziwnego, że aby mieć robotę z głowy, robią ją szybko.

Wszystko stało się jasne, byłem w domu,
No może niezupełnie…

To rewelacyjne 9.58 nie dawało odpocząć mojej dociekliwości.
Aż tak się nadwyrężać dla głupich stu kilkudziesięciu tysi?
Niemożliwe!
Musiał być w tym jeszcze jakiś myk tajemny.

Ale na co znaczy błyskotliwa umysłowość?
Eureka!
Miałem: ten cały Bolt musi być homofobem!

Szybka kaska, szybką kaską, ale nie mógł się przecież oszczędzać, gdy na plecach czuł już oddech geja…
__________________________________________________________________________________

Podium:
1.- Usain Bolt
2.- Tyson Gay
3.- Asafa Powell

Rezultat finansowy Usaina Bolta za 9,58 s. pracy – 160 000 tys. $.

Średnia ocena
(głosy: 6)

komentarze

Niezłe

:)

Pozdro.


Yasso

Afrotrynidadyjczycy z Tobago, mnie zabili.

I to:

W chwili, gdy kończyłem skrobanie, łącze telepatyczne ze spikerem musiało zadziałać

Przy parytetach byłam gotowa ryczeć ze słyszalnością do Sulejówka.

To może ja już pójdę sobie.

Dobrej nocy.


Gretchen, Grzesiu

dzięki i dobranoc

aaa…pamiętajcie o gwiazdeczkach.:)


Yassa

Jakich, do cholery…. aaaaaa, o gwiazdeczkach!

Zaczęłam się zastanawiać czy Madonna, czy Doda. :)

Chyba jestem cokolwiek skołowana.

Jeszcze raz, dobrej nocy.


Yassa

To jest temat na książkę. Same biegi. Dlaczego na przykład wyniki białasów rosną do poziomu średnich dystansów a potem znowu stawka nam ciemnieje?
A rzuty?
A tyczka? Czemu się nie biorą za tyczkowanie?

Wspólny blog I & J


Panie Jacku,

sport to dla pięknoduchów istne pole minowe. Jak pięknie można wylecieć na arcymistrzach szachowych.:)

Nie ma sensu rozciągać tego szerzej, bo mogłoby jeszcze okazać się, że przez dobór naturalny, nasze najwartościowsze i najzdolniejsze jednostki, nadzwyczaj predysponowane są do noszenia cegieł i mieszania betonu zagranicą.:)

Pozdrawiam serdecznie


Panie Yasso

Te włókna to one są ale takie, dla bezbronnego oka, schowane.

Popatrzyłam sobie na panie-biegaczki, stumetrowe sprinterki. I powiem Panu, że jako żywo powróciły obrazy z dziecięctwa, kiedy to lud zachwycał się jedną panią z Czechosłowacji albo inną, kobietą radziecką.
Co to kurde było, to nie wiem. Deża-vi jakieś, czy co?
Kwadratowe szczęki, muskulatura, przy której Arnie wysiada; wąs piękny nie zdepilowany, źle maskowany trądzik (oznaka wiecznej młodości?), płaskopiersie…
Ino tym razem za atrybut kobiecości, dla przykładu, robiły sztuczne rzęsy. Kiedyś były to 5-cio centymetrowe (albo dłuższe?) paznokcie.
Hmm, no nie wiem…
Może te panie w koksowni pracują gdzieś ciężko (panowie też mogą, równouprawnienie przecież mamy, nie?), a ja się czepiam. Jak jakiś rzep, kurde.

Pozdrawiam (bez przysłówka).


Magio bezprzymiotnikowa,

ach, Hela Fibingerowa? Łza się w oku kręci…

Twój sarkazm jest zupełnie nie na miejscu, bo prawdziwych znawców, smakoszy i koneserów kobiecego piękna pociągają tylko dziewczęta o niebanalnej urodzie.:)
Czyżbym wyczuwał u Ciebie nutkę zazdrości?:)

Że niewinna pigułeczka doskonale uzupełnia morderczy trening, wiadomo.
Ale czy na drzwiach koksowni (brzmi to paskudnie rasistowsko) wisi tabliczka; białasów nie obsługujemy ?

I na koniec; jako, że mam już dosyć podkręcania spirali nienawiści, to bezprzysłówkową zaczepkę puszczam mimo uszu i pozdrawiam Cię nadzwyczaj ciepło.


Panie Yasso

Wstydź się Pan! Ja tu, kurde, kra krotochwile opowiadam a Pan wyskakuje, jak jakiś Rosiewicz z kobietą, która chciała ruszyć z posad kulę bryłę świata. I jeszcze jakiś płyn Panu cieknie. Z oka, proszę Pana.
No.

I co z tego, że ja to wszystko napisałam z tej zazdrości, proszę Pana? No co? Musi Pan mnie tak obnażać przy ludziach, jak jakiś Leonard jakąś Monę, proszę Pana?
No zazdroszczę tego, co one mają. Jak nie wiem co, zazdroszczę. Trądziku też!

A spirala, proszę Pana, to jest fajna ta… figura. Tak, to fajna figura! Najbardziej podoba mi się spirala Fibo… Fido… A nie! Fido, to był wujek. Ale nie mój.

Miałam jeszcze coś napisać o koksowni, ale nie napiszę. Sprężyna znaczy spirala się mnie rozwija, proszę Pana.

To pozdrowię Pana, zanim zapomnę. Sprężyście. Sprężyście?!
;)


Magio,

a czy piszę, że to ja jestem tym rozsmakowanym koneserem?

Wczoraj, kiedy Carmelita zalotnie puściła do mnie oczko, wstrząsnęły mną dreszcze i zalałem się zimnym potem.
Mimo. że dzieliła nas szyba ekranu.

I długo nie mogłem zasnąć. Dopiero podprowadzony dziecku miś Bazyl sprawił, że noc spędziłem w miarę spokojnie. W pozycji embrionalnej, wtulony w niego.

A rano, gdy kupowałem bułeczki i mleko pomyślałem sobie; jak to te bachory uliczne potrafią być okrutne i niesprawiedliwe, pokrzykując za naszą sklepową Slim Fast, bo po raz pierwszy w życiu wydała mi się ona całkiem ponętną kobietą.

Bardzo proszę więc, nie pozdrawiaj mnie sprężyście i mocno, jeśli już nie możesz serdecznie i ciepło, to bezprzysłówkowo też jest całkiem sympatycznie.

Pozdrawiam


Panie Yasso

Przepraszam, jeśli (niechcący) przywołałam jakieś koszmary. :)

Proszę pozdrowić Bazyla.

Z życzeniami miłego i spokojnego dnia –


-->Yassa

Panie Yasso,

uśmiałem się na ten temat już po raz drugi, czyli przynajmniej “raz” za darmochę.

Ze trzy dni temu moja referentowa, która w przeciwieństwie do mnie na pewno nie ma skłonności ksenofobicznych, uznała że coś jest nie tak w telewizorze. Zawezwała mnie z mojej komórki i pokazała jakiegoś przystojnego białego Polaka, który udzielał wywiadu i był bardzo zadowolony. “Zobacz – mówi do mnie – to jest nasz; przybiegł ostatni”.

Popatrzyłem na chłopaka i myślę sobie, też coś, bo to raz zdarzało nam się przybiec na końcu… Już miałem gotową poniekąd mądrość, że ostatni będą pierwszymi, kiedy “puścili” powtórkę biegu…

Nie wiem, czy był to półfinał, czy ćwierćfinał biegu na 100 m (nie chce mi się sprawdzać), w każdym razie był jeden nasz biały Polak katolik i reszta mężczyzn – wszyscy afro-czarni. Referentowa najpierw spytała mnie ile jest torów na stadionie, potem powiedziała, że dobrze się składa, bo przynajmniej połowa powinna być dla białych, skoro nie są w stanie poradzić sobie sami, jeszcze potem mówiła coś o parytetach na amerykańskich uczelniach (tego nie zrozumiałem, mam genetyczną niechęć do oświaty i wychowania) i płynącego stąd poniekąd, prawda, wniosku o niesprawiedliwości i że jej tego naszego bardzo szkoda. Alternatywnie zaproponowała, żeby afro-czarnych poszczać kilka sekund po naszym, dla wyrównania szans. I to wszystko moja referentowa! Choć nie wiem, czy mówiła poważnie.

Jak więc Pan widzi, wszystko miałem już wcześniej, niezależnie od Pana notki, ale i tak jestem zadowolony ;)

Pozdrawiam,
referent


Panie Referencie,

tekst ten, jako że powstał ad hoc, nie został głęboko przemyślany.:)

Pierwotnie miałem zamiar coś wystukać u Pana, najdelikatniej, by nie urazić obracających czaszkę czułopalcych.:)
A tam, masz ci los, przerwa wakacyjna.
Ale co się odwlecze, to nie uciecze:)

Cieszę się, że problem, o którym ja tylko półgębkiem wspomniałem, Pani Referentowa potrafiła tak szybko i metodycznie rozwiązać.
Proszę przekazać Pani Referentowej moje najszczersze rewerencje.

Dodam tylko, że, jak już gdzieś napisałem, jestem rasistą słusznej sprawy, więc to zasadniczo zmienia, jak się kiedyś mawiało, postać na poleżeć.:)

Pozdrawiam serdecznie


Yasso

Widziałeś, że on znowu?
:)


-->Yassa

Namawiałem referentową, żeby sama podziękowała, ale mówi że się wstydzi. Więc ja dziękuję.

Pozdrawiam,


No nie...

Nie że się wstydzi, tylko że jest skromna i nieśmiała – tak miałeś napisać, referencie ;)

Co do meritum – oczywiście że to jawna dyskryminacja! Program “sprawiedliwy start” z uczelni na bieżnie! I dodatkowo parytet na podium.

Panie Yasso – za ukłony dziękuję i odwzajemniam.

Z pozdrowieniami,
Referentowa


Gospodarzu,

Przepraszam za ten naddatek i proszę o wykasowanie. Tak to jest, jak się ma internet na korbkę ;)


Pani Referentowo,

czuje się zaszczycony i korzystając z okazji, mam małą prośbę;
Jakby mogła mi Pani zdradzić, w czym tkwi sekret udanego związku,to byłbym wdzięczny.
W kilku słowach. Jak się da?:)

Bo właśnie słyszę z kuchni;
“no nie…ledwo przyszedłeś, a pewnie już siedzisz przy komputerze…założę się, że znowu piszesz do Referenta Bulzackiego…chodź, zobacz co dziś kupiłam!!!”

Pozdrawiam serdecznie


Panie Referencie,

dojrzałem uzupełnienie z miejsca ostatniej, burzliwej wymiany zdań.:)

Najgorsze, że od pewnego czasu prześladuje mnie myśl, że drugie okrążenie było już dawno.
To jest kolejne a mety nadal nie widać.:)

Pozdrawiam


Yassa

wytłumaczenie jest o tyle proste co niepoprawne politycznie.

My, białasy, od dawna już nie poruszamy sie perpedes. A to konno, a to bryczką, a to koleją lub samochodem.
Odwykliśmy i nasi biegacze mogą imponować wyłacznie nam- rozleniwionym i odwykłym, ale kudy im do kogoś, kto wyrósł w “kulturze”, w której ucieczka przed czymś co próbuje cię zabić i zjeść, jest kultywowana do dziś?

Z tym uciekaniem to mi sie kawał przypomniał.

Smok pustoszy wsie. I jak to smok, a to stóg podpali, a to owce zeżre, a to dziewice wychędoży. Słowem- kicha.
Chłopki zebrały co tam każdy miał- trochę jajek, jakiś drób, odrobinę forsy i walą do złotego rycerza po pomoc. A tam cały zamek złoty, służba na złoto ubrana, złoty koń a w złotej zbroi siedzi na złotym tronie złoty rycerz.
Kmiecie opowiadają, że smok, że przejebane, że dziewice dupczy itd. Złoty rycerz na to- a kasa jest?
Chłopki, że jaka kasa? Ot, drobiu trochę, jajek jakichś i groszy parę.
Na co złoty rycerz mówi tak: – Bez kasy sie nie da, kasa jest potrzebna bezwzględnie. Trzeba zrobić plan podejścia, plan ataku, plan odwrotu, jakby coś poszło nie tak. Slowem- kasa! Jak nie macie kasy, to idźcie do srebrnego rycerza, może on wam pomoże.
Kmiecie się zebrali, idą do srebrnego, a tam podobnie- tyle, że wszystko srebrne a srebrny rycerz posłuchał, że smok, że przejebane i pyta: – Kasa jest?
Kmiecie, że nie, że grosze tylko, ale głównie drób i jajka. Na co srebrny rycerz mówi: – Tak sie nie da- plan podejścia, plan ataku, plan odwrotu- kasa! Idźcie do drewnianego rycerza, może on sie zgodzi za to barachło wam pomóc.
Idą kmiecie do drewnianego rycerza, a tam syfiasty drewniany zamek, służba w drewnianych zbrojach, koń chudy jak decha a na sianie lezy pijany drewniany rycerz. Budzą go, mówią, że smok, że dziwice żre, że przejebane.
Rycerz się zerwał, oczy przetarł i drze się- KONIA!!!
Chłopi na to- a plan podejścia, plan ataku…?
A rycerz na to: – Trzeba spierdalać!!!

Pozdro


Subskrybuj zawartość