O OPOZYCJONISTACH

Tagi:

 

Wierzę Mariuszowi Kamińskiemu. Trudno wyjaśnić dlaczego, jest w tym irracjonalny niepokój — nie zaprzeczę, ale dam sobie coś uciąć, że mówi prawdę, zgodnie z tym jak rozpoznaje okoliczności w których się znalazł.

Mariusz Kamiński jest taki sam jak zawsze i przymiotniki, którymi go za chwilę opiszę wcale nie uważam — w jego przypadku — za obraźliwe, czy deprecjonujące. Jest więc żarliwy, fanatyczny, przekonany o słuszności swoich działań, zaangażowany, szczerze oddany służbie. Jest dokładnie taki, jak na bramie Uniwersytetu Warszawskiego w 1988 r.; kiedy nie mogąc liczyć na nic innego jak pałowanie wyzywał na ulicach ubeków; kiedy pod rękę wyprowadzał z sejmowej sali Gabriela Janowskiego wśród powszechnych rechotów i kpin. Choćby gówno z nieba padało (pardą) Mariusz Kamiński pozostanie w tym świecie; naiwnością było myśleć, że wyjdzie z tej mąki coś innego.

Czy Mariusz Kamiński jest kompetentnym urzędnikiem? Nie jest. Stara się, może ma nawet względnie bystrych współpracowników, działa według jakiejś miary staranności, ale w normalnym kraju (czytaj: mającym za sobą transformację ustrojową) nie miałby szansy się ostać. Czasy są jednak u nas w Polszcze takie, że chyba wciąż potrzeba nam w administracji publicznej Mariuszów Kamińskich. W każdym razie czuję się bezpieczniej z nim, niż z innymi uczestnikami życia publicznego z jego pokolenia.

mka_0.jpg

Co się dziś dzieje z młodszą opozycją PRL? Czasy są spokojne, trzeba tylko pracować, budować państwo, uczestniczyć w życiu publicznym na zwykłych cywilizowanych zasadach. Nie trzeba rychtować plakatów, wywieszać z balkonu anty-flag, czy krzyczeć pod kościołem. To było dobre kilka lat temu. Wówczas chodziło o opór/kwestię smaku/przyzwoitość/zasady — jakkolwiek zwał. Czym się “to” przejawia dziś? Co jest przedłużeniem życia opozycjonisty w wolnym kraju, gdzie państwo jest już “swoje”, a przynajmniej mamy jakiś tam wpływ, żeby takie było. Mariusz Kamiński rozpoznał tę rolę po swojemu, podobnie jak w ’88.

Krótko mówiąc, odpieprzcie się od Mariusza Kamińskiego.

Średnia ocena
(głosy: 12)

komentarze

@referent

Hmmm…

Z oceną kompetencji Mariusza Kamińskiego to bym się wstrzymał. Urzędnik kompetentny, to taki, który zna się na swojej robocie – najprościej pisząc. A Kamiński chyba trochę się zna. Stworzył służbę i wyszkolił ludzi, którzy odnoszą jednak pewne sukcesy.

Mało kto pamięta, że (za kadencji PiS) padały nawet z ust Grasia, pozytywne opinie o pracy CBA.

Ci ludzie żyją teraz pod ciągłym ostrzałem – różnymi atakami, oskarżeniami o upolitycznienie, zamiast w spokoju wykonywać swoją pracę. Na dodatek, wpakowano ich w niezdrową rywalizację z innymi służbami, która też nie może na nich pozytywnie wpływać...

Odmawianie im kompetencji, to chyba jednak lekka przesada…

Pozdrawiam.


Witam Panie Referencie,

widzę, że aktywizujące się ostatnio koleżeństwo znowu miało okazję wykazać się
swą nonszalancką determinacją:).
Przy tym ruchu początkowe dwie marne gwiazdki. No, no, no…Jak za dawnych dobrych czasów ererków i mireksów:). Dobrze, że ostał nam się jeszcze ten Stopczyk z Joteszem.:). Przy ich zaangażowaniu trudno będzie się przebić do polecanych.:)

Mariusz Kamiński to dla nich jakiś niepojęty relikt.
Nie bardzo jarzą, że gdyby nie takie niereformowalne napały jak on, to do dziś
maszerowaliby radośnie w pochodach majowych, lub kontestowali rzeczywistość pod sklepem GSu, z flaszką jabola w ręku i tomikiem jakiegoś kabotyńskiego poety za pazuchą.:)

A patrząc dziś na młodego [:)]Miodowicza też pomyślałem sobie o starych
opozycjonistach.
Ale bardziej o tych niegdysiejszych napałach szybko się adaptujących.

Kostek mimo, że miał tatę prominentnego PZPRowca, był też ostrym psem
antysystemowym.
Z NZSem i WiPem w życiorysie.

Lecz późniejsza napoleońska kariera utemperowała oszołoma.
Z wojującego pacyfisty, pułkownik kontrwywiadu.
To się nazywa elastyczność i pragmatyzm.

Dwadzieścia parę lat temu, to był luźny koleś w czapeczce swance. Brat fantastycznej Mrówki, mąż uroczej Gośki Belonówny.
A dziś?
Napuszony partyjny notabl bełkoczący komunały niepojętym postubeckim
żargonem. Oczywiście o standardach. Post komunistycznych udających demokratyczne.:)
To się nazywa mimikra.

Na marginesie takie spostrzeżenie:
Jakiś czas temu dowiedziałem się, że dochód z jednego zryczałtowanego podatkowo automatu do gry wynosi w Warszawie ok. 20 tys. tygodniowo.
Nie chciało mi się w wierzyć.

Dzisiaj, z danych podanych przez pana wiceministra finansów wynika, że oficjalnie z każdego statystycznego zarejestrowanego automatu, dochód miesięczny wynosi ok. 20 000 zł.

Uwzględniając więc ciemną liczbę tego dochodu oraz specyfikę automatu umieszczonego gdzieś przy drodze trzeciej kolejności odśnieżania, to co przyjmowałem kiedyś z niedowierzaniem może okazać się prawdą.

Nie ma się co dziwić że mając za sobą taką kasę, boss Sobiesiak traktuje biednego Zbysia, tak jak traktuje.:)

Hazardem, z oczywistych powodów, zawiaduje półświatek, więc zażyłe kontakty władzy państwowej z nim powodują, że też kibicuję Mariowi.

Choć zdaję sobie sprawę, że większych szans to on nie ma.
Przede wszystkim dlatego, że stan świadomości większości jest taki, jak tych pierwszych, najaktywniejszych, naszych kolegów oceniających Pana notkę.

Pozdrawiam serdecznie


Widzisz Yasso,

gdybyś umiał inaczej rozmawiać z Docentami i Joteszami, to może i Referentowi więcej gwiazdek by zaświeciło, a sam byś doczekał się cieplejszych słów z nieoczekiwanych kierunków.

A tak, co z tego, że masz rację?
Aplauz przyjaciół i przekonanych nie znaczy nic.

To mówiłem ja, merlot. Referenta informuję, że nie miałem gdzie się do Yassy odezwać, stąd wpis na jego blogu;-)


-->Paprotnik

Musielibyśmy ustalić, co to znaczy być kompetentnym w służbie specjalnej. Co w ogóle znaczy być kompetentnym; czym przejawia się “znanie na robocie”.

Za kadencji PiS Graś jeszcze pamiętał, że sam głosował za powołaniem CBA. Może miało to wpływ na pochwały… Zresztą nie wiem. Kiedy chwali Graś, Nowak, czy inny Nitras nie wiem, czy nie lepiej mocno się nad sobą zastanowić.

Poza tym ja nie piszę o CBA, ale M. Kamińskim. Proszę jeszcze raz przeczytać kontekst owych “kompetencji”.

Pozdr.,
referent

PS. [edit] Przy okazji, Yassa przywołał Miodowicza — przyznaję, na tym tle Kamiński nie ma się czego wstydzić.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Aaaa...

Chyba zaczynam kumać dlaczego gdy dałem kilka gwiazdek, wzrosło tyle co nic.

Nie drażni Was to ocenianie? Ja się przyzwyczaić jakoś nie mogę. W klimacie jakichś dziwnych wojenek, to nawet najlepszy tekst można niesłusznie zglanować. Qulka.

Pozdr.


-->Yassa

Zabraniam zamieszania dłuższych komentarzy niż moja notka ;)

Ja też kibicuję Mariowi, bo akurat wyjaśnienia, że układ wrocławski (Grześ, Zbyszek, Sawicka, Misiak…) został w coś wmanewrowany, a tak w ogóle to nie wiadomo o co chodzi, więc chodzi o PiS i Kamińskiego, jest… powiedziałbym — słaby ;)

Aha, zapomniałbym. Wywalony z rządu Grześ, który do tej pory rządził państwem i obsadzał 90% spółek Skarbu Państwa — awansował i nadal cieszy się pełnym zaufaniem. Gdyby ktoś pytał...

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


-

A te gwiazdki są bez znaczenia. Bez jaj, panowie ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Merlocie,

skąd ja znam tę retorykę?:)
W końcu wyszło, że to przeze mnie blog Referenta cierpi na deficyt gwiazdek?:)

Przez moją nieumiejętność komunikowania się? Przykre. Niech mi Pan wybaczy Referencie.:)

Choć ja, szczerze mówiąc, nie cierpię specjalnych katuszy z powodu braku kontaktu z tymi panami.
Tylko spytam za Panią Renatą: No kto zaczął, no kto???:))

A gwiazdki to, użyteczna w przypadku tego komentarza, figura retoryczna.
Tak naprawdę powiewają mi jak gwiaździsty sztandar nad Białym Domem Obamy.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Referencie,

dodam tylko, że ten zagorzały obrońca standardów demokratycznych, poseł Konstanty Miodowicz, dał się poznać jako ich gorący orędownik wówczas, gdy wysyłał służbowo swoich tajnych kontrwywiadowców, ciemną nocką, w tajnej akcji zrywania z płotów plakatów wyborczych partii konkurujących z nieboszczką Unią Wolności.:)

Pozdrawiam serdecznie. Dobranoc


Yasso,

wydaje mi się, że w rozmowie ze mną mógłbyś się ciut-ciut wyluzować.

Oczywiście, że ja zacząłem.

Oczywiście, że się wymigałeś od rozsądnej odpowiedzi (nauki pana Referenta nie idą w las. On mi to zawsze zarzucał...).

Oczywiście pozdrawiam Cię koncyliacyjnie poniekąd, przynajmniej w kwestii Kostka.

A jeżeli trzeba będzie zrobić baner “Ratujmy CBA” – oczywiście jestem do dyspozycji.


Merlocie,

nie bierz wszystkiego do siebie, bo nie o Ciebie mi szło.
Jakoś nie pamiętam byś Ty ze mną zaczynał.:)

Chodziło mi o wymienionych w komentarzu.

Pierwszy raz docenta spotkałem u Grzesia, jeszcze w Salonie.
Wówczas nie orientowałem się, że jest reguła, że z niektórymi nie ma gadki.
Napisałem wtedy coś o brytolskim Free, czego szepnął się, dla zasady, Stopczyk.
Za co następnie został wyśmiany przez innych, lepszych odemnie znawców tematu.
A przypiął się tylko dlatego, że to było moje zdanie.:)

A potem to już poszło, jak z Madem, który gdy tylko gdzieś mnie zobaczył to wpadał i warczał.:)
Choćbym rozmawiał z kimś innym, na tematy o których nie miał bladego pojęcia.:)

Podobnie było z Joteszem, moja uwaga, że Niedźwiedź przyszedł do Trójki, w czasie gdy weryfikowano i wywalano niepokornych, spowodowała, że ów się nadąsał i nie chciał kontynuować znajomości ze mną.
Rozumiem ten model, broniący własnych wyobrażeń. I nie mam mu tego za złe.

Nawet gdy odczuł pełną satysfakcję, gdy w końcu zjawił się jego wściekły kumpel z rytualną zjebką.:)

Tak to wygląda, więc, chyba nie dziwisz się, że nie czekam już z utęsknieniem na ich ciepłe słowo.:))

Dobranoc

Ps.
Dzięki za propozycję banerku, ale ja raczej nastawiam się na bardziej spektakularny akt sprzeciwu.
Jakbyś mógł się ze mną podpalić w sejmowej Hawełce, byłbym naprawdę wdzięczny.:)


ratunku !

yassa

Mariusz Kamiński to dla nich jakiś niepojęty relikt.
Nie bardzo jarzą, że ,gdyby nie takie niereformowalne napały jak on, to do dziś
maszerowaliby radośnie w pochodach majowych, lub kontestowali rzeczywistość pod sklepem GSu, z flaszką jabola w ręku i tomikiem jakiegoś kabotyńskiego poety za pazuchą.:)

sugerujesz, że to Kamiński i jemu podobni obalili socjalizm ?
Zawsze mi sie wydawało, że tamten ustrój przegrał z ekonomią (i nie wytrzymał reform tow. Gorbaczowa). Ale może ja sie nie znam.
Ciekawe, kiedy przeczytam w sieci, że przemiany ustrojowe zawdzięczamy Fotygom i Gosiewskim (genetycznym patriotom przecież).


Yasso,

biorę kanisterek i się stawiam.
Ale jutro. Na razie idę spać.

Trzymaj się i pozdrów ode mnie gospodarza…


MAWie

Dobrze Ci się zdawało. Prawie.


MAWie,

obiektywnie trudno się z Tobą niezgodzić.
Choć nie do końca. Ktoś kiedyś dawał jakieś świadectwa za i przeciw?
Prawdaż to czy nieprawdaż?

A Ty znowu chcesz grzebać kolejny mit?
Zatem ja muszę znów podkarmić nasze polskie ego.:)

Pozdro

Ps.
Dla was, w tym Krakowie, to bez Fotygi i Gosiewskiego życie utraciło by chyba sens?


Merlocie,

zmiana planów, wysadzamy się przy stoliku Sławka Nowaka w momencie gdy Graś skończy homara a Schetyna odpali cygaro.

Ale kanister przynieś. Będzie większe buuum…w telewizji dobrze to wyjdzie.

Pozdrawiam, dobranoc


-->MAW

MAW
yassa

Mariusz Kamiński to dla nich jakiś niepojęty relikt.
Nie bardzo jarzą, że ,gdyby nie takie niereformowalne napały jak on, to do dziś
maszerowaliby radośnie w pochodach majowych, lub kontestowali rzeczywistość pod sklepem GSu, z flaszką jabola w ręku i tomikiem jakiegoś kabotyńskiego poety za pazuchą.:)

sugerujesz, że to Kamiński i jemu podobni obalili socjalizm ?
Zawsze mi sie wydawało, że tamten ustrój przegrał z ekonomią (i nie wytrzymał reform tow. Gorbaczowa). Ale może ja się nie znam.
Ciekawe, kiedy przeczytam w sieci, że przemiany ustrojowe zawdzięczamy Fotygom i Gosiewskim (genetycznym patriotom przecież).

Po pierwsze, nie socjalizm, ale komunizm albo — jeszcze lepiej — obalili sowieckiego okupanta, wraz z krajową kolaboracją. Socjalizm jest pomysłem na życie, mieszczącym się w ramach demokracji. Głupim i niesprawiedliwym (m.zd.), ale generalnie — dopuszczalnym. UE nie jest niczym więcej jak projektem szczęśliwości socjalistycznej, jeśli przyjrzeć się głębiej.

Po drugie, teza ze ustrój przegrał z ekonomią jest bardzo atrakcyjna i poniekąd znana. Wiele zacnych, acz okrutnie odstawionych na bocznych tor przez historię osób zgodzi się Panem łatwo, Panie MAWie… Idąc tym tropem komunizm (w Pana wersji — socjalizm) obalił się sam, bo po prostu był nieefektywny ekonomicznie. Poza tym — domyślam się — bronił się bez trudu, niestety ojcowie założyciele (Lenin, Stalin, Beria, Dzierżyński…) źle policzyli budżet. W tym sensie należałoby też przyznać, że to komunizm (w Pana wersji — socjalizm), widząc że dłużej nie wydoli, przekazał władzę tzw. opozycji, która obiecała mu pomóc, a potem były przemiany ustrojowe i wszystko co dobre.

Otóż, jest Pan w błędzie. Właśnie tacy jak Gosiewski i Fotyga zapewniali przemiany ustrojowe, i ciągle zapewniają. Ludzie z tej kategorii; czasem “lepsi”, czasem “gorsi”, jak to w życiu. Genetyczni patrioci też. A genetyczni patrioci to kategoria zaczynająca się od rozpoznawania różnic między komuną i socjalizmem i powstrzymywania się od pieprzenia bzdur i bajek. Krótko mówiąc, odsyłam do podręczników (byle nie Krytyki Politycznej). I nie zapraszam do siebie, jeśli będzie Pan prawił komunały o genetycznym patriotyzmie. Nie mam więcej ochoty — a trochę już o tym pogadałem — marnować czasu na pojebów (bez pardą), którzy używają słów, których nie rozumieją. Z faktu, że każdy może dziś pisać co mu się podoba, bo wykupił dostęp do Internetu, nie wynika, że może to robić wszędzie.

Bye,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Ku uciesze dla antygenetycznych ;)

mk_1.jpg

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


rewolucjoniści

Referencie miły. Jakoś nie czuję się zdziwiony tym, że Mariusz Kamiński nie umiał się znaleźć skutecznie w otaczającej go rzeczywistości. Moim zdaniem, należy on do gatunku ideowych rewolucjonistów. Uczciwych – tego akurat nikt nie kwestionował. Tylko, że rewolucjoniści doskonale się sprawdzają w czasie rewolucji. W czasie destrukcji. Po każdej rewolucji, niezaleznie od wyniku, przychodzi czas na budowanie. I wtedy, wszystkie umiejętności i doświadczenia zdobyte w czasie destrukcji, wszystkie okrzyki ideologiczne motywujące ludzi do burzenia, stają się malo uzyteczne , gdy trzeba mozolnie, po urzedniczemu coś budować. Dotyczy to również pracy policyjnej. To przecież w dużym stopniu urzędnicza dłubanina, szczególnie w takiej branży jak korupcja. Rewolucjonista, to ktoś z zalożenia działający na skróty. Bo tak czuje. Przed sądem, zwyczajnym, nie rewolucyjnym, trzeba mieć jednak coś więcej do powiedzenia, niż swoje poczucie rewolucyjnej sprawiedliwości. A już w polityce, takiej zwyczajnej, codziennej, talenty rewolucjonisty są tylko obciążeniem. Zresztą w historii, nawet tych innych, “mądrzejszych” narodów, rewolucjoniści, po zakończeniu rewolucji, do niewielu rzeczy się nadawali. Temat – rzeka. (ps. Jeszcze o uczciwości. To cenna zaleta. Osobista. Tyle, że jako kwalifikacje fachowe, to zero. Uczciwy i nieudolny urzędnik przynosi tyle samo szkody co urzednik skorumpowany. A czasem nawet wiecej. )


Panie Referencie

Niezbyt kompetentny fanatyk nie bylby lepszy w sekcji gimnastycznej?

Photobucket


-->Ryszard Katarzyński

A jest Pan na pewno pewny, że faza rewolucyjna się skończyła? Zakładając, że kiedykolwiek się zaczęła. Ja nie mam takiej pewności; mam nadzieję, że wszystko co dobre przed nami ;)

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


-->Agawa

Nie ma Pani choćby neutralnej woli (nie mówiąc o życzliwości), żeby nie wypaczyć sensu mojego tekstu. Stąd, pewnie Pani zrozumie, traktuję Pani pytania jako retoryczne.

Czołem,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


w kwestii pojęć

referent

Po pierwsze, nie socjalizm, ale komunizm albo — jeszcze lepiej — obalili sowieckiego okupanta, wraz z krajową kolaboracją. Socjalizm jest pomysłem na życie, mieszczącym się w ramach demokracji. Głupim i niesprawiedliwym (m.zd.), ale generalnie — dopuszczalnym. UE nie jest niczym więcej jak projektem szczęśliwości socjalistycznej, jeśli przyjrzeć się głębiej.

Otóż, jest Pan w błędzie. Właśnie tacy jak Gosiewski i Fotyga zapewniali przemiany ustrojowe, i ciągle zapewniają. Ludzie z tej kategorii; czasem “lepsi”, czasem “gorsi”, jak to w życiu. Genetyczni patrioci też. A genetyczni patrioci to kategoria zaczynająca się od rozpoznawania różnic między komuną i socjalizmem i powstrzymywania się od pieprzenia bzdur i bajek. Krótko mówiąc, odsyłam do podręczników (byle nie Krytyki Politycznej). I nie zapraszam do siebie, jeśli będzie Pan prawił komunały o genetycznym patriotyzmie. Nie mam więcej ochoty — a trochę już o tym pogadałem — marnować czasu na pojebów (bez pardą), którzy używają słów, których nie rozumieją. Z faktu, że każdy może dziś pisać co mu się podoba, bo wykupił dostęp do Internetu, nie wynika, że może to robić wszędzie.

Bye,
referent

Po pierwsze – jeśli komunizm w Polsce był, to się skończył w 1956. Co to za komunizm z prywatną własnością ziemi, silnym kościołem katolickim, koncesjonowana opozycją w Sejmie, a w porywach z 9-milionowym opozycyjnym związkiem zawodowym.
Proponowałbym odświeżyć pojęcia z zakresu politologii, zamiast popiskiwania o pojebach.

Zanim zaczniesz płakać o PRL-nostalgii – nie, nie było tak dlatego, że Gomulka i Gierek byli dobrymi i mądrymi władcami. Nie, nie byli. Po prostu na mniej mogli sobie pozwolić, niż czosnkowi towarzysze z nahanami za pasem (w pierwszej dekadzie “ludowej” władzy). I na całe szczęście nigdy po 1956 nie było u nas totalitarnego komunizmu. Był autorytarny socjalizm – głupi, absurdalny, marnotrawny, ale nie zbrodniczy.

Komunizm to mógł być w Rumunii tow. Ceausescu, gdzie nawet za dowcip polityczny groziły kilkuletnie “wakacje” (przez co mniej ludna Rumunia miała 7 razy więcej “urlopowiczów” niż Polska – w 1982, w samym srodku stanu wojennego). A państwo kontrolowało wszystko i wszystkich, rzecz u nas już wtedy nie do pomyślenia.

“Właśnie tacy jak Gosiewski i Fotyga….” o bljad pizdiec, kakoj mudak… Jeszcze Suskiego nie wymieniłeś (to ten tytan intelektu ukuł pojęcie “genetyczni patrioci”), i może jeszcze Kryże oraz Dorn(baum)a :D


-->MAW

Dziękuję za lekcję historii i obywatelskiej świadomości. Wróć jak zmądrzejesz. Czyli pewnie nigdy.

[EDIT] A Jaruzelski i Ciosek od 1989 r. już nie są komuchami, tylko socjaldemokracją; zgodnie z definicją politologiczną ;)))))

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


-

A co to jest: “Dorn(baum)”?

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


spiesze z odpowiedzią

Ojcem Ludwika Dorna był Henryk Dornbaum (w latach 60. rodzina zmieniał nazwisko na Dorn)[1], który pochodził z asymilującej się rodziny żydowskiej z Tarnopola2. Przed II wojną światową należał do Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy oraz KPP. Za działalność polityczną odbywał w okresie międzywojennym karę pozbawienia wolności.

genetyczny patriota, jak widać :D


-->MAW

MAW

Ojcem Ludwika Dorna był Henryk Dornbaum (w latach 60. rodzina zmieniał nazwisko na Dorn)[1], który pochodził z asymilującej się rodziny żydowskiej z Tarnopola2. Przed II wojną światową należał do Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy oraz KPP. Za działalność polityczną odbywał w okresie międzywojennym karę pozbawienia wolności.

genetyczny patriota, jak widać :D

Czyli jednak towarzysz Moczar. Towarzyszu Moczar!, za partię, wykopki i pasztetową! Idźcie stąd do swoich.

Koniec odbioru,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


generał

referent

[EDIT] A Jaruzelski i Ciosek od 1989 r. już nie są komuchami, tylko socjaldemokracją; zgodnie z definicją politologiczną ;)))))

Jaruzelskiemu nie idzie zapomnieć wydarzeń 1968-1970 (CSSR i Wybrzeże), kiedy postepował jak szmata. Ale akurat w 1989-1990 zachował się godnie (nie zaszkodził, a mógł).


Referencie, jedno pytanie,

a o co chodziło z jakimiś zarzutami prokuratorskimi wobec Kamińskiego?

Znaczy w jakiej sprawie to było, bo ja oczywiście do tyłu jestem i nie czaję sprawy, a właśnie o tym usłyszałem.

Z góry dzięki za odpowiedź.

Pozdrówka.

P.S. Yasso szanowny, nie znudziło ci się jeszcze tym cieniem i odbiciem być:)?
No bo że komentarza nie umiesz napisać bez odniesienia do Docenta&Jotesza&RRK&Mada, to nie wierzę:)
Zdolny chopak żeś przecież.


-->Grześ

No, Panie Grzegorzu, proszę sobie poczytać doniesienia prasowe i dokumenty na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości. Trochę, prawda, samodzielności, że samodzielności. Sprawa ciągnie się ponad dwa lata, a Pan dopiero o niej usłyszał? Tak się nie robi.

Pozdrawiam,
referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie,

no zacofany jestem, ale jak nie zapomnę, to zastosuję się do rady i poczytam.


O budowaniu z "lewym" kierownikiem budowy

Panie Referencie, zanim powtórzę za Panem: “odpieprzcie się od Mariusza Kamińskiego” pozwolę sobie na niewielką metaforę albo inną paralotnię.
Przyszło mi to do pustego po przeczytaniu komentarza “progresywnego kapitalisty”, czyli pana Katarzyńskiego.

Wyobraźmy sobie, że inwestorem na placu budowy pt. “Państwo” jest Suweren. (Czy ktoś jeszcze pamięta kto w tym kraju jest, póki co, Suwerenem?) Tenże Inwestor (Suweren) wynajmuje do roboty Dewelopera (rząd). Deweloper, jak to zwykle bywa, podnajmuje różnych Podwykonawców. Inwestorowi zależy na tym, żeby jego chałupa była zbudowana jak najlepiej, w odpowiedniej relacji kosztów do efektów.
Deweloperowi i jego podwykonawcom zależy przede wszystkim na zysku, w różnych aspektach.
Zgodnie z prawem budowlanym Inwestor może powołać własnego Kierownika Budowy (np. takiego Kamińskiego), który będzie pilnował przede wszystkim jego interesów, zgodnie z prawem i sztuką budowlaną. Może też “zawierzyć” dobrym intencjom Dewelopera i przystać na Kierownika Budowy, którego on (Deweloper) powoła.
Praktyka (przynajmniej moja własna) pokazuje, że druga opcja rzadko bywa efektywna, jeśli chodzi o zabezpieczenie interesów Inwestora. No chyba, że Inwestor pływa w oceanie forsy, i nie dba o to, że remont sracza i podstawki pod ekspres do kawy będzie go kosztował znacznie więcej, niż “ustawa przewiduje”.

Los sprawił, że przynależę do Inwestora, który na nadmiar kasy nie cierpi.
Nie musi więc podobać mi się zastępowanie Kierownika Budowy, który dbał o interesy Inwestora, Kierownikiem budowy przygotowanym przez Dewelopera.
Tak napisała głupia


-->Magia

Świnto prawda. Interesy są rozbieżna i każdy musi pilnować swoich.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Panie Referencie Bulzacki

ja powiem mocniej – odpierdolcie sieęod Mariusza Kamińskiego postkomunistyczne gnidy goniace wszelkimi złodziejskimi sposobami za mamona!


Pani Agawo,

Pani opinia jest całkowicie zrozumiała.

Większość ludzi jak mrówki robotnice, przez całe życie przemierza trasę; dom-praca,
praca-dom. Z rokroczną przerwą na dwutygodniowe szaleństwo w Jastarni lub na
Krecie.
I nagle, gdy trafi się ktoś taki jak Alain, który zamiast karnie podążać z teczką do swego biurowca, wespnie się nań, to mrowisko się bulwersuje.
Bo dla większości mrówek, to niepojęte cudactwo, fanatyzm i oszołomstwo.
Zdjęcie dobrane trafnie.

Podobnie jest z Mariem. Kiedyś nie maszerował wespół na pochodzie, a dziś nie kręci wespół z kolegami lodów. Cudak jakiś. I fanatyk.:)

Pozdrawiam serdecznie
Ps.
Tak przy okazji, proszę sobie wygooglać o wspomnianej tu wcześniej Mrówce, Dobrosławie Miodowicz. Zwłaszcza o jej ostatniej wspinaczce na K2. Ta aberracja niewątpliwie zainteresuje Panią.


MAWie,

a czemu to Generał zachowywał się godnie tylko w latach 89-90?
W latach 68-70 przecież także.
Wtedy też mógł bardziej zaszkodzić (np. dywanowo
zbombardować Gdańsk) a nie zaszkodził!

Zresztą jak mógł zaszkodzić na przełomie 1989/90?
Wzniecić rewoltę przeciw przynoszącemu nam wolność Gorbaczowowi?

Fajnie na tym UJocie edukują?
Pewnikiem sami nieźle skamuflowani Żydzi i tajni współpracownicy…:)

Aaa, czy ja już pisałem, że jesteś uroczy?
Chyba, ku radości Grzesia, zredukuję moje liczne, dotychczasowe kliniczne
przypadki do jednego; Twojego.:)

Pozdro


Grzesiu,

w odpowiedzi na Twoją interpelację, przedstawiam swoje oficjalne stanowisko wyżej.

Pozdrawki


Panie Referencie,

ta fotografia- ku uciesze antygenetycznych, ma dla mnie walor sentymentalny.:)
Nie znałem jej wcześniej.
A twarze znajome, budzące wiele skojarzeń.
Zwłaszcza Gruby, stojący nad Kamińskim i spawaczem Jankowskim;
TW “Pedagog”, tropiący swego czasu z pistoletem w dłoni reakcyjne bandy na
Żoliborzu.:)
Zresztą ówczesny ulubiony profesor Maria. I Piotra Skwiecińskiego też.

Pamięta Pan, jaki parę lat temu zrobił się rejwach na Uniwersytecie, gdy sprawa
wypłynęła?
Się narobiło…:)

Pozdrawiam serdecznie


generał (i inni) znów

yassa

Zresztą jak mógł zaszkodzić na przełomie 1989/90?
Wzniecić rewoltę przeciw przynoszącemu nam wolność Gorbaczowowi?

Fajnie na tym UJocie edukują?
Pewnikiem sami nieźle skamuflowani Żydzi i tajni współpracownicy…:)

Ano mógł zaszkodzić, bo był akurat Prezydentem PRL z bardzo szerokim (w teorii) zakresem uprawnień. Tak poza tym, to na Dolnym Śląsku stały jeszcze “zaprzyjaźnione” wojska, a trzy państwa bloku (w tej liczbie dwa sąsiednie) aż sie rwały, żeby z ta Polską zrobić porządek. A do dyspozycji był jeszcze aparat partii, wojska i milicji…

Tak się jednak nie stało, Mazowiecki z Balcerowiczem reformowali dalej, a prezydent-generał im nie mieszał. A skąd to wiem ? Ano ladnie opowiadał o tym … dr Antoni Dudek (tak, ten sam). Jego raczej o żydostwo i SB-ctwo nie idzie posądzić :D

Tak swoja drogą – towarzysza generała nie lubię (za co, napisałem wcześniej), ale Mazowiecki i Balcerowicz po mojemu zasługuja na pomnik. Tyle.


Odpieprzcie się!

Ale ONI gdzie tam, nie chcą się odpieprzyć.
______________________________
Nie wszystko jest takie oczywiste


MAWie,

taaak…jeśli dr.Antoni Dudek tak mówił, to tak było!
Domyślam się, że jak na rzetelnego historyka przystało, wspomniał również, że z komunistycznego generała prezydenta RP zrobiło bliskie towarzystwo Mazowieckiego i Balcerowicza.

Czyżby po to, by pozwolić urządzić mu krwawą łaźnię, z pomocą partii, wojska i policji?

Bo pewnie mógł, lecz wówczas pewnie skończyłby jak jego rumuński towarzysz.
Nie był chyba aż tak skończonym idiotą by nie dostrzegać upadającego ekonomicznie, pogrążającego się w chaosie imperium (wraz z satelitami).

Imperium, którego problemy wewnętrzne, wykluczały utrzymywanie swej hegemoni w Europie na dotychczasowym poziomie.

Zatem ta szczypta zdrowego rozsądku połączonego z bojaźnią (diagnoza Kisiela) to jest to, co nazywa się godnością?

Być może.
Nie wykluczam, że z perspektywy “ Przy Tobie Najjaśniejszy Panie stoimy i stać chcemy” tak to może wyglądać, lecz u nas człowieka godnego, obowiązują trochę wyższe standardy.

Pozdrawiam z Kongresówki


Panie Yasso

Alaina Robert nie da się z nikim porownać. On wspina się bez zabezpieczeń.
Unikalny, wyjatkowy, Spiderman!

A Mario pajęczą sieć co prawda snuje, ale…przyzna Pan nie ta skala kompetencji:)


Droga Pani Agawo,

znowu ulega Pani popularnym mitom.:)
Niezupełnie jest tak, jak i w tym wypadku, usiłują wmówić niezorientowanym media.

Alain nie jest wcale takim wyjątkiem.
Np. Hotel Marriott w Warszawie, który zdobył swego czasu przy euforii dziennikarzy, pokonany został również przez Dawida Kaszlikowskiego i Bartka Opielę.
Przy ograniczonym zainteresowaniu mediów.:)

Nie jest też prawdą, że jest to wspinanie absolutnie bez zabezpieczenia. Istnieją patenty asekuracyjne, niezauważalne przez postronnych, znane tylko ludziom z branży, które stosuje się w takich przypadkach.
Przyrząd zwany camelotem umożliwia dyskretną asekurację, znacznie ułatwia wejścia oraz odpoczynek w miejscach newralgicznych.

Prawdą jest natomiast to, iż zdobycie konstrukcji człowieczej jest dużo łatwiejsze niż przejście wielu naturalnych – naprawdę ekstremalnych dróg wspinaczkowych.
Tam ryzyko jest nieporównanie większe.
W górach nie ma bowiem pewności i powtarzalności stałych stopni i chwytów.
Istnieje śmiertelne niebezpieczeństwo nagłej zmiany warunków pogodowych.

Na świecie są setki wspinaczy mających znacznie większe osiągnięcia w skałołazaniu niż Alain Robert, tyle, że działają oni mniej spektakularnie. Poza zasięgiem kamer telewizyjnych.
Co nie znaczy wcale, że Francuzowi odmówić można brawury, odwagi i sprawności.

Nie byłbym więc tak zupełnie przekonany, że działalność Francuza jest bardziej narażona na upadek, niż prezesowanie biuru antykorupcyjnemu przy miłościwie nam panującej PO.
To też jest nielicho niebezpieczne. Też wymaga brawury, odwagi, sprawności i czasami, dyskretnego zabezpieczenia.:)

Pozdrawiam serdecznie


Bardzo

interesujący i mądry wpis Yassy :)

ukłony
______________________________
Nie wszystko jest takie oczywiste


odwołanie Kamińskiego

ciekawe jak się skończy, podobno premier nie ma prawa uruchamiać procedury odwoławczej bo to stanowisko kadencyjne, dodatkowo Tusk zarzeka się, że zdanie prezydenta nie ma znaczenia, ot nasz kraj, gdzie linczuje się nie przestępców a tych, którzy ich ścigają, takie mamy prawo


dokonało się

odwołano szefa CBA za łamanie prawa, swoją drogą dziwne to conajmniej łamanie prawa, w wyniku którego tracą inni tekę ministerialną


Yasso,

jakbyś przybliżył trochę działanie camelota byłbym zobowiązany.

Ja na wyczyny wspinaczy wieżowcowych patrzę z dużym niesmakiem, ponieważ są pozbawione tego, o czym wspomniałeś – elementu nieznaznego, nieoczekiwanego.

Ale dyskretne zabezpieczenie Maria jeszcze da o sobie znać, zapewne…

Przynajmniej mam nadzieję.

Pozdro


Merlocie,

camalot to jeden z reprezentantów niewielkiego przyrządu zwanego friend.
Wygląda tak:
darmowy hosting obrazków

Jest wiele rozmiarów tego urządzenia, przeznaczonych do różnej konfiguracji szczeliny:
darmowy hosting obrazków

Działanie jego polega na zmniejszeniu objętości za pomocą widocznej wyżej górnej (czarnej) dźwigienki, umieszczeniu w odpowiednim miejscu, w którym
następuje mechaniczne rozprężenie i zaparcie, zwiększające się przy obciążaniu
pętli znajdującej się na dole, do której podłączony jest wspinacz.

Obawiam się, że Mario nie dysponuje aż tak pewnymi i skutecznymi friendami jak Alain Robert.
Po prostu nie ma jeszcze takich – mogących gwarantować bezpieczeństwa przy tak szerokich wyrwach.:)

Pozdrawiam serdecznie


Yasso,

skąd ten defetyzm? U Ciebie?

Jestem lekko rozczarowany.

Niemniej, pozdrawiam energetycznie;-)


Merlocie,

ja, defetystą? Żartujesz sobie chyba.

Jestem realistą. Nie mam złudzeń. Jak Grześ.:)

W setkach komentarzy i dziesiątkach tekstów piszę od dawna, że nie poruszamy się żadnym markowym pojazdem, znanym pod nazwą demokratyczne państwo prawa.
Takie przeświadczenie jest tylko dowartościowaniem się naiwnych.
My w gruncie rzeczy jedziemy bryką z przedziwnym napędem hybrydowym.:)

Choć właściwie, w tej cudacznej konstrukcji, tylko odpicowana karoseria sprawia wrażenie jakiegoś auta.
A gdy się przez przypadek zajrzy do środka, to zgroza bierze czym jest ono napędzane.

Stąd znowu histeryczne zatrzaskiwanie maski i nieustający, uspakajający słowotok dilera używanych samochodów.
A publika to łyka, nie zdając sobie sprawy z istoty; daleko tak nie ujedziemy.

Sprawa Kamińskiego to takie kolejne nieopatrzne spojrzenie do wnętrza.

W demokratycznym państwie prawa, gdy pani minister pracy, na lotnisku w Sztokholmie, kupuje pampersy dla dziecka, płacąc służbową kartą, żegna się błyskawicznie z posadą.
Nie tłumaczy jej wcale, że maleńkie dzieciątko akurat się skupkało, a ona nie miała drobnych.
Nie rozgrzesza jej, że natychmiast zwraca te 50 koron.
Taki standard.

Nikomu nie przyszło do głowy pleść, że jej dymisję spowodowała prowokacja i bezprecedensowy atak na państwo.:)

A jak wyglądają te nasze, nowe, rygorystyczne standardy z dumą prezentowane przez pana Prezesa Rady Ministrów?:)

Pan Premier, który ma być ustawowo informowany o podejrzeniach wobec własnej administracji, właśnie po takiej informacji przez miesiąc milczy.
Monitowany, rozwiązuje problem tak, że zainteresowani nagle cichną zwijając interes.

Aktywizuje się dopiero po ujawnieniu sprawy w mediach.
Najpierw ją bagatelizuje, a następnie warunkuje wyciągnięcie konsekwencji wobec nieostrożnego załatwieniem przez niego dziennikarzy tak, by odpowiednio urobili opinię publiczną.

Gdy i to nie wypala, dokonuje roszad personalnych wśród kolegów i wywala na pysk szefa służby, który sprawę wykrył. W tempie błyskawicznym, nie przejmując się zbytnio prawem.
Posługując się pretekstem sprawy prawomocnie rozstrzygniętej wcześniej przez sąd.
Przypomnę, co nie jest zbytnio nagłaśniane; sąd w sprawie gruntowej badał już podnoszoną obecnie kwestię ówczesnego nielegalnego zdobycia dowodów i nie doszukał się naruszenia prawa.

Niefrasobliwy stosunek do prawa i mataczenie to mają być te nowe, wysokie standardy?
Przecież to już przerabialiśmy wielokrotnie. i skutecznie
Właściwie tylko to się liczy.
Liczy się przekonanie większości.

A większość....?

Większość przekonana jest, że Alain jest jedynym i wyjątkowym spidermanem, bez asekuracji przemierzającym ściany wysokościowców.

Nawet trudno mieć do niej o to pretensje.

Skąd ona ma wiedzieć, że wielu jest śmiałków równych Francuzowi.
Skąd ma wiedzieć , że sznurek, który wystaje z gatek naszego bohatera, to żaden trok od kalesonów, a kawałek kevlarowej linki łączącej uprząż biodrową, ukrytą pod spodniami wspinacza, z friendem.

Telewizja tego nie transmituje…

Pozdrawiam


Panie Yasso

Nie wiedzialam, ze jest Pan takim niedowiarkiem:)


ALAIN ROBERT THE FRENCH SPIDERMAN -Training solo climbing

Ile uciechy moze sprawic kawalek sufitu:)


Droga Pani Agawo,

niby to ja jestem niedowiarkiem?

Muszę Panią rozczarować, bo to o czym piszę, nie jest kwestią wiary. To jest kwestia wiedzy.

Proszę zwrócić uwagę na następujące słowa.

Pani:
“Alaina Robert nie da się z nikim porownać.
Unikalny, wyjatkowy, Spiderman!”

Ja;
“Na świecie są setki wspinaczy mających znacznie większe osiągnięcia w skałołazaniu niż Alain Robert, tyle, że działają oni mniej spektakularnie. Poza zasięgiem kamer telewizyjnych.
Co nie znaczy wcale, że Francuzowi odmówić można brawury, odwagi i sprawności”

Podczas gdy Pani twierdzi, że on wspina się całkowicie bez zabezpieczeń,
ja staram się wykazać swoim komentarzem i kilkoma obrazkami, w jaki sposób asekuruje się Alain pokonując ściany wieżowców.

Oto kilka dowodów:

Proszę przyjrzeć się uważnie i odpowiedzieć sobie na pytanie: w jaki sposób Robert utrzymuje się na ścianie, mając zajęte ręce banerem reklamowym?

Proszę zwrócić też uwagę na tajemny trok zwisający z gatek Roberta:

Jeśli nadal jestem nieprzekonujący to informuję, że w samej tylko Warszawie znajduje się kilkanaście ogólnodostępnych, sztucznych ścianek wspinaczkowych oraz boulderowni (mocno przewieszonych płyt i okapów o dużym natężeniu trudności- takich samych jak te, które znajdują się w domu Alaina).
Korzystają z nich regularnie setki amatorów wspinaczki. Z podobna sprawnością.

Zdaję sobie sprawę, że niełatwo jest Panią przekonać, pewnie podobnie trudno byłoby przekonać Sławku Nowaku, o tym, że Pan Premier Tusk niekoniecznie musi być geniuszem namaszczonym przez Boga.

Bowiem takie twierdzenia wymykają się ze sfery poznania, bo przynależą do sfery wiary.
Mówi się trudno…:)

Pozdrawiam serdecznie


Yasso szanowny

strasznie mi się podobają te twoje komentarze o tym Alainie Robercie i o tej wspinaczce, może jakas notka kiedyś?

Widać że się znasz na tym i ciekawie piszesz.

Lepsze dużo to i bardziej rozwijające to niż wieczne odniesienia do wiadomo jakich blogerów

pzdr


Oooo nieee, za nic...

Grzesiu,
kiedyś już wdałem się w dyskusję dotyczącą spraw w których jestem zawodowcem.
Mówię Ci, traumatyczne przeżycie, gdy dopadły mnie misie. Te, którym wydaje mi się zastępuje wiem.

Jakich całkiem nowych i niesamowitych rzeczy się dowiedziałem.
Długo nie mogłem się pozbierać, wyszło mi że biorę kasę za nic. Żem hochsztapler i dyletant. Po co mi to?

Nauczyłem się wtedy, że najwygodniej i najbezpieczniej wypowiadać się autorytatywnie na tematy o których nie ma się bladego pojęcia.:)

pozdrawki


Yasso,

kurde, dziwne, ale zgodzic się z tobą muszę:)

Też w sumie nie lubię się wypowiadać na tematy, na których się znam:)

Ale na szczęście mało takich jest w sumie, bardzo mało.


Subskrybuj zawartość