O debiucie dziwnym

Jak to jest przyjść na imprezę w rok i 46 tygodni od zaproszenia na nią?

Całkiem nieźle, zważywszy, że impreza wciąż trwa. Gospodarzowi nadal się chce dogadzać współbiesiadnikom, i jeszcze co chwila otwierają się drzwi, bo ci, co wyszli na zewnątrz na papierosa, szybko wracają. W końcu zimno się robi, co nie?

Nie będę opisywał w detalach i w ogólności, co robię i jak się czuję w innych zakamarkach sieci. Póki nie ma ustawy zabraniającej blogować w kilku miejscach, (pomysłowość naszych milusińskich nie zna w końcu granic) to sobie, prawda, pofolguję.

Grzesia i Docenta chcę nasamprzód poinformować, że jako “weteran” (he, he) tego miejsca, śledziłem z wypiekami na klawiaturze (tylko, cholera, czemu nie komentowałem?) ich walkę z systemem, który się nudą zwie.

Całą resztę sympatycznie kojarzę. No tak i wychodzi na to, że zaczynam słodzić, żeby się w jakieś łaski wkupywać , czy coś z tych rzeczy.

Proszę zatem traktować z całą surowością, ewentualne dalsze próby mojego blogowania tutaj.
Prawda prosto z mostu i najlepiej celnie, pomiędzy oczy.

Liczę, że opanuję szybko zagadnienia techniczne, by czasem nawet jakieś foto zostawić.

Mam nadzieję, że będzie mi się chciało chcieć. Jak są chęci, to reszta jakoś sama przychodzi.

Średnia ocena
(głosy: 6)

komentarze

O! I to jest konkretne podejście do tematu.

Jak powiedział, tak zrobił. Wziął i napisał notkę powitalną. Nawet Maszynie to się podoba :)


hell-o

na początek:

Kapitan Stopczyk, wraz z obecnymi tu oficerami, umówili się kwadrans temu podczas libacji alkoholowej w stołówce firmy, na palanie akt operacyjnych. Dzisiejszej nocy, w miejscu mi nieznanym.

=moje nudne i banalne foty=


Partyzant

:*


nie wiem,

czy tu tak samo się wkleja w komentarze tjuby
na wszelki wypadek spróbuję

z różną muzyką masz do czynienia
to zareklamuję , kolegów z podwórka


ps

to do Docenta, jakby ktoś pomyślał, że zwariowałem.


właśnie miałem napisać, że

po tym masakrycznym najgorszym tygodniu w roku mam ochotę iść na jakiś gig i zmasakrować się jakimś łomotem

muza spoko. moze to nie jest do końca mój klimat, ale myślę że na żywca byłoby git …

ja mam ochotę na oldskulowego grinda :)

uwielbiam ich ostatnią płytę ...

skapowałem jak wycisnąłem tubkę :P

=moje nudne i banalne foty=


Ja widzę, że tu

This is a man’s world!

Hell, partyzantka, takie tam…

Bawcie się dobrze, chłopcy :)))


>This is a man’s world!

ale po czym wyciągasz takie wnioski?

:|

this is a dog’s world … raczej

=moje nudne i banalne foty=


a to moi ziomale

z wioski Chełm :)

=moje nudne i banalne foty=


dają radę

dzięx


Partyzancie

Tośmy się w nieco “zaskakujących” okolicznościach przyrody w spotkali ponownie :)

Pzdr.


Koniec świata, pani Popiołkowa!

Zima ostra chyba idzie, bo Partyzanty z lasu wyłażą!

Pozdrowienia.


Zobaczycie,

nastąpi inwazja w Zatoce Perskiej, lądowanie w Normandii, ogólna rekonkwista i cały Salon tu se założy Hotel Lambert.

I wtedy wykupi nas Janke.

pozdrawiam proroczo


Partyzancie

Magii i Pino dowcip się wyostrzył, zapewne od ogólnej ciemności panującej o tej porze roku.
To ja tylko się przywitam.

:)


Jak to powiedział Kacper,

“tą przytyczką zdobyłaś wyróżnienie w konkursie miss sarkazmu” :P


Ech...

Zawsze marzyłam o tym, żeby być miss – dzisiaj moje marzenie się spełniło.

Oklaski!

:)


dzięki

za dobre słowo

Aż się boję napisać kolejną notkę, tak zacne grono mnie odwiedziło.

Ale odwrotu do lasu być nie może…

Jakby to teraz wyglądało?


Partyzancie

Wyglądałoby to słabo. :)


Gretchen

Wobec tego mam pytanie.

Jak się tu wkleja w notkę własne zdjęcia przemycone z sieci? (imageshack czy tym podobne)

Z góry dziękuję za jakąkolwiek odpowiedź.


Partyzancie

Możesz je ściągnąć, żeby Maszyna się upasła na serwer txt.
W tym celu wchodzisz w pliki, robisz taką sztuczkę wybierz, a następnie ściągasz.

Jak już masz notkę, albo nawet puste okienko nowa notka , to pod nią jest opcja wstaw obrazek , albo jakoś tak. No to wstawiasz.

Jeśli nie chcesz ściągać i karmić Maszyny, to możesz przekleić kod. Ja tak robiłam z photobucket, ale czasem się rozjeżdża . Wtedy Maszyna mówi, że nie przytnie, bo nie może. Że nie powiększy, bo nie ma jak. Taka ta Maszyna jest.
A jak ma u siebie, to dopasowuje automatycznie.

Proszę uprzejmie :)


-->partyzant

Witam Pana Partyzanta. Nieoczekiwane spotkanie.

referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Osz kurwa:)

jaka niespodzianka (przepraszam wrażliwych, ale musiałem mocno zacząć, bo się cieszę bardzo, a jako człek płytki i prosty, w dodatku na odwyku i kontakt z młodzieżą technikalną płci męskiej mający proste środki ekspresji lubię:)

No i pamiętam stwierdzenie wyrusa gdzieś z początków TXT, że TXT tym sie różni od S24 że tu można sobie wulgarnić bez konsekwencji:)

Acz nie polecam za bardzo, bo standardy trza trzymać, no.

W każdym razie happy żem bardzo.

Wprawdzie niekoniecznie pasuje tekst do sytuacji i proszę bez podtekstów, ale jakoś wklejam na przywitanie Partyzanta:)

P.S. Jakbym był złośliwy to bym wkleił to:)

http://www.youtube.com/watch?v=0rTk6vurQWc

ale żem człek o uszy tekstowiczów dbający to tylko link, wejście na własną odpowiedzialność.

P.P.S. A jakbym był wredny i pamiętliwy, to bym Partyzantowi wypomniał, że przez 2 lata to mnie chyba na moim tutejszym blogu nie odwiedził.

Chamstwo panie i poruta, cokolwiek to słowo oznacza:)

Znikam


Szczęśliwi razem przez żółwie?

Mówię wam, on się stacza. Gretchen! Dla tego pana kaftan bezpieczeństwa!


Spadaj i poczytaj P.S.-y

pzdr


"Osz kurwa" <-- Pan Grzegorz

Komentarz zgłaszam do usunięcia. Poza tym blokada konta na dwanaście dni i wpis na listę notek publikowanych poza SG. Może Pan apelować, ale radzę dobrze się wcześniej zastanowić.

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Już drugi raz mi każesz spadać,

mój drogi, nie da się spaść ze dna, wymoszczonego pomarańczowym kocykiem.

Zresztą już Cię referent dopadł i zaraz będziesz biegać po Moskwie w samych pończochach, i dobrze Ci tak.


Panie Referencie

Mam nadzieję, na rozejm tutaj między nami. Bo ostatnimi czasy, jeśli trzymam broń, to tylko u nogi.

Pozdrawiam


Grześ

Nie pierdziel, bo jak była kiedyś taka opcja, że się komentuje bez zalogowania, to cos tam zostawiłem.

Ale, że Ty celebrytą blogerskim jesteś, to wśród ponad setki, prawda, komentarzy mogłeś nie zauważyć.
;)
Pozdro.


-->partyzant

Rzecz jasna, sprawa nie jest warta naszego czasu, choć zastrzegę, że zdania co do meritum (ten piękny i dobry zwrot wypożyczam od Pana Grzegorza) nie zmieniam i nie tylko dlatego, że jestem uparty. Ale to rzecz dla sprawy bez znaczenia, jako już rzekłem. Słowem, pozdrowienia i witam w nowym/starym miejscu!

referent

——————————
r e f e r a t | Pátio 35


Partyzancie, jaki rozejm,

pewnie jesteś w kolejce do opisania na czarnej liście Referenta zaraz za mną:).

No.

A faktycznie może jakieś komenty były, ale ich liczba była tak znikoma, że mogłem nie zauważyć, zważywszy na mą gadatliwość, nadaktywność i egocentryzm, a żadną celebrytą ni jestem, wypraszam sobie.

I proszę mi tu brzydkich słów nie używać:)


Pino

To ja tu pełnię funkcję psychiatrycznego sanitariusza? Nie chcę! To trudna, wyczerpująca fizycznie praca.

Szczęśliwi razem przez żółwie ... Romantyczne, nie można powiedzieć. Lekko odjechane, ale swój klimat posiada. :)

Dobrze, że masz pomarańczowy kocyk. Kolor ten bowiem działa antydepresyjnie na człowieka i w ogóle dobrze mu robi, temu człowiekowi. Nie to, co odwyk .


Wybacz,

ale profesjonalnie znajdujesz się najbliżej tego, co niezbędne najwyraźniej :P

Chociaż co do Twojego zdrowia psychicznego też ciągle żywię niejakie wątpliwości. Ja to przynajmniej mam gwarancję, że nic mi nie pomoże, co najwyżej proszki.

Kocyk jest piękny i mięciutki, bardzo go sobie cenię jako element gospodarstwa domowego :)


Pino

Wybaczam, w końcu dziś piątek. :)

Twoje wątpliwości podzielam jak najbardziej, ze smutkiem przyznając, że mnie to nawet proszki nie pomogą.
Nasza psychiatrzyca upiera się, że ze mną wszystko w porządku, ale psychiatrzy mają nieco poprzestawiane granice i coś może umknąć w pobieżnej obserwacji.


E tam,

każdy musi sam sobie być psychiatrą, a nie zwalać robotę na innych.

Fajnie się tu zrobiło, ale muszę chyba zaraz się wygrzebać spod kocyka i wsiadać na rower…


Coś w tym jest...

Ale to może omówimy kiedy indziej, prawda.

Zwłaszcza, że ja też muszę się wygrzebać i iść do tramwaju, celem udania się na posterunek.


Czuwaj wiaro i wytężaj słuch

widzimy się w niedzielę. Tutaj, znaczy. :P


docent

—>>ale po czym wyciągasz takie wnioski?

Po hell, partyzantce, jak pisałam.

Proszę ja z kolei o niewyciąganie pochponych wniosków.
Ja pokojowa dorcia jestem. Blee to zmyła.

co do dogów – pozwolę sobie mieć inne zdanie.

:) pozdrawiam:)


Subskrybuj zawartość