Dowód na istnienie "boga i końca świata.. " - kosmogonia tekstowiczańska.

W Tekstowisku piszę od prawie początku – zostałem zaproszony “tutej” przez Jacka Jareckiego. To jak zaproszenie na inną planetę. Ziemia, znaczy się salon, tekstowisko to próba eksperymentu zapuszczenia życia na innej planecie, która miała być lepszym bytem niż bytowanie na owej ziemi.. .
Coś w rodzaju odkrycia ameryki przez Columba. On też po odnalezieniu nowej ziemi chciał zbudować idealny świat – lepszy niż ten z którego wyruszył w nieznane.

Co do powstania tekstowiska można przyjąć co najmniej dwie tezy:
1. jest ona wynikiem ewolucji -> zawsze i od zawsze istniało, tylko nie zostało odkryte przez “columba”( Igłę i Jacka i Sergiusza)
2. Trójka założycieli ją zbudowało i uruchomiło ( to już dowód na stworzenie z niebytu przez “bogów” wspomnianych w trójce ) tego miejsca
3. pozycja agnostyczna. Może istnieją jacyś bogowie którzy stworzyli tekstowisko, ale czy ktoś ich widział kiedykolwiek w realu, przechadzających się pomiędzy tekstami? Nic o nich nie wiemy, i nic nie jesteśmy o nich poznać.

Co prawda wisi jakiś regulamin “tutej” ( funkcję tą życia w realu pełni moralność, przykazania, zasady współżycia społecznego) ale przecież, każdy może sobie tworzyć regulaminy. Może ów regulamin to jakiś spisek jakiejś sekty, która chce w ten sposób zawłaszczyć tekstowisko do swoich celów.. ???

Obecnie nasza planeta oczekuje na apokalipsę jak twierdzi Pino. Skoro Apokalipsa, to znaczy, ze “bogowie”, którzy stworzyli tekstowisko zapałali gniewem i zezłościli się.. , że mieszkańcy idealnego świata zaczęli wieść albo złe życie na tej planecie, albo sami “bogowie” pokłócili się między sobą, że kształt owego dzieła nie odpowiada pierwotnym aspiracjom z powodu których zostało ono stworzone.

A może a aspiracjach zabrakło bogom uwzględnienia czynnika ludzkiego.. .

*********

Jaki morał z tej kosmogonii tekstowiczańskiej? Ano taki, że nic się samo nie stwarza, i nie istnieje materia która sama siebie stwarza i kreuje. Potrzebne są “bogi” by materię oblekać w formę – np. tekstowisko czy salon.. .

A ubóstwiając ewolucję należy pamiętać, że być może “bogowie” przyjęli taką metodę wcielania swojej myśli stwórczej w realną rzeczywistość. Wszak im nie musi się spieszyć, tak jak nam, którym data pierwszy albo piętnasty kolejnego miesiąca uruchamia motorek działania by zdążyć do następnej pensji.. .

Bogowie istnieją i nic tego nie zmieni.. .

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Dobre

:)

więcej jak wrócę z wyprawy na miasto.

Jak ja nienawidzę załatwiania tzw. różnych praktycznych spraw, eh, masakra…,


Poldek,

super tekst, serio. :)

Wprawdzie Twoja ortografia i stylistyka nadal doprowadzają mnie chwilami do rozpaczy, ale podjęłam jakże istotną decyzję, że dodam Cię do polecanych.

Bardziej merytorycznie się odniosę później, chwilowo ten barokowy koncept tekstu mnie zachwycił :P


Poldku, co zostało z uczty bogów ?

a choćby ten Twój fajny tekst…

Ale nie ma co popadać w rozpacz.
Sam przecież widzisz, mimo Twej ludzkiej niedoskonałości zapadła jakże istotna decyzja, lądujesz na Olimpie.:)

Pozdrawiam Cię serdecznie

Ps.
Wybacz Merlocie, ale naprawdę trudno się powstrzymać.:))
Więcej się to nie powtórzy.:)


Napisałem na ten temat trzy zdania

A ponieważ zupełnie się nie orientuję, o co chodzi, może strzelam kulą w płot.


Grześ

tecumseh

:)

więcej jak wrócę z wyprawy na miasto.

Jak ja nienawidzę załatwiania tzw. różnych praktycznych spraw, eh, masakra…,

Aleś się zasiedział na tym mieście – w knajpie jakiejś?

:-))))

Pozdrawiam!
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Pino

Pino

super tekst, serio. :)

Wprawdzie Twoja ortografia i stylistyka nadal doprowadzają mnie chwilami do rozpaczy, ale podjęłam jakże istotną decyzję, że dodam Cię do polecanych.

Nie wiem czy wiesz co robisz. Ja zajmuje się indoktrynowaniem w tekstowisku i to w celach politycznych, jak jeden z “wytrawnych i niezależnych” publicystów pojawiających się czasem w txt sądzi. Więc przemyśl. Niemniej to miłe( lepiej późno niż wcale ). Pewnie będę teraz musiał zważać na styl i takie tam.. .

Bardziej merytorycznie się odniosę później, chwilowo ten barokowy koncept tekstu mnie zachwycił :P

Czy Ty razem z Grzesiem na tym mieście dziś “balujesz”?

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Yassa

scroll

a choćby ten Twój fajny tekst…

Ale nie ma co popadać w rozpacz.
Sam przecież widzisz, mimo Twej ludzkiej niedoskonałości zapadła jakże istotna decyzja, lądujesz na Olimpie.:)

Witam Pana Yassę, bodaj pierwszy raz na moim blogu. Czuję jakby wszystkich świętych było dziś.. – jakoś mi się skojarzyło nie wiem dlaczego. :-)))

Ostatnio zmieniam pracodawcę, niech więc będzie zmiana z olimpem w tle, :-)))

Odzdrawiam równie serdecznie!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Synergie

Synergie

A ponieważ zupełnie się nie orientuję, o co chodzi, może strzelam kulą w płot.

Przeczytałem Twoją notkę, a postulaty nad wyraz racjonalne i transcendentne. :-))) A może na olimpie jest jakaś bogini o której nie wiemy i stąd ten afekt pomiędzy bogami.. .

:-))))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Ja nadal niczego nie rozumiem...

Każdy, kogo pytam, odpowiada mi wymijająco.

Czekam i piszę.
Piszę i czekam.


No co ty,

w knajpie?

Post jest przecież, Poldku szanowny:)

A poza tym z miast wróciłem dawno, ale póxniej wybyłem znowu na basen, a teraz praca mnie czeka, bo jutro będę znowu nauczał o Sandomierzu:), znczy gadał uf deutsch, co jak, gdzie i kiedy.

W ogóle przed środowym popołudniem/wieczorem raczej do TXT się na dłużej nie dorwę więc analizę twojego kosmogonicznego tekstu se odkładam na później:)

Pozdro.


Yassa

:))))


Dorcia blee

dorciablee

Każdy, kogo pytam, odpowiada mi wymijająco.

Czekam i piszę.
Piszę i czekam.

Ja też nie rozumiem. Doskonali bogowie są, nie jak my, śmiertelnicy.. .

:-)))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Grześ

no nie posądzam o knajpiarskie wybryki. Kawę można przecież wypić a nawet piwo, czy wino. W Poście nie locuje zabaw hucznych urządzać i uczestniczyć.

No to życzę zdrowia, bo uczenie dzieci to trudna sprawa i wyzwanie fest. A jak pamiętam swój niemiecki w technikum, to wstyd się przyznać. NIe lubiłem, znaczy nie byłem powodem do dumy germanistki.
A kosmogoniczny komentarz mile widziany.

Pozdrawki!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Jutro nie w technikum nauczam,

tylko zajęcia na wolnym powietrzu:) prowadzę, w sumie na razie nie wiem dla kogo, znaczy grupy nie znam, ale to tylko niecałe 3 godzinki w ramach projektu unijnego,więc będzie sympatycznie raczej, acz jeszcze rano trza się będzie dokształcić mi, idem spać.

Pzdr


GRZEŚ

tecumseh

tylko zajęcia na wolnym powietrzu:) prowadzę, w sumie na razie nie wiem dla kogo, znaczy grupy nie znam, ale to tylko niecałe 3 godzinki w ramach projektu unijnego,więc będzie sympatycznie raczej, acz jeszcze rano trza się będzie dokształcić mi, idem spać.
Pzdr

Na wolnym powietrzu? A ponoć zima wróciła, zimno, nieprzyjemnie i śniegiem prószy.. . No chyba, że na wschodzi cieplej – efekt cieplarniany. :-)))
Wychodzi na to, że lekcje dla chętnych a nie przymusowe – to masz lepiej.

To pogody słonecznej życzę, nie tylko na wolnym powietrzu. :-)))

Pozdr.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Eee, no u mnie było zimno totalnie,

najzabawniejsze było, jak się rozgadałem na dziedzińcu zamkowym , śniezyca trwa, wiatr masakryczny (tak było dwa dni temu), ja oczywiście gadam, uczniowie udają że słuchają pewnie, ale nie protestują, a ich pani opiekunka, nauczycielka, chodźmy do środka, bo zimno.

Trochę w mych talentach przewodnika poczułem się urażony:), ale wynagrodzenie mi to urażenie zniweluje,mniemam, znaczy jak je dostanę kiedyś.

A wracajac do tekstu:

“pozycja agnostyczna. Może istnieją jacyś bogowie którzy stworzyli tekstowisko, ale czy ktoś ich widział kiedykolwiek w realu, przechadzających się pomiędzy tekstami? “

świetna ta fraza jest:)


Grześ

tecumseh

Trochę w mych talentach przewodnika poczułem się urażony:), ale wynagrodzenie mi to urażenie zniweluje,mniemam, znaczy jak je dostanę kiedyś.

Jak grant unijny to zapłacą nieźle, :-)))
Ale lekcje na powietrzu o tej porze roku to niewątpliwe wyzwanie. Powinni płacić Ci potrójnie za ryzyko chorobowe. :-)))

Pozdr.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Ano nieźle,

acz mogło by być lepiej, ale nie byłem jedynym wykonawcą ani pomysłodawcą, więc stawka dzienna (a właściwie za 3 godziny) dzielona na pól niestety.

O widzisz, a o tym ryzyku chorobowym nie pomyślałem:), mogłem się upomnieć o więcej.

pzdr


Subskrybuj zawartość