Animatrix. W 102 minuty dookoła Matrixa

Tytuł polski: “Animatrix”
Tytuł angielski: “The Animatrix”
Tytuł japoński: “Animatorikkusu”
Rok produkcji: 2003
Reżyseria: Peter Chung, Andy Jones, Yoshiaki Kawajiri, Takeshi Koike, Mahiro Maeda, Koji Morimoto, Shinichiro Watanabe
Forma: zbiór krótkometrażowych filmów animowanych
Gatunek: science-fiction, cyberpunk, anime
Łączny czas trwania: 102 minuty

Dziewięć krótkich filmów

“Animatrix” to seria krótkich filmów animowanych rozszerzających kultową trylogię “Matrix” Andy’ego i Lany (Larry’ego) Wachowskich. Krótkometrażówki, trwające od kilku do kilkunastu minut, nie są żadnym fan fiction, tylko oficjalnym uzupełnieniem hollywoodzkiego cyklu. Filmików jest w sumie dziewięć, a cztery z nich opierają się na scenariuszach napisanych przez samych Wachowskich. Według anglojęzycznej Wikipedii, portalu Imdb.com oraz fanowskich witryn Matrix.wikia.com i TheMatrix101.com, premiera “Animatrixa” odbyła się w czerwcu 2003 roku (powołuję się na tyle źródeł, ponieważ polska Wikipedia i serwis Filmweb.pl podają inną datę). Miało to miejsce miesiąc po premierze “Matrixa. Reaktywacji” i pięć miesięcy przed premierą “Matrixa. Rewolucji”. Każda z krótkometrażówek nawiązuje w jakiś sposób do pełnometrażowej trylogii. Z tego, co wyczytałam w Internecie, wynika, że filmiki zawierają również odniesienia do gry komputerowej “Enter the Matrix” z 2003 roku. Niestety, nie mogę tego potwierdzić, gdyż nigdy nie grałam w tę grę. Myślę jednak, że jest to bardzo prawdopodobne, a poszczególne matrixowe twory są elementami pewnej układanki.

Obowiązkowe i nadobowiązkowe

Czy serię “Animatrix” powinno się porównywać do lektury obowiązkowej, czy nadobowiązkowej? To zależy od krótkometrażówki. Niektóre filmiki, wchodzące w skład cyklu, stanowią uzupełnienie informacji podanych w trylogii. Przedstawiają one szczegóły tego, co zostało powiedziane lub pokazane w filmach pełnometrażowych. Można je zatem traktować jako rozszerzenie materiału właściwego, dodatek dla największych zapaleńców. Są jednak krótkometrażówki, bez znajomości których nie da się w pełni zrozumieć “Matrixa. Reaktywacji” i “Matrixa. Rewolucji”. Owszem, da się te filmy oglądać, ale prędzej czy później trafi się na elementy, które okażą się zupełnie niezrozumiałe. Weźmy na przykład scenę z “Reaktywacji”, w której jakiś dziwny nastolatek okazuje Thomasowi “Neo” Andersonowi wdzięczność za uwolnienie jego umysłu. Chłopak ten pojawia się później w “Rewolucjach” i nadal uważa Neo za swojego wybawcę. Nie dowiemy się, kim jest ten tajemniczy młodzieniec, dopóki nie obejrzymy “Kid‘s Story”. Inny przykład: jeśli nie zapoznamy się z treścią “Final Flight of the Osiris”, nie rozszyfrujemy słów Niobe, mówiącej “To potwierdza przekaz z Ozyrysa”.

Dla każdego coś miłego

Skoncentrujmy się jednak na samym “Animatriksie”. Filmiki, składające się na ten cykl, są bardzo zróżnicowane, zarówno pod względem formy, jak i treści. Jeśli chodzi o warstwę wizualną, każda z krótkometrażówek utrzymana jest w innej stylistyce. Twórcy serii pokusili się również o rozmaite techniki animacyjne. Produkcje są tak różnorodne, że gdyby ktoś nie wiedział, iż pochodzą one z jednego zestawu, mógłby je uznać za dziewięć niezależnych od siebie dziełek (a właściwie osiem, bo “The Second Renaissance. Part I” i “The Second Renaissance. Part II” to jedna historia podzielona na dwa odcinki). W “Animatriksie” znajdziemy wszystko: od nowoczesnej animacji 3D, przez japońskie anime, aż po formy przypominające komiksy. Jedne filmiki wyglądają realistycznie, drugie – nierealistycznie. Niektóre są bajecznie kolorowe, a jeden – w całości wypełniony czernią i bielą. Co się tyczy treści, każda z krótkometrażówek opiera się na innym motywie zaczerpniętym z trylogii Wachowskich. W każdym filmiku rozpatrywany jest inny aspekt matrixowego uniwersum. Można przypuszczać, że każdy odbiorca znajdzie w tej serii coś dla siebie. Dla nikogo nie zabraknie odpowiedniej formy ani tematyki.

Tuż przed tragedią

Krótkometrażówką, otwierającą analizowany cykl, jest “Final Flight of the Osiris”: trójwymiarowa, realistyczna produkcja znana w Polsce jako “Ostatni lot Ozyrysa”. Animacja zaczyna się sceną, w której dwoje ludzi – czarny mężczyzna i żółta kobieta – oddają się treningowi sztuk walki w wirtualnej rzeczywistości. Na pierwszy rzut oka, jest to ćwiczenie podobne do tego z pierwszej części “Matrixa” (scena walki Neo z Morfeuszem). Szybko okazuje się jednak, że ten pozornie zwyczajny pojedynek to zakamuflowana forma zalotów. Dla bohaterów starcie jest tylko pretekstem do zrzucenia ubrania z siebie i przeciwnika. Dla twórców filmiku – okazją do zaprezentowania poziomu współczesnej grafiki komputerowej (możliwości wiernego oddania ludzkiej anatomii). Wszelkie dwuznaczności, pojawiające się w tym fragmencie, doskonale korespondują z wątkami miłosnymi i erotycznymi zawartymi w “Reaktywacji“. Mężczyzna i kobieta chcą się nawet pocałować, gdy niespodziewanie rozlega się alarm, oznaczający, że w Realnym Świecie dzieje się coś niedobrego. Bohaterowie wracają do rzeczywistości, a potem wydarzenia rozgrywają się już błyskawicznie. Niestety, nie ma tutaj happy endu.

Fakty (nie)autentyczne

“The Second Renaissance” (“Drugie Odrodzenie”) to dwuodcinkowa produkcja, opowiadająca o tym, skąd się wziął Matrix i konflikt ludzi z maszynami. Dzieło utrzymane jest w konwencji paradokumentu, zgrabnej mistyfikacji artystycznej. Odbiorca odnosi wrażenie, że ogląda materiał popularnonaukowy mówiący o prawdziwych wydarzeniach sprzed kilkudziesięciu lat. Krótkometrażówka zawiera sceny stylizowane na fragmenty dziennika telewizyjnego, zapisy z monitoringu, nagrania dokonane amatorską kamerą etc. Są w niej również elementy mające udawać rekonstrukcje historyczne lub sugestywnie ilustrować złożone zagadnienia. Produkcja posiada nawet narratorkę: piękną, baśniową dziewczynę o długich, złocistych włosach. Jej sylwetkę widzimy wprawdzie rzadko, ale przez cały film (tzn. przez całe dwa odcinki) słyszymy jej głęboki, poważny głos. W “The Second Renaissance” znajdziemy liczne aluzje do autentycznych bestialstw znanych z dziejów powszechnych. Czyżby historia lubiła się powtarzać? Dwuczęściowy filmik jest cyberpunkową opowieścią ukazującą wydarzenia w skali makro. Dużo w nim polityki, ekonomii i socjologii. Z drugiej strony, zawiera on biblijny język i szczyptę moralizatorstwa.

Zagubiony nastolatek i zdrajca ludzkości

“Kid’s Story” (“Historia ucznia”) to czwarta i ostatnia krótkometrażówka bazująca na scenariuszu przygotowanym przez Wachowskich. Bohaterem opowiastki jest Michael Karl Popper, uczeń amerykańskiego liceum, który zmaga się z poczuciem braku realności świata. Nastolatek, niezrozumiany przez swoje otoczenie, rozpaczliwie szuka pomocy w Internecie. Wierzy, że osobą, która może mu pomóc, jest użytkownik ukrywający się pod pseudonimem Neo. Życie młodzieńca komplikuje się jeszcze bardziej, gdy o jego wątpliwościach dowiadują się bezwzględni agenci. “Program” (“Program”) to filmik nawiązujący do wykorzystanego w pierwszej części “Matrixa” motywu zdrajcy. Opowieść rozpoczyna się podobnie jak “Final Flight of the Osiris”. Mamy tutaj kobietę i mężczyznę, którzy – podłączeni do programu szkoleniowego – trenują swoje umiejętności bojowe. Sceneria, w której rozgrywają się wydarzenia, przypomina dawną Japonię. W pewnym momencie mężczyzna porusza temat tęsknoty za utraconym życiem w Matriksie. Zwierza się, że chce do niego powrócić i całkowicie zapomnieć o Realnym Świecie. Prosi też swoją rozmówczynię o wsparcie. Jaka będzie jej reakcja?

Wybitny lekkoatleta i niesforne zwierzę

“World Record” (“Rekord świata”) jest wariacją na temat motywu przekraczania ludzkich ograniczeń w wirtualnej rzeczywistości. Krótkometrażówka wprowadza również nową koncepcję, a mianowicie możliwość przypadkowego i niespodziewanego odkrycia prawdy. Bohater filmiku to wyjątkowo uzdolniony biegacz, świeżo upieczony rekordzista świata. Niestety, jego wynik jest tak niezwykły, że zostaje uznany za oszustwo i unieważniony. Upokorzony sportowiec, któremu w dodatku grozi kontuzja, decyduje się wziąć udział w kolejnych zawodach, aby udowodnić swoją nadludzką szybkość. “Beyond” (“Nawiedzony dom”) jest łagodną opowiastką poświęconą skutkom drobnego błędu systemowego. Poznajemy tę historię przez pryzmat doświadczeń japońskiej nastolatki, która – choć nieświadoma istnienia Matrixa – staje się świadkiem wielu nadnaturalnych zjawisk. Wszystko zaczyna się od kota głównej bohaterki, który pewnego dnia nie wraca do domu o swojej ulubionej porze. Zaniepokojona właścicielka dowiaduje się, że czworonóg przebywa w tajemniczej ruderze zwanej nawiedzonym domem. Dziewczyna postanawia wejść do budynku i odnaleźć swojego pupila.

Staroświecki detektyw i pojmany robot

“A Detective Story” (“Opowieść detektywa”) to czarno-biała animacja nawiązująca do starych filmów kryminalnych i detektywistycznych. Nastrojowego charakteru dodaje jej narracja pierwszoosobowa prowadzona przez głównego bohatera: zdziwaczałego, staroświeckiego detektywa zmagającego się z problemami finansowymi. Mężczyzna, rozczarowany nudnymi zleceniami i niskimi zarobkami, rozważa możliwość zmiany zawodu. Porzuca jednak tę myśl, kiedy zostaje wynajęty do schwytania hakera… a raczej hakerki… o pseudonimie Trinity. Detektyw wie, że na temat Trinity krążą niesamowite legendy. “Matriculated” (“Zniewolony”) to próba alternatywnego spojrzenia na maszyny funkcjonujące w Realnym Świecie. Krótkometrażówka ukazuje poczynania pewnej kobiety – zapewne uczonej – pracującej na rzecz Syjonu. Bohaterka, działająca w porozumieniu ze swoimi współpracownikami, stara się złapać jednego z inteligentnych robotów. Przedsięwzięcie kończy się sukcesem. Grupa naukowców postanawia przeciągnąć maszynę na stronę ludzi, ale nie poprzez przeprogramowanie, tylko poprzez perswazję i dyplomację. Czy to również przyniesie pożądane efekty?

Tylko dla fanów

“Animatrix” jest cyklem przeznaczonym dla fanów “Matrixa”. Żeby zrozumieć, o co w nim chodzi, trzeba mieć już za sobą seans pierwszej części trylogii (a najlepiej – wszystkich trzech pełnometrażówek). Oczywiście, osoby, które “Matrixa” nie oglądały, również mogą sięgnąć po tę serię. Powinny jednak wiedzieć, że wiele rzeczy może być dla nich niejasnych. Z drugiej strony… dlaczego ludzie nieznający lub nielubiący trylogii Wachowskich mieliby się zdecydować na seans “Animatrixa”? Cykl animowanych krótkometrażówek nie obfituje w ubogacające treści. Jedyną jego wartością jest to, że rozwija niektóre wątki z “Matrixa” albo przedstawia je w zupełnie nowym świetle. Funkcją “Animatrixa” jest dostarczanie matrixofilom rozrywki i zaspokajanie ich fanowskiej ciekawości. Raczej nie ma w nim miejsca na realizowanie ambitnych, uniwersalnych celów. Jeśli szukamy bodźców do poważnych refleksji, możemy je znaleźć chyba tylko w “The Second Renaissance” i “Matriculated”. Jedynie w tych filmikach pojawiają się pytania o status sztucznej inteligencji i jej równorzędność względem ludzkiego umysłu. Tylko te produkcje pytają, czy maszyna może być pełnoprawnym obywatelem.

Krytyka polskiego tłumaczenia

Polskie tłumaczenie serii (opracowane na zlecenie TVNITI Film Studio) jest po prostu okropne. Zacznijmy od tytułów niektórych krótkometrażówek. “Odrodzenie” zmieniłabym na “Renesans”, żeby usunąć niepotrzebną wieloznaczność i zaznaczyć, że chodzi o odwołanie do epoki Renesansu: czasu podbojów, kolonizacji, antropocentryzmu i przyspieszonego rozwoju cywilizacyjnego. “Historię ucznia” poprawiłabym na “Historię Dzieciaka” (Michael Karl Popper bywa w fandomie określany jako Kid – Dzieciak). Tytuł animacji “Beyond” jest trudny do przełożenia na język polski, ponieważ “beyond” znaczy “poza (czymś)”. Zamiast zmyślonej nazwy “Nawiedzony dom” dałabym jednak coś bardziej odpowiadającego oryginałowi, np. “Poza systemem” lub “Poza kontrolą”. Najbardziej nietrafiony wydaje mi się przekład tytułu “Matriculated”. Imiesłów bierny “matriculated” to w dosłownym tłumaczeniu “immatrykulowany”. Wyraz “zniewolony” nie pasuje do tej krótkometrażówki, albowiem bohaterowie filmiku podkreślają prawo robota do wolności sumienia. Najgorsza jest pomyłka zawarta w treści przekładu “A Detective Story”: “Red Queen” (“Czerwona Królowa”) błędnie przetłumaczono na “Czarna Królowa“.

To wszystko, co mogę napisać na temat “Animatrixa”.
Decyzję o tym, czy warto obejrzeć ten cykl,
pozostawiam Szanownym Czytelnikom.

Natalia Julia Nowak,
23-27 lipca 2014 roku

PS. Informacja dla tych, którzy pragną wiedzieć, jak się nazywa utwór grany na końcu każdego odcinka serii. Otóż jest to kompozycja “Conga Fury (Animatrix Mix)” brytyjskiego zespołu Juno Reactor. Pełna lista utworów muzycznych wykorzystanych w “Animatriksie” znajduje się na stronie: http://en.wikipedia.org/wiki/The_Animatrix:_The_Album

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość