Operacja Dunaj (recenzja)

Rok 1968. W dolnośląskim garnizonie alarm bojowy. “Polska Ludowa jest dla nas jak matka, a Czechosłowacja jest dla nas jak siostra. Więc my się Czechoslowacji skurwić nie pozwolimy !” Załoga na czołgi, kierunek Hradec Kralove, wykonać !
Jeden z inwazyjnych czołgów gubi drogę (o co nietrudno, bo niewidzialna czeska ręka zdjęła drogowskazy), że zaś maszyna pamięta kampanię z 1944, nie należy do najsprawniejszych – i w rezultacie kończy najazd na ścianie czeskiej knajpy.

Reżyser (nonen omen) Głomb chwycił byka za rogi – niesławna inwazja na CSSR jeszcze po 40 latach jest tematem drażliwym, trudno zrobić o niej akurat komedię, i to jeszcze dobrą. Świetnym pomysłem był wybór mieszanej, polsko-czeskiej obsady (Polaków grają Polacy, Czechów Czesi, każdy mówi swoim językiem), co dodaje autentyczności filmowej opowieści.

Czego tu nie mamy ? Jest niewyżyta erotycznie mjr Grążlowa (Joanna Gonschorek), jej nieudaczny mąż kpt. Grążel (Zbigniew Zamachowski) , przymusowy kochanek pani major kpr. Romek (Przemysław Bluszcz) , wiecznie nawalony por. Jakubczak (Tomasz Kot ) . I załoga inwazyjnego czołgu – prosty jak konstrukcja cepa sierż. Kotwicz (Bogdan Grzeszczak), wspomniany wcześniej kpr. Romek , były student Florian (Maciej Stuhr) i naiwny dzieciak – szeregowiec Jasiu (Maciej Nawrocki). A w tle Czesi – niechętni okupantom, i wcale niechęci nie kryjący, zdani tylko na swój bierny opór. Do czasu jednak, gdy polsko-czeskie lody zostaną przełamane, wszak za tłumacza robi Florian, żyjący kiedyś w Cieszynie…

Mocną stroną filmu są inteligentne nawiązania – do “Dzielnego wojaka Szwejka” i “CK Dezerterów” (wojskowe zwyczaje zostają nieźle obsmiane, zwłaszcza w pierwszej “garnizonowej” części ), do “Pociągów pod specjalnym nadzorem” (mamy kolejarza, który pasjonuję się gołębiami, a najbardziej lubi rysie polskie), wreszcie do “Czterech pancernych i psa” (zresztą ulubiony serial najmlodszego bohatera). Świetnie wypadła alegoria inwazji – Czesi radośnie bawią się w knajpie, nie wadząc nikomu, nagle w ścianę brutalnie wbija się czołg. Koniec zabawy, po ptokach.

Zadbano o historyczne realia – inwazyjne czolgi mają pomalowane białe pasy, armia CSSR tchórzliwie kapituluje, za to spoleczeństwo robi, co może, żeby utrudnić życie niechcianym gościom. Czesi podziwiają Dubceka, z niechęcią wspominają ostatnie 20 lat, niejeden myśli o ucieczce do Austrii. Aż w końcu nadchodzi moment, gdy pojawiają się prawdziwi sprawcy inwazji (wszak to nie Polska grała tam główną rolę). I wtedy właśnie przestaje byc śmiesznie.

Jedyną słabą stroną jest niemal błyskawiczna “kolaboracja” dwóch czeskich dziewczątek (śliczne swoją drogą Martha Issova i Monika Zoubkova ) z polskimi żołnierzami – myślalby kto, że każde dziewczę świata marzy o wydymaniu przez polskiego wojaka. Cóż, widać żadna polska komedia nie obejdzie się bez podkreslenia naszej wyższości w tym względzie.

Kto ma ochotę na inteligentny humor (a nie zrazi się koszarowym językiem), temu “Operacja Dunaj” na pewno się spodoba. Mila odmiana w zalewie głupawych komedii romantycznych i tępych gniotów z cyklu “łubu-dubu”. Możliwe, że “czeski film” przestanie się u nas kojarzyć z hasełm “nikto nic nevi”.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Pytanie do autora

Wiesz, kim jest ów kolejarz?


odpowiedź

Rudolf Hrušínský junior.


Mawie

Chodzi mi o odtwórcę i opiekuna artystycznego.


Hm, ja to trochę nie na temat,

cieszę się, że zacząłeś pisać, mam nadzieję, że będzie trochę tekstów pod którymi podyskutujemy czy się pokłócimy, no

:)

Pozdrówka i idem czytać zaraz pierwszy tekst.


Subskrybuj zawartość