Ten dzień pierwszy listopadowy

Za oknem słońce. W duszy nostalgia. W zeszycie wspomnień moi wszyscy święci.
Dwie babcie, dziadkowie, wujkowie, ciocie i kuzynowie, i syn Damian – miałby dziś już dowód, mógłby wraz z braćmi i siostrami stanąć koło mnie…

Michał, przyjaciel, który pamiętnego lata zaginął – odnalazł go grzybiarz: na lichej sośnie wisiał plecami odwrócony do miasta, od którego uciekł na zawsze.
Zapalę mu świeczkę, jak tylko tam dotrę. Powspominam w samotnej ciszy, takiej, w jakiej westchnieniem cichym odszedł od ludzi pośród śpiewu ptaków, które z przerażenia na chwilę zamilkły – nie mogąc uwierzyć.
Galeria, w Centrum Kultury, na czas jakiś też zamilkła – dziś nosi jego imię.

Lechu, przyjaciel, któremu nikt nie pomógł w chwilach najcięższych. Przepisał wszystko na żonę i córki. Sobie zostawił garaż i sznur.
Nic nie wiedziałem o jego problemach aż do pogrzebu. Za późno było na pomoc. Nie mam możliwości wskrzeszania. Nawet nie wiem gdzie leży. Odszukam. Postawię znicz.

Ola, przyjaciółka, którą zabili dobrzy znajomi.
Jej śmiech, i ten niesamowity błysk ślicznych oczu na przepięknej twarzy, słyszę w chwilach każdego wspomnienia.
Pamiętam też szok, jaki przeżyły jej córki i mąż. Nikt w mieście nie chciał uwierzyć.

Tadeusz, mój mistrz zawodu. Drugi zawał nie dał nam szans rewanżu. Na sześćdziesięciu czterech polach zamilkły piony i figury, rozstawione stały w kabinie projekcyjnej dni wiele.
Tego dnia kino było nieczynne.
Jego grób znajduje się na słonecznym zboczu wzniesienia starego cmentarza skąd patrzy na swoje ulubione miasto.

Nie zapominam o chłopakach, z którymi nie tylko grałem w karty, piłem piwo i chodziłem na dziewczyny.
Mimo, że wiekiem podobni do mnie, to dawno ich nie ma – nieszczęśliwe wypadki zabrały ich stąd – tam.

Ten dzisiejszy dzień nie jest dla mnie okazją do spotkania z krewnymi, aby powspominać naszych bliskich.
To drugie takie święto, które spędzam inaczej niż dotąd.
Rok temu postawiono mi nieciekawą diagnozę, i pomimo trudnych chwil tak jakoś się udało.

Po obiedzie wyjdę na spotkanie z wspomnieniami – i choć nie mam, tu gdzie jestem, grobów nikogo bliskiego, to uważam, że wszystkie cmentarze, i te z krzyżami i te bez, łączy jedno – ziemia, która nie baczy na nic, przyjmuje każdego.

Przyjrzę się w spokoju tym wszystkim ludziom i zdaję sobie sprawę, że za rok będzie nas i mniej i więcej. Taka kolej rzeczy

Średnia ocena
(głosy: 6)

komentarze

Marek

te ciche groby.. .

Ja też swoją rodzinę mam na drugim końcu Polski. Tutaj pamiętam o nich.

Napisałeś, że groby łączy ziemia.. – na pewno tak.

Tak sobie myślę, że oni patrzą na nas i mówią tak samo.. . No i ta tajemnica istnienia. Wydaje mi się, że życie nie miałoby sensu gdybyśmy nie mieli szansy spotkać się z tymi którzy odeszli powtórnie.

Chciałbym poznać swojego dziadka który zmarł jak miałem dwa tygodnie i babcię, i wujka który zmarł przedwcześnie i moje rodzeństwo które umarło za wcześnie abym je mógł poznać.. . Myślę, że się spotkamy.

Może to odejście i ten czas ma nas przygotować na to spotkanie. Można z dystansu popatrzeć na wiele sytuacji w życiu. Może do tego spotakania dojrzejemy.. albo mamy dojrzeć poprzez wspominanie, odsiewanie dobrego od złego.. co się wydarzyło poprzez żal i radość.

Kto wie.
************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Pięknie napisane,

czytam i milczę.
Może nocą napiszę jakiś komentarz, ale tekst tego nie wymaga w sumie.


Poldku

właśnie wróciłem z wielkiego cmentarza w wielkim mieście, I co mnie zdumiało, to nie aż tak wielka rzeka ludzi, których ujrzeć się spodziewałem. Owszem ludzi sporo było, ale nie było ani tłoczno ani …Mniejsza o większość
Kupiłem jeden biały znicz w kształcie serca (pewnie domyślasz się dlaczego) i postanowiłem go postawić na pierwszym opuszczonym grobie… Tak też zrobiłem. Był to grób kobiety, zmarłej w 1968 roku – żyła niespełna 25 lat.
Postałem przy nim chwilę i zadumałem się.
Potem obszedłem ten wielohektarowy teren na którym spoczywają przodkowie przodków. Prześliczna pogoda. Promienie zachodzącego słońca topiły się w rozmaitych odcieniach brązów liści starych drzew. Niesamowity to widok w połączeniu z zielenią cmentarnych krzewów, migoczących ogników i .. przyciszonych odgłosów ludzi. Taki święty spokój, taka powaga i zupełny brak pośpiechu.
Wracając wstąpiłem do świątyni na chwilę.
Tam też cisza.
Przede mną stanęła kobieta w wieku ok 60 lat. Była niewielkiego wzrostu i miała całkowicie siwe włosy. Oparła kulę o krzesło i… zaciśnięte piąstki położyła w dolnej części kręgosłupa. Musiał jej dawać mocno do wiwatu. Znowu uruchomiły się wspomnienia.

Lekko zziębnięty wróciłem do domu. A tu też zimno – otwarte okno.
Zaparzyłem gorącej herbaty, do niej wycisnąłem połowę cytryny. Usiadłem przed komputerem i piszę. W tak zwanym międzyczasie zajadam się pysznym budyniem, który do obiadu zrobiłem dla niej. Nie przyszła, nie dała nawet znaku. Widać coś ważnego ją zatrzymało.

Poldku nie wiem co powiem TAM, kiedy przyjdzie czas spotkania.
Boję się, że syn mnie zapyta dlaczego go nie zdołałem obronić...
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Grzesiu

Dziękuję. Czekam na Twój komentarz- zawsze coś można dodać, coś ująć...
Pozdrawiam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Marku

Ja wróciłem także z wieczornej Mszy św połączonej ze spacerem po klimatycznym cmentarzu.. . Dobrze jest z żoną pochodzić sobie między alejkami i pogadać o tym jak to będzie i kto pierwszy… , a może najlepiej jakby razem.. . A wokół świeczki radośnie ciepłem śpiewały.

Napisałeś: “”“ nie wiem co powiem TAM, kiedy przyjdzie czas spotkania.”“”

A któż to wie, pod skórą czuję, że będzie to spotkanie zaskakujące w dobrym znaczeniu tego słowa.. .

“”“Boję się, że syn mnie zapyta dlaczego go nie zdołałem obronić... “”“

Wydaje mi się, że Oni z tamtej strony) już inaczej patrzą na nas i na swoje dawne życie.. .

Tak spacerując żona powiedziała: popatrz tyle grobów, tyle historii ludzkich, trosk, problemów.. . Ja jej odrzekłem: pewnie Ci z drugiej strony patrzą na nas błąkających się po cmentarzu mówiąc: tyle historii ludzkich, trosk i problemów. A może wkurzają się na nas, że trwonimy czas który jeszcze mamy którego oni już nie mają... .

Trudna jest samotność i głucha cisza. Ale dobrze jest mieć przekonanie, że życie się tylko zmienia ale nie kończy.

I jeszcze jedno co mi przychodzi na myśl, to choć wydaje się, że kogoś tracimy – ta naprawdę – możemy go zyskać/odzyskać, jeśli właściwie owo rozstanie wykorzystamy. To krótkie rozstanie jest szansą na zbliżenie.. .

Nawet Jezus – Bóg na swojej golgocie odczuwał opuszczenie, samotność do bólu.. . “..czemuś mnie opuścił”.

Jeśli czegoś się w swoim życiu boję, to chyba samotności.. . Pewnie będę musiał się zmierzyć z tym na jakimś etapie życia. Może w starości jak żona wcześniej umrze a dzieci “odlecą daleko”. Na pewno nie byłoby to dla mnie łatwe.. .

Pozdrawiam znad lampki białego – tegorocznego wina. :-))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Dzisiaj

też byłam na cmentarzu – już się ich nie boję, kiedyś tak. Może dlatego, że dawno temu, mnie , wówczas małej dziewczynce kazano przed wpuszczeniem trumny do wykopanego dołu, pocałować zmarłą ciotkę? Wszyscy pochylali się nad jej ciałem, dotykali ustami jej czoła. Do końca życia nie zapomnę tego przejmujacego chłodu i koloru jej skóry, widoku kościtych, złożonych dłoni. Zmarła na raka, a ten długo się nad nią pastwił...
To odległe czasy, teraz na cmentarzu(ach) wyciszam skłębione myśli, odgradzam od codzienności. Przywołuję wspomnienia, te dobre, bo po co złe budzić? Pomyślę, co by było, gdyby ten ktoś żył, był.

Piszesz o kobiecie, siwej, cierpiacej.To smutne, uruchamia wyobraźnię, jacy my będziemy w jej wieku, ale spotykam coraz więcej ludzi młodych – szpakowatych, narzekajacych na różne dolegliwości, i tym też szczerze współczuję, bo w wieku tej pani…ale nie ma co snuć domysłów.

Gorąca herbata i pyszny budyń w samotności?
Ktoś, ona, nie przyszła, nie dala znaku. A Ty, nie zaniepokoiłeś się? Sam znaku jej nie wysłałeś? Może coś się niedobrego stało?
A może powinieneś do niej pojechać, może też na Ciebie czekała?
To jest przygnębiajace, że ludzie nie potrafią się ze sobą porozumieć. A życie tak szybko ucieka.
Pozdrawiam


Ena

mam podobne doświadczenie za sobą jak i ty z tym całowaniem czoła. Miałem kilka lat, nawet nie pamiętam ile.

Ale na dobre przestałem się bać zmarłych, gdy zmarła moja ciocia. Zmarła w święto wszystkich świętych – miała wylew.. .

NIe zdążyłem do niej przed śmiercią.. – ale odbierałem jej ciało z kostnicy. Wspólnie z siostą ubierałem ją.. – ten dotyk, sztywnego ciała. A jednocześnie – może to czytelnika zmraża – jakaś otoczka ciepła w powietrzu.. .

Byłą osobą bardzo rozmodloną, często odmawiała różaniec. Sam się sobie dziwiłem, że – wcześniej bojąc się zmarłych – w tak naturalny i bezstrachliwy sposób się “wo wszystko odbyło”. Potem 2 dni ciało jej było w moim rodzinnym domu w jednym z pokoi.. . Nie bałem się chociaż spałem za ścianą.. .

Myśląc o niej od tamtego czasu, odczuwam jakieś wewnętrzne ciepło – nie wiem dlaczego ale go doświadczam.. .

Od śmierci mojej cioci nie boję się zmarłych – wspomnienia ich zimnych, tajemniczych ciał.. . Oni żyją a to życie jest odczuwalne w głębi mojego życia – to takie moje subiektywne, realne i stałe uczucie.. .

A co do “oczekiwanej” przez Marka – nie jestem pewien, czy chodzi o osobę żyjącą.. . A raczej myślę, że nie. A może się mylę.

Pozdrawiam!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku,

to, że czułeś wokół ciała zmarłej cioci otoczkę ciepła w powietrzu mnie absolutnie nie zmraża, a utwierdza w przekonaniu, że “jesteśmy” i po śmierci.
Pozdrawiam życząc dobrej nocy.


Ena

“.. jesteśmy i po śmierci “- ja potwierdzam zarozumiale (jako fundamentalista) – jesteśmy, jak po skomplikowanym zabiegu usunięcia ósemki przyrośniętej do kości.. .

:-)))

...wzajemnie!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku

Jakiż to bolesny zabieg?Co ze znieczuleniem?
Pozdrawiam.


ena

jakby nie patrzeć śmierć jest bolesnym wydarzeniem, zarówno z perspektyw tego kto pozostaje tutaj a jego najbliżsi odejdą i odwrotnie. Ten kto odchodzi również pozostawia swoje wszystkie zabawki.. i idzie w nieznane.. .

Czy jest znieczulenie? Pewnie tak – to Wiara, że jest to zrzucenie kokonu by stać się motylem…a więc jest to odejście tam za czym bardziej lub mniej świadomie tęsknimy. A co jest przygotowane jak powietrze którym oddychamy a go nie widzimy.

Pozdrawiam!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku, mądre są Twoje słowa.

“Wiara jest mozajką złożoną z wątpliwości”.
Nikos Kazantzakis

“ Wątpliwości nie rujnują wiary, lecz umocniają ją”
Lew Tołstoj

“Wiara mo to do siebie, że jeszcze po zniknięciu nie przestaje działać”.
Ernest Renan

Pozdrawiam .


Potrójnie mądre

:)

A najbardziej z trzech cytatów podoba mi się cytat Tołstoja w sumie.
A może pierwszy?


trochę bałaganu

narobiłam niechcąco- wybacz Poldku, nie wiem, jak go usunąć.


Fakt

sporo tego bałaganu narobiłaś
i teraz jest problem z posprzątaniem
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


E tam,

to wzbogaca blog, zawsze to więcej komentarzy:0

A ja jestem rekordzistą, raz tak mi się kliknęło (na szczęśćie u siebie w blogu, że ze 100 komentów wyrychtowałem)

A u Docenta pod jednym wpisem tak ze 20.

A zresztą to gospodarz sprzata a nie gości obwinia, Marku szanowny:)


Grzesiu,

dziękuję Ci bardzo, że wziąłeś mnie w obronę, tym bardziej, że niechcąco to co się zadziało!
Marek niezadowolony. Nieprzyjemnie, głupio mi, ale czyniłam co w mojej mocy, żeby się usunąć.


Zawsze możemy zrzucić na POldka:)

bo w reakcji na jego koment ci się tak napisało, a więc na pewno przez niego, no:)

A Marek po prostu chce być w centrum uwagi,he, he:)


Grzesiu

szanowny Kolego
mam w d centrum uwagi
Jedyne ‘centrum’ które we mnie wywołuje przyjemne uczucia, to Centrum Kultury, w którym pracowałem :)
Już się zabrałem za sprzątanie
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


A Centrum kultury

rzecz dobra:), ja ostatnio zaniedbuję Dom Kultury u siebie w mieście, znaczy do kina nie chodzę, ale w stagnację i marazm popadłem.

No i zimno i człowiekowi z domu się nie chce wychodzić, jak nie musi.

Pozdrawiam kulturalnie

:)


:)

odpozdrawiam również kulturalnie
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


dziwne,

wtedy za dużo komentarzy się “sypneło’, a teraz jeden wskoczyć nie chce…


No ale wskoczył:) chyba

a ostatnio serwer TXT jakiś taki mało posłuszny i różne dziwne niespodzianki czy przestoje się przytrafiają.

Szczęście ma maszyna, że się wczoraj nie popsuła jak ja zdjęcia wrzucałem i notkę tak pracochłonna tworzyłem, bo bym chyba się z rozpaczy powiesił, jakby łona ta notka przepadła.

Maszyno, słyszysz:)?

Za tydzien będę Turyngię prezentował, więc się wtedy nie psuj, no.


Ena

e tam moje słowa. Ale Twoje cytaty są superowe.

A tak naprawdę nie wiem za co przepraszasz-nie kumam.

Pozdrawiam!

p.s.
Ale w sumie nie ważne, jakby nie było na kogo zrzucić to na mnie można.. .

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku,

no widzisz, też to zaproponowałem:)

W koncu dobry człowiek z ciebie, a dobrych ludzi się obiwinia zawsz eo najgorsze:), szczególnie jak chca dobrze, wiem to po sobie czasem.

Znaczy że ja ten dobry i obwiniany i niezrozumiany jestem.

Choć z drugiej strony ludzie mają zbyt dobrą opinię o mnie niż na to zasługuję, taka sprzeczność w sumie.

A w ogóle nie ma gdzie spamować na TXT dziś, bo w innych miejscach cisza, więc się tu wyżywam.

Mam nadzieję, że kulturalny Marek się nie pogniewa, no:)

Na wszelki wypadek idem jednak już kolejny odcinek zdesperowanych gospodyń domowych obejrzeć i wina się napić, przy okazji melancholijnie nad (bez)sensem życia rozmyślając.

Nie ma to jak dobre rozrywki, co?

:)


Poldku,

niczego na Ciebie nie bedę zrzucać, bo w niczym nie zawiniłeś.Wprost przeciwnie, wnosisz miły spokój w moje myśli zmęczone biegiem.
Pozdrawiam z uśmiechem.


POldek

to w ogóle spokój i ciepło swoimi notkami wnosi:), acz wkurzać też nieźle potrafi czasem.

Choćby swoją ortografią:)


Ena

..miły spokój. Hmm.. – fajnie wnosić miły spokój, :-)))

Odzdrawiam radośnie!

:-)))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Grześ, Ena

tecumseh

to w ogóle spokój i ciepło swoimi notkami wnosi:), acz wkurzać też nieźle potrafi czasem.

Choćby swoją ortografią:)

Tia, zwłaszcza Pana Jerzego.. . :-)) (żartuję).

Ale Grześ uczulony na ortografię faktycznie, a ja pod tym względem bałaganiarz. W sumie dobrze, ze jest Grześ i mi od czasu do czasu zwróci uwagę bo mnie mobilizuje sprawiając u mnie “czerwienienie się”. Dzięki niemu mam FFoxa który sprawdza pisownię. :-)))

A z tym winem to nie rób mi smaka. Ja dziś ani łyczka – wczoraj ogladając teniska na Eurosporcie żeśmy sobie popijali więc dziś szlaban. No, może herbatkę z dodatkiem jasia wędrowniczka. :-))) (smaczna była. NIe wiem dlaczego wędrowniczek ma aromat suszonych śliwek. Wędrowniczek to jak Łącka made in scotland)

Pozdro!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Grześ

tecumseh

Choć z drugiej strony ludzie mają zbyt dobrą opinię o mnie niż na to zasługuję, taka sprzeczność w sumie.

ponoć każda reguła ma wyjątek a on potwierdza regułę... .

A co to za serial z gospodyniami domowymi? NIe lubię seriali ale ciekaw jaki ogląda Grześ na swoje humory.. .

Pozdro!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Hm, taką obserwację mam,

bo przez chwilę było mi głupios, że spamować tu zacząłem, ale tak przeczytałem ostatni komentarz POldka i tak sobie myślę, że Marek napisał świetny ale przytłaczający tekst, a my sobie pod nim o pierdołach gadamy.

I się tak zastanowiłęm, czy to źle czy dobrze.

Moż egupoty gadam, ale moim zdaniem to ilustracja tezy, że jednak życie zwycięża ze śmiercią, nawet to doczesne.

Znaczy że trzeba zyć i cieszyć się tym co jest, bo w sumie nie wiemy jak długo jeszcze to potrwa.

A w ogóle to nie umiem skomentować tego tekstu na poważnie, choć obiecałem komentarz Markowi.

Nie umiem, bo nie straciłem nikogo bardzo ważnego dla mnie, ni przyjaciół, ni nawet znajomych ni nikogo z rodziny, poza babcią, ale ta jej śmierć była chyba czyms naturalnym, bo jednak 85 lat przezyła i to całkiem dobrze.

Nie wiem, ja mam w ogóle dziwne podejście do śmierci, takie żartobliwie absurdalne, lubię czarny humor, jakoś śmierć nie wydaje mi się sama w sobie niczym złym, naturalnym elementem życia.

Gorsze czasem jest to co przed nią:bezradność, strach, pustka, samotność, choroba, starzenie się, psychiczne i fizyczne osłabienie.

Ja jakbym miał się czegoś bać to raczej starości niż śmierci w sumie…

Zresztą o lękach moich różnych pisałem już.

Pozdrawiam i już znikam i przepraszam za mą (nad) aktywność.

jak coś, to wykasuj Marku te komenty spamerskie niektóre:)

Dobrej nocy wszystkim.

P.S. Poldku, no nie znasz?

:)

“Gotowe na wszystko”, obecnie już szósta seria trwa:)


Spokojnie Kolego

nie uznaję tych wpisów za spam.
Też się zwijam, podwójnie: raz z bólu – atak kamicy nerkowej,
dwa z bezsilności, bo mnie terminy gonią, a w tym układzie wypadam z gry i nie wiem na ile godzin, czy dni, Szok!
Pozdrawiam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Grześ

“”“zycie zawsze zwycięża ze śmiercią...”.

Można to różnie rozumieć. Zarówno w sytuacji utraty bliskiej osoby – w sumie trudno mi sobie wyobrazić, że żona odejdzie i pozostanę sam.. . Trudno chyba byłoby sobie poukładać życie. Wszystko jakby trzeba by zacząć od nowa.

I drugi aspekt utraty zdrowia, uciążliwej starości podobnie. wszystkiego trza byłoby się nauczyć od nowa… . Budzi lęk, gdyż to nie znane.

Jednak w obydwu przypadkach własnie życie zwycięża.. – bo na drugim brzegu już cierpienia, samotności dla ludzi dobrej woli nie będzie. Zwycięstwo więc pewne.

Ale świadomość tego, że może przyjść jakaś “golgota” oczyszczająca i przygotowująca do “przxeprowadzki” to nie przelewki.

Myślę, że Miłość jest ważna… – kochać prawdziwie a te czarne strachy nie będą mieć siły.. . Bo wtedy siła przychodzi sama, i nawet w cierpieniu i upuszczeniu otwierają się w człowieku nieznane dotąd “drzwi” siły, pokoju i nadziei… .

To miłość jest pomostem pomiędzy tymi dwoma światami. Jej też trzeba się nauczyć.. .

Pozdrawiam

Marku, przepraszam za – poprzednie – zaśmiecanie wątku.

Pozdro!

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Marku

marekpl

Też się zwijam, podwójnie: raz z bólu – atak kamicy nerkowej,
dwa z bezsilności, bo mnie terminy gonią, a w tym układzie wypadam z gry i nie wiem na ile godzin, czy dni, Szok!
Pozdrawiam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem

Szczerze współczuję i cierpliwości ogromnej życzę... . Moja żona coś podobnego niedawno doświadczała.. a teraz od czasu do czasu – ma kamicę w woreczku żółciowym.. – będzie wycinanie ale jeszcze nie teraz gdyż karmi dzieciątko.. .

Współczuję.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


zgadzam się Grzesiu

z tym co napisaleś , co jest gorsze przed śmiercią. Dodam jeszcze , że samotność we dwoje pewnie miła nie jest i miłość nieodwzajemniona , albo brak zrozumienia pomimo,że jest (ale wtedy jak to możliwe, że nie ma zrozumienia),znieczulica, agresja, której tyle wokół.
Dlatego teraz, na poldkowe wpisy wskoczę, by sny mieć miłe ,a noc spokojną, bo ostatnio jakoś z tym u mnie kiepsko.
Pozdrawiam.


Poldku,

gratuluję Wam, rodzicom dzidziusia i życzę , aby zdrowiutko się chował.
Markowi zdrowia również.


Eno,

jak już poczytasz trocę Poldka, to zajrzyj i do wpisów Bianki.

Też świetne i kojące są.

Pozdrowienia dla wszystkich i dobranoc już naprawdę.


Eno, dziękuję za życzenie zdrowia

zadziałało :)
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


ENA

dziecię jest przecudowne – a wiem co mówię – boć to już trzecie, :-)))
Mały aniołek który uśmiecha się, je i śpi.. . Nie wadzi a jeszcze jest promykiem słońca w szarzyźnie dnia codziennego.. .

Właśnie wychodzi z przeziębienia. Dziś już nie kaszle – więc wczorajsze życzenie zadziałało podobnie jak u Marka.

Ty chyba masz jakiś dar!?

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Marku, Poldku,

bardzo się cieszę!! Oby Twoje słowa Poldku prawdą się okazały.
A dzieciątko jakiej płci i ile sobie miesięcy liczy?


Poldku

Ena, to dobra kobieta jest, tylko troszkę samotna, albo samotna za bardzo troszkę jest i.. zagubiona przez to wszystko jest :))
Chyba.

Pozdrawiam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


ENA

xymena

bardzo się cieszę!! Oby Twoje słowa Poldku prawdą się okazały.
A dzieciątko jakiej płci i ile sobie miesięcy liczy?

Dzieciątko jest malutką kobietą liczącą sobie osiem miesięcy a imię jej Natalia. Imię wymyślnone trzy lata temu przez – obecnie – siedmiolatka Janka. A pięciolatek Tomek mówi na nią Tunia.

Jak widzisz chłopaki zorganizowali sobie siostrzyczkę – od trzech lat lobbowali na jej rzecz również “u góry”. No i się im zisciło ku naszej radości, :-))))

Pozdrawiam.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


hej, hej, Marku!

a co to za wiadomości przemycasz nie pytany?


Marku

marekpl

Ena, to dobra kobieta jest, tylko troszkę samotna, albo samotna za bardzo troszkę jest i.. zagubiona przez to wszystko jest :))
Chyba.

To dobrze, bo by jej tutaj nie było.

Ja też samotny jestem. Żona na mieście, chłopaki śpią a Tunia w gondolce już również zasnęła więc mogę pobyć w txt.

Jakby nie była samotna to by jej w txt nie było i byłaby “lipa”.

:-))

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku, ładne imię:)

nie wiem czemu, ale jakoś od zawsze imię Natalia mi się podoba, no.

W sumie znam jedną Natalię, zakręcona jest, acz pozytywnie:)


Hm, wychodzi że sami samotni tu

:)

Maleńczuk spiewał, jestem sam, dawno temu.


Hej, hej

Eno, jestem sobie u siebie niejako :))
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Grześ

tecumseh

:)

Maleńczuk spiewał, jestem sam, dawno temu.

Hehehe!!! JEst odpowiedź na pytanie dlaczego kogoś na txt nie ma długo… . :-)))

p.s.
Imię mi tez się podoba – mimo, zem nie wybierał ale jedynie akceptował.

Pozdr.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


miło mi,

że zostalam zaakceptowana w roli komentatora.Troszkę się nawet tego debiutu obawialam, ale jest , i oby tak zostało, bardzo tu miło.

Poldku, uśmiecham się do Ciebie , bo tak ciepło piszesz o swojej rodzinie. I jaki dzielny jesteś- sam z trójką dzieciaczków, choćby w małym zakresie czasowym, to jest coś! Super.
Pozdrawiam serdecznie.


Marku,

i co, że jesteś u siebie( niejako?).To daje prawo do domniemań na temat innych? Bez ich zgody? A jak ja bym coś na Twój temat domniemała, przeszłoby to przez oko “maszyny” bezproblemowo? Wskoczyło na strone? :)


Eno

zapoznaj się z regulaminem txt :)

PS
Znaczy się że trafiłem tak na chybił trafił?

A na domniemanie nie potrzebuję niczyjej zgody

No i jak się Tobie u mnie znudzi to jest wiele miejsca na txt
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


ojej,

Marku, slowa – niejako użyłam mając ‘ściągę” z Twojego komentarza powyżej, nie mając niczego złego na myśli.
Już miło przestało być...
Widzę, że drzwi mi pokazujesz, za długo Twoim gościem byłam.Cóż, dzięki .
Spokojnej nocy.


Ena i Marek

jak czytam waszą wymianę zdań, to mi się Shrek z Osiołkiem z jedynki przypomina.

:-))) Znaczy Marek mi ze Shrekiem się skojarzył.

:-)))

Pozdrawiam w roli smoczycy, :-))))

p.s.
Już samotny przestałem być i wyłączam się z txt… .

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


-> Ena

nikogo nie wyganiam i nie zatrzymuję na siłę.
W moim zwyczaju (nie wiem, czy dobrym czy złym) jeśli coś jest ewidentnie be, to opuszczam towarzystwo. Tyle.

A jeśli Ty doszukałaś się niestosowności w moim zachowaniu wystarczyło ten fakt zgłosić Adminowi. Dlatego wspomniałem o regulaminie txt.

Nie wiem co takiego złego było w moim wpisie

Ena, to dobra kobieta jest, tylko troszkę samotna, albo samotna za bardzo troszkę jest i.. zagubiona przez to wszystko jest :)) Chyba. , że zareagowałaś w ten sposób? Zebrałem kilka informacji o Tobie z Twoich wpisów u mnie.

Jerzy Maciejowski ma rację pisząc, że najłatwiej poznać kogoś po używanym nicku.
Tyle.
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Poldku kochany

skąd do głowy przyszło ci takie zestawienie porównań :)))
Miłego dnia.
Powiem Ci w sekrecie: spałem jak niemowlę.
Pozdrawiam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Marku,

Ja też z Twoich wpisów odczytałam dużo informacji na Twój temat, ale domniemania pozostawię sobie. A w moich u Ciebie, które świadczą o tym, że samotna i zagubiona jetsem?
Ciekawe, że po nicku najłatwiej kogoś poznać, ja nie potrafię, a chciałabym taką umiejętność posiąść. Podpowiesz coś?
Pozdrawiam.


Hm, niektórzy

sugerowali mi od zawsze, że infantylny jestem, znaczy po nicku to rozpoznają

:)

Pozdrawiam tak z doskoku

:)


Grzesiu

i co, rację mają ?


To zależy,

w sumie ja nie jestem obiektywny w ocenie siebie samego:) (albo zbyt krytyczny albo zbyt bezkrytyczny, w zależności od nastroju) więc się powstrzymam od opinii:)

Pozdrowienia.


Ciekawi mnie

jaki ma nick osoba, który sugeruje, że z nią wszysko okej?


Eno,

nie mam pojęcia…

Podejrzewam, że tego nie wie ni©kt

Pozdrówka.


Nie o nicki tutaj chodzi

nie o to co kto sobie wyczytał. W którymś miejscu pisałem, że blog to forma osobistego notatnika/pamiętnika. Zatem, jeśli mam odwagę pisać, tym samym muszę liczyć na rożnego rodzaju komentarze. I jeżeli nie są wpis ad person to okej.
Jakby to powiedział/napisał Poldek nasz katecheta “po owocach ich poznacie”

Pozdrawiam z pozycji już prawie poduszki jeszcze tylko mecz do oglądnę do końca i.. dobranoc
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem


Marku

marekpl

skąd do głowy przyszło ci takie zestawienie porównań :)))
Miłego dnia.
Powiem Ci w sekrecie: spałem jak niemowlę.
Pozdrawiam
_____________________________
wiedzieć rzecz ludzka, podobnie jak błądzić
nie wiedzieć też można, nic to złego
jednak tkwić w fałszywym przekonaniu jest błędem

Jak to skąd. ENA tak miło Cię zagaduje a Ty jak Shrek się stawiasz i regulamin palcem pojazujesz. niczym Shrek który osiołkowi tłumaczył, że to jego bagno bo “regulamin i takie tam”. Sympatyczne mi się to wydawało to Twoje marudzenie na Enę i stąd porównanie do Shreka i Osiołka.

A, że Ena ciepłą dziewczyną jest więc sobie pomyślałem, ze jako smoczyca mógłbym wystąpić chwilowo. :-)))

Pozdrawiam!

p.s.
No a a’propos etatu katechetycznego na tekstowisku – jam wolontariusz, pasjonat – zapraszający do kółka zainteresowań.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku

Tylko, że Shrek i Osiołek przyjaciólmi byli…A Marek na mnie marudzi, bo może mnie nie lubi , ot co.Dobrze, że Ty i Grześ mnie tolerujecie, więc nie jest źle :)
A jaki sympatyczny wolontariusz z Ciebie!


Poldku

Tylko, że Shrek i Osiołek przyjaciólmi byli…A Marek na mnie marudzi, bo może mnie nie lubi , ot co.Dobrze, że Ty i Grześ mnie tolerujecie, więc nie jest źle :)
A jaki sympatyczny wolontariusz z Ciebie!


o, znowu

podwójnie tym razem polecialo, ale Marek zaraz posprząta nadmiar, prawda Marku?


ENA

xymena

Tylko, że Shrek i Osiołek przyjaciólmi byli…A Marek na mnie marudzi, bo może mnie nie lubi , ot co.Dobrze, że Ty i Grześ mnie tolerujecie, więc nie jest źle :)
A jaki sympatyczny wolontariusz z Ciebie!

e tam, jak się jedynce Shreka przyglądnąć to nie tak od razu tymi – jak ich tam – przyjaciółmi się stali. :-)))

Ale fakt faktem, Marek ma fajne “bagno” (czytaj bloga).

Grześ zaś – jak sam nick wskazuje – sympatyczny i otwarty na wszelkie – mówiąc językiem Shreka – “żyjątka leśne”(znaczy się tekstowiskowe) jest. :))) Taka to jego “kreacja na potrzeby netu” jest. :))))

Pozdrawiam “bagiennie”.

************************
W poszukiwaniu światła w szarej codzienności.. .


Poldku, tak,

chodzę sobie po tym markowym “bagienku”, raz w nim dłużej posiedzę, raz przeskoczę, raz mi się podoba bardzo , a raz mniej. Momentami wydaje się, że sam w nim tonie, to tapla się tylko, ale ogólnie dobrze mu w nim i dobrze mu tak.A że dobre pióro ma, to fakt i słowem dobrze włada, więc zaciekawił mnie.


Subskrybuj zawartość