Kumplom

Wieczór. Cholernie zimno, ale mrozu nie czuć. Nie myślano o nim. Z plecakami, torbami przemykali z uczelni do stoczni małymi grupkami. Po trzech, czterech, najwyżej piątkami. Niby do domu, bo zajęcia na uczelniach zawieszono. Wychodzili z tramwaju i nie szli na dworzec. Szli do stoczni. Był 15 grudzień 1981 r.

Z uwagi na postawę komisji zakładowej "S" i solidarnościowego rektora UG, NZS postanowił przychylić się do prośby komitetu strajkowego w Stoczni Gdańskiej, aby przyjść im z pomocą. Po zawieszeniu pracy w Stoczni robotnicy poszli do domów. Prawie nikt w niej nie został. Szok. Przecież pracowali w niej najwięksi radykałowie, którzy by komunę swymi własnymi rękoma….

Uprzedzono, że do Stoczni mają pojechać jedynie mężczyźni. Bowiem podczas ewentualnej drugiej pacyfikacji nie spodziewano się, aby okupanci wrony byli tak spokojni, jak dzień wcześniej. Wiedzieliśmy, że priorytetem władzy jest zduszenie strajku w kolebce "Solidarności", że będą chcieli pokazać, że nikt nie ma prawa buntować się przeciwko generałowi. Pojechało z UG 80 chłopaków. Dojechało kilku z PG i kilkunastu z WSM. Podobno pojechały też dwie dziewczyny, ale szybko kazano im opuścić stocznię.

Jak wyglądał ten strajk i co po nim się działo opisałem rok temu. Dodam, że w strajku tym nie brał udziału żaden znany później polityk czy osoba publiczna. Nikt, kto miałby usta pełne wielkich słów – bo dobrze trzeba się medialnie zaprezentować a i jeszcze podeprzeć się „kombatanctwem”, a wówczas był gdzieś, gdzie było bezpiecznie. Nikt nigdy o stoczniowych studentach nie wspomniał (poza mną rok temu).

W 1981 i 1982 roku około 100 studentów UG zostało poddanych różnym represjom, od grzywny, przez internowanie do kilkuletnich wyroków więzienia. Raz po raz uczelnię obiegały informacje: tego zamknęli, tam zrobili rewizję, tamten dostał 6 lat więzienia, a jeszcze tamtego kumpla w kajdankach wyprowadzili z zajęć. Mimo to NZS działał dalej. O procesie chłopaków przypomniałem rok temu.

30 stycznia ogromna akcja ulotkowa – wezwanie na manifestacje pod Pomnik Poległych Stoczniowców w „Dzień solidarności z Solidarnością”. Od 13 lutego, co miesiąc aż do lata – 15-minutowe strajki. W czerwcu godzinny strajk. Strajk półgodzinny po odwołaniu w kwietniu „naszego” rektora. Po wakacjach – jedyny na Wybrzeżu poza Stocznią Gdańską całodzienny strajk na Wydziale Humanistycznym UG. Przed nowym rokiem opłatek z księdzem na terenie uczelni – czyli socjalistycznego zakładu pracy.

Później cały czas konspira, kolportaż, msze, manifestacje, ulotki…

Nie byłoby tego wszystkiego bez tych wszystkich chłopaków i dziewczyn, którzy gdzieś są w świecie, gdzieś się rozmyli, zniknęli. Dziś są zupełnie inni. Nie ma ich jednak na świecznikach. Nie popisują się swym „patriotyzmem”, jak ci, którzy bardziej przypominają stracha na wróble udającego na salonach wielce zasłużonego partyzanta. Nie, oni dla kariery nie kłamią i nie kneblują ust tym, którzy wiedzą jaka była prawda. To nie oni wypinają piersi po ordery, nie są zapraszani – zresztą i tak by pewnie nigdzie nie poszli.

Politycy od nich powinni byli uczyć się bezinteresownego działania.

Dla zapomnianych kumpli i dziewczyn z tamtych lat zrobiłem ten pokaz.

Część pierwsza:

Część druga:

Bardzo dziękuję Freemanowi, który był wówczas ze mną za murami Stoczni, za pomoc w umieszczeniu tego filmu na YouTube. Był za długi, aby pokazać go w całości. Freeman potrafił go podzielić na pół. Dał dodatkowe napisy. Dzięki!

Do wszystkich tych, którzy tu na salonie powtarzają esbeckie zagrania, którzy prowokuja i pomawiają: wam dedykuję ostatni obrazek z drugiej części filmiku. Nie po to walczyłem z partyjniakami, aby dziś jacyś partyjniacy judzili i walczyli o przewodnią rolę swojego wodza. W stylu swojego postępowania są tak wstrętni jak najgorsze esbeckie i komusze łachudry.

Nie jestem autorem wszystkich zdjęć użytych w filmie. Są tam też zdjęcia znajomych i kolegów, archiwalne i znalezione w sieci. Łamię czyjeś prawa autorskie, przepraszam. Robie to nie dla własnej korzyści. Dla kumpli.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

P.S. od Maszyny

Powyższa notka została na polecenie Sergiusza skopiowana przez Maszynę TXT z innego bloga Autora.

Maszyna poleca także ten tekst i fotografie.


Maszyno TXT!

Nic nie mam przeciwko temu, że maszyna coś tam, coś tam kopiuje z mojego bloga tam do mojego bloga tu:)
To nawet wygodne;)


O! To super!

Bo Maszyna musi przyznać, że z pewną obawą oczekiwała, wypatrując przez firankę, reakcji Szanownego Autora :)

Dzięki!


Korzystając z okazji, że Leszek.sopot się tu pojawił:)

a może by tak szanowny leszku czasem coś i tu napisać, by kaganiec oświaty nieść i ignorantów jak ja oświecać:)

Pozdrawiam i oczekuję pozytywnego rozpatrzenia mojej prośby.


Postaram się

ale nie wiem, jak tam dalej z moim pisaniem będzie. Spotyka mnie zbyt wiele nieprzyjemności i się odechciewa.


Interesujące

I ja mam swoją historię z tamtych lat. Może opowiem ją za rok.

pozdrawiam


A ja swoją, młodym okiem widzianą

opowiedziałam w tym roku :)

Pozdrawiam leszka.sopot i kumpli :)


Subskrybuj zawartość