Wnioski z historii…

Pod moją poprzednią notką dotyczącą spraw związanych z wydarzeniami na Rusi, pan Grześ był łaskaw skrytykować mój sposób widzenia spraw, w tym przykłady możliwych scenariuszy wydarzeń z przyszłości. To, że ludzie myślący o powrocie Śląska do macierzy po I wojnie światowej byli traktowani jak kosmici jest oczywiste dla każdego, kto zna choć trochę historię. Nie minęło wiele czasu i nie tylko cały Śląsk ze stołecznym Wrocławiem, ale także Pomorze Zachodnie ze Szczecinem wróciło. Co więcej, zostaliśmy uszczęśliwieni południową częścią Prus. Czy ktokolwiek był w stanie przewidzieć taki rozwój sytuacji w 1936. roku? A teraz, drogi Panie Grzesiu, mamy powtórkę z historii. Nie mnie oceniać, czy jesteśmy bliżej 1936. czy 1938., niemniej zbiżamy się wielkimi krokami do wojny. Nie sądzę, by Włodzimierz Putin wyhamował po zajęciu Krymu. Anszlus (Anschluß) Rusi Kijowskiej do Rosji jest przesądzony, gdyż nikt niczego w sprawie Rusi nie zrobi (poza gadaniem), a połączenie lądowe z Krymem jest Moskwie niezbędne. Czy nadal można mówić, że jesteśmy przygotowani na wyzwania współczesnego świata? Co więcej, odzywają się w Rzeczypospolitej „specjaliści”, którzy karzą nam przyjąć opcję promoskiewską jako realny kierunek działań!
Czy nadal jest Pan przekonany Panie Grzesiu, że nasza najlepsza z wszystkich władz nie ma się czym martwić i nie ma żadnego zagrożenia? Gdyby Pan nie pamiętał z historii, to wojsko Rosyjskie już raz było w Paryżu, a Rosjanie nie przestali śnić o „uszczęśliwieniu” „uciemiężonych narodów Europy”. Proszę podać jakieś środki zaradcze, czy potencjalne działania obronne, na wypadek drobnej wojenki. Tylko proszę nie cytować idiotyzmów podobnych do wypowiedzi posła Janusza Palikota. Mam ograniczoną odporność na głupotę.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

Panie Sergiuszu!

Nie bardzo rozumiem, ale to zdaje się jest normą w naszych kontaktach. :)

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Co tu do rozumienia?

Otwarcie zgodziłem się z Panem, że “ja też” “Mam ograniczoną odporność na głupotę”.


Ale ja nigdy nie twierdziłem, że nie ma zagrożenia

ja stwierdziłem, że pana dwa scenariusze jak Unia z Ukrainą oraz powstanie międzynarodowe islamskie w Niemczech to fantazje.
Dalej tak uważam.
A co do Unii, nie tyle Unię, ale rozbiór Ukrainy proponuje niejaki Żyrinowski, obawiam się, że pańska unia polsko-ukraińska (szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę siłę neobanderowców i ich stosunek do Polski) bardziej by się w to przerodziła i wojnę.

A poza tym im więcej czytam blogerów, którzy mądrzą się na temat Ukrainy, tym bardziej mam ochotę milczeć,.
Sami eksperci, przetwarzający to co usłyszeli i snujący w zależności od swojej ideologii różnorakie fantazje.


Panie Grzesiu!

1. Jak pokazuje działanie Włodzimierza Putina i odrobina wspomnień z lekcji historii, wojnę już mamy, tylko o tym jeszcze nie wiemy.
2. Nie tylko neobanderowcy są na Rusi, więc Pańskie wnioski są równie nieuprawnione, co moje przykłady księżycowe.
3. Gdyby nasza władzuchna była przygotowana na tak nierealne scenariusze jak powstanie muzułmańskie w Niemczech, to unia Polski i Rusi Kijowskiej byłaby możliwa. Scenariusz z oderwaniem krymu miesiąc czy dwa temu był czystym politykal fiction.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Rewizyta po latach!

Myliłem się co do wojny. Okazało się, że władca Rosji wybrał budowę mostu zamiast podbijania Rusi.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość