Czy tona złota dla człowieka pozwoli zlikwidować biedę na świecie?

Od jakiegoś czasu jesteśmy atakowani propagandą dotyczącą wpływu człowieka na globalne ocieplenie. To, że jest to czysta propaganda wiadomo co najmniej od czasu włamania się do skrzynek pocztowych pracowników nauki w Szkole Wyższej Wschodniej Anglii i ujawnieniu manipulacji dokonywanych przez specjalistów od globalnego ocieplenia. Niemniej część publiki daje się na to nabrać…

Podobnie jest z kwestią biedy. Żeby zlikwidować biedę trzeba zabierać bogatym i dawać biednym. Co chwila jesteśmy częstowani takim pomysłem. Służba zdrowia musi być płacona z NFZ, a nie bezpośrednio z kieszeni pacjenta, bo nie każdego będzie stać na leczenie. Czy NFZ zapewnia wszystkim terminowe leczenie? Nie, nie zapewnia, ale zwolennicy urawniłowki wierzą, że sposobem na poprawę sytuacji jest wsypywanie do systemu więcej pieniędzy, zamiast likwidacji NFZ. To tyle odnośnie wiary w walkę z problemami społecznymi.

Przejdźmy do tytułowego pytania. Jeśli chcemy zlikwidować biedę, to wystarczy biednym dać odpowiednio dużo pieniędzy i sprawa zostanie rozwiązana, czyż nie? Otóż nie! Jeśli jeden człowiek dostanie tonę złota, to będzie nieprzyzwoicie bogaty. Wzyscy mu będą zazdrościć i domagać się w ramach „sprawiedliwości społecznej” odebrania mu możliwie dużej części tegoż złota. To jest oczywiste, że tona złota robi z człowieka bogacza. Zatem wyobraźmy sobie, że dobry Bóg postanowił zlikwidować biedę wśród ludzi metodami lewicowymi i da każdemu człowiekowi tonę złota. Czy człowiek posiadający tonę złota będzie bogaty w takiej sytuacji? Oczywiście, że nie! Jeśli każdy ma tonę złota, to nie jest to żaden wyróżnik bogactwa. Ponieważ bieda i bogactwo są pojęciami względnymi. Dzisiejsi biedacy posiadający kolorowe telewizory, komputery osobiste, telefony (komórki), urządzenia rejestrujące obraz i dźwięk, pralki automatyczne i kuchenki mikrofalowe, w latach 70. XX w. byliby ludźmi nieprzyzwoicie bogatymi! Bo z wszystkimi dobrami i pieniędzmi jest tak jak z tą umowną toną złota: jeśli ma ją tylko jeden, bądź nieliczni, to jest to bogactwo. Jeśli ma ją każdy, to jest to synonim biedy! To tyle kazania dla wszystkich lewaków…

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Myśli Pan,

że prawdziwi lewacy (czyli tacy, którzy wierzą w ideały komunizmu lub socjalizmu i tylko ubolewają nad jego nieustannymi wypaczeniami) myślą? Ja tam nie mam takiej pewności, a spotkałem już wielu, i to bardzo wykształconych, w kilku krajach.


Panie Sergiuszu!

Nie są problemem ideowi komuniści chcący założyć kolejny Proletaryat czy SDKPiL. Problemem są Grzesie, Jurki Owsiaki i całe tabuny lekko lewicujące w imię dobra, piękna i szczęścia. To dla takich ludzi jest materiał do przemyślenia, a nie dla twardogłowych. Tacy nie mogą myśleć.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość