3 setki - Kapitan, Janosik, Nieśmiertelni

„Kapitan”

Za drutami, za torami, za pasem zaoranej ziemi, żyje mały brązowy kundelek. Latem odwiedzał mnie codziennie. Odkąd spadł śnieg, nie pojawił się ani razu. Jako ostatni zszedł z tonącej łajby mojego życia. Po żonie, dzieciach, przyjaciołach i Bogu. Nazwałem go Kapitanem, rozumiejąc jego arcytrudne powołanie. Zapadam się. Pod brudnym śniegiem zniknęły już moje kolana. Gdyby niespodziewanie nadeszła wiosna, Kapitan wróciłby do mnie. Patrzylibyśmy na siebie przez druty, zardzewiałe szyny i pas zaoranej ziemi. Ja z bezradną miłością. On czujnie, próbując zrozumieć nasz wspólny los. Dzisiaj śniłem, że Kapitan przyniósł w pysku pokrytą młodymi pąkami gałązkę. Symbol wyzwolenia lub łaski tyrana.

„Janosik”

Pod wpływem komiksów i seriali telewizyjnych źle wybrał swoją przyszłość. Zaczynając od zabierania kolegom bułek z szynką i uporczywych ćwiczeń fizycznych, skończył jako rozbójnik. Napadał na osoby prywatne oraz instytucje uspołecznione. Nie znał lęku. Chciał na haku pofrunąć do legendy. Schwytany nie okazał skruchy. Wpadł, ponieważ żądał od obdarowywanych biedaków, pisemnego potwierdzenia darowizny. Został skazany na osiem lat więzienie. Wyszedł po trzech, za dobre sprawowanie. Nie czyta komiksów, nie ogląda seriali. Zatrudnił się w rzeźni. To dobra praca. Czasem nocą zdejmuje największy hak i przykłada do swojego boku. Uśmiecha się wtedy z niedowierzaniem. Potem odkłada hak i starannie myje ręce.

„Nieśmiertelni”

Nieśmiertelni za nic mają nasze dzienne sprawy. Podczas gdy drżymy w szpitalnych łóżkach czekając na nieuniknione, oni wylegują się byle gdzie, choćby na plaży. Bezkarnie piją wódkę i palą papierosy. Złośliwie wysiadują na krawężnikach przed aptekami, by szydzić z ludzi, którzy pragną skonsultować się z farmaceutą. Z nieśmiertelnych nie ma żadnego pożytku. Nie czytają gazet, nie wierzą telewizji, nie ufają rządowi, nie kibicują drużynie siatkarzy. Podobno mają nawet własnego Boga. Nasz Bóg im nie imponuje. Czas to bujda – mówią. Nasza pogarda jest gorzką ceną, jaką płacą za swoją inność. W badaniach prestiżu społecznego zajmują niższą pozycję niż politycy i szatniarze.

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość