Louis vs Schmeling. Legendy boksu

Otwieram Przegląd sportowy z 22.06.1936 roku.
Trwają przygotowania do Olimpiady w Berlinie, ŁKS ogrywa na stadionie Wojska Polskiego Legię 2-1, Jadwiga Jędrzejowska zdobywa tytuł na kortach Queens Clubu i jest wymieniana wśród faworytek Wimbledonu, Bronisław Czech, po 15 latach startów odchodzi z Zakopiańskiego klubu i nie szczędzi gorzkich słów tamtejszym działaczom.

Jednak sportowym tematem dnia światowego sportu jest walka bokserska, która odbyła się 19 czerwca na Stadionie Jankesów w Nowym Jorku. W obecności 42 tysięcy widzów i milionów przed radioodbiornikami, rutynowany, niemiecki mistrz Max Schmeling znokautował w 12 rundzie, niepokonanego, dwudziestodwuletniego Amerykanina, Joe Louisa.

W relacji zamieszczonej w Przeglądzie Sportowym czytamy:

„... jeszcze na godzinę przed walką można było postawić dowolną sumę na zwycięstwo Louisa przez KO. Zakłady stały 13-1 … W Harlemie żałoba. Pochody i bankiety odwołano. Harlem idzie na żebry, bo każdy czarny zakładał się o zwycięstwo swego rodaka. Postawili na Louisa ostatnią koszule, – albo nawet – jak to się mówi w Harlemie – złote żeby własnej babki”

Niemcy przygotowują się do największej w dotychczasowych dziejach Olimpiady. Kanclerz Hitler dostaje atutową kartę propagandową. Max Schmeling, choć zawodowiec, będzie najbardziej fetowanym niemieckim sportowcem w czasie Igrzysk. Nikt jeszcze nie myśli o rewanżu, który odbędzie się za dwa lata na tej samej arenie. Otoczka tej przyszłej walki sprawi, że będzie to pierwszy mecz sportowy o wymiarze globalnym. Już nie tylko, jak będzie chciała propaganda niemiecka, walka pomiędzy przedstawicielami dwóch ras.

Polityczny ton nadadzą jej amerykańskie koncerny medialne, widząc w starciu bokserów, pojedynek demokracji z dyktaturą. Wolności ze zniewoleniem, gładko przechodząc nad tym, że ich mistrz, zawodnik reprezentujący demokrację, pomimo swych przewag ringowych i zaszczytów jakich mu nie szczędzono, był tylko Murzynem, czyli, nie w pełni obywatelem USA.

Tym razem zakłady są powściągliwe i oscylują wokół 2-1 dla Louisa. Sprzedano biletów za ponad 700 000 dolarów – krzyczą agencje. Transmisje radiowe na cały świat! Należy pamiętać, że „bzik sportowy” dopiero się rozpoczynał i dlatego ten mecz jest tak znaczący w historii sportu.

Specjalny wysłannik Przeglądu Sportowego Jan Erdman, w relacji z przygotowań do walki, pod uroczym tytułem „ W obozie czarnych wariatów” barwnie opisuje otoczkę ostatniego sparingu Louisa

„ ... Naokoło sama czekolada. 90% publiczności składa się z Murzynów. Wpuszczono ich 4000, potem policja zamknęła bramę. Drugie tyle został na zewnątrz, nasłuchując każdego oklasku, każdego okrzyku, każdego brawa. Na dachu wiszą Murzyniątka jak ciemne śliwki. Na płotach wiszą Murzyniątka jak granatowe winogrona. Na drzewach Murzyni. Na ringu Murzyni, na ławie dziennikarskiej Murzyni. Wśród policji Murzyni…”

Luis wygrywa sparing przez poddanie w 2 rundzie, a nasz korespondent w konkluzji stawia takie oto pytania: „A co się stanie jeśli Louis wygra? Jeśli tego dnia pryśnie murzyński kompleks niższości? Czy czarni rzucą się na NY?”

22.06.1938 – Yankee Stadium, godzina 22:00. Bokserzy wychodzą na arenę. Pierwszy idzie Schmelling, ale niecierpliwy Louis wyprzedza go i jako pierwszy melduje się w swoim narożniku. Pięć minut później gong obwieszcza rozpoczęcie walki.
Louis rzuca się jak szalony na Schmelinga. Niemiec próbuje stopować rozpędzonego rywala lewym prostym, ale niewiele to daje. Obrywa w głowę, w korpus, wiesza się na linach i w końcu pada. Wstaje nim sędzia Donovan na dobre rozpoczyna liczenie. Po chwili pada drugi raz. Na pięć, wstaje by za chwile zostać znokautowany ostatecznie po 124 sekundach pojedynku. Donovan po walce mówi

– Mógłbym liczyć do 100. Schmeling i tak by nie wstał.

To prawda. Niemiecki bokser, duma 3 Rzeszy trafia wprost z ringu do szpitala. Po walce twierdzi, że przegrał przez cios zadany mu przez Louisa w nerki, gdy w ferworze walki odwrócił się na ułamek sekundy.

Nikt poza Niemcami nie uznaje tego tłumaczenia.

Jack Dempsey pyta brutalnie – Po co się odwracał, do cholery? W komentarzach amerykańskich gazet jest wiele rasistowskich smaczków, jak to w Murzynie odezwała się prymitywna bestia i widząc białego, przewyższającego go intelektem … i temu podobne.

Kiedy czytałem o tej walce, sądziłem, że jest to współczesny, powojenny wymysł. Jednak już w relacji z walki, pojawia się informacja o telegramie, który dotarł na Stadion Jankesów w momencie rozpoczęcia walki, a który brzmiał: „Pozdrawiam przyszłego Mistrza Świata. Adolf Hitler”

W tym miejscu uwaga. Nie zgłaszam żadnych krytycznych uwag do sportowej czy pozasportowej postawy Maxa Schmelinga. Takie były czasy i takie obowiązki. To był wielki sportowiec. Szczęśliwie dożył 100 lat ( zmarł w 2005 roku ) Łatwo jest pisać i oceniać z perspektywy czasu i dlatego w powyższym tekście starałem się opierać na tekstach prawdziwie źródłowych, czyli takich, które powstały w opisywanym czasie.

Podobnie z komentarzami Jana Erdmana. Jeśli nazwiecie go rasistą, staniecie poza historią.
Wydobyłem te walki z przeszłości po to, by uzmysłowić Wam, szanowni czytelnicy, jaką drogę od 1936 przebyła powiązana ze sportem propaganda polityczna.

Przeglądanie starych gazet jest pouczające i zaskakujące. Oto zdjęcie z berlińskiego dworca. Przybywa pociąg z olimpijską reprezentacją Polski na Igrzyska w Berlinie. Polskie gwiazdy witają tłumy niemieckich kibiców. Ręce uniesione w charakterystycznym geście.

Joe Louis zmarł w 1981 roku na skutek wylewu krwi do mózgu. Część kosztów jego pogrzebu pokrył Max Schmeling.

Warsiawska ulica skomentowała opisany powyżej mecz, taką oto, piosenką.

Raz w Ameryce, w mieście Chicago,
Rzecz była bardzo prawdziwa:
Żył sobie Murzyn, co chodził nago
I co się Luis nazywał.

A pewien bokser zza oceanu
Zapragnął sławy i zysku.
Pisze do Luisa: ty się nie stawiaj,
Bo możesz dostać po pysku.

A na to Luis mu odpisuje:
Ach ty kretynie Szmelingu,
Po co się stawiasz za oceanem,
Lepiej się postaw na ringu.

Jadą panowie Amerykanie,
A każden we własnem fordzie,
Żeby popatrzeć, jak dwóch frajerów,
Będzie się prało po mordzie.

A że ten Louis był kawał chłopa,
więc zlał Szmelinga na ścierkę,
Prawem sierpowem podbił patrzałkie,
A lewem przestawił szczękie.

Sędzia ogłosił: Szmeling na deskach!
Szmeling nie podniósł się więcej,
A Luisowi na rączkie dano
Miętkich aż dwieście tysięcy.

Z tej to powiastki morał wynika,
Jak się bokserzy bogacą.
W Warszawie u nas też w mordę leją,
Tylko że za to nie płacą.

Linki:

1936 http://www.youtube.com/watch?v=ilke0OSwawc

1938 http://www.youtube.com/watch?v=6BLGdFQPh8c

http://www.przegladsportowy.pl/90-lat-PS-JAN-ERDMAN-90-lat-Przegladu-Spo...

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Panie Jacku!

Dla mnie świetne. Przykładanie dzisiejszych idiotyzmów, do przeszłości może być zabawne, ale nie ma większego sensu. Poprawność polityczna już dawno przestała służyć czemukolwiek sensownemu.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


JJ

Oj tam “ogrywa” :) To brzmi, jak byś napisał, że PiS gromi w sondażach PO 29 do 28% ;)


Foxiu

I tak dobrze, że nie piszę w stylu “gazeta.pl” gdzie mozna przeczytac o pogromie, gradzie bramek. Zaglądam a tam 3-1.

I tak Kolejorz będzie mistrzem!

Wspólny blog I & J


Panie Jerzy

Fakt.

Ale na przykład publicystyczne zmagania o sposób kontroli biletów w kinach. Cudo! Argumenty dziennikarzy i publiki, że w całym świecie bilety sprawdza się przy wejściu na salę, podczas gdy u nas kontroler łazi niczym w tramwaju i przeszkadza widząc kasując bilety podczas seansu.

Niesamowite!

Wspólny blog I & J


Subskrybuj zawartość