Smoleńsk 2012 - Pod pozorem spaceru


 

Wbrew wszelkim zasadom zacznę od wniosku. Uważam, że w najbliższym czasie teza o zamachu w Smoleńsku zostanie potwierdzona przez źródło znajdujące się poza Polską. Wiedza o nadchodzącym wydarzeniu jest już pewnie dostępna na najwyższych, że tak się wyrażę, piętrach informacyjnych. Nie ma tu nic do rzeczy, czy będzie to prawda, czy nie.

Dowody, oczywiście zostaną przedstawione, ale nam pozostanie tylko wiara lub brak wiary w ich autentyczność. Obydwie strony wewnętrznego konfliktu w Polsce nie doceniły Rosjan, tyle tylko, że całkowitą winę za zaniedbania, błędy i rozsiewanie kłamstw ponosi strona, którą można ogólnie nazwać „rządową”

Obecnie mamy do czynienia z serią sygnałów wysyłanych z Moskwy. Są sygnały delikatne, jak sugestie, że śmierć chorążego Musia, nie była dziełem przypadku.

Innym jest zamiana zwłok. Bardzo precyzyjna i symboliczna. Przecież poza parą prezydencką trudno byłoby znaleźć na pokładzie TU154, dwie osoby bardziej symboliczne niż Anna Walentynowicz i ostatni prezydent na uchodźctwie.

Ludzie piszą o „ruskim bardaku” – Byłby to przypadek, nie sygnał?

Teraz te ślady. Co by o nich nie pisać, jakby nie podważać ich powiązania z materiałami wybuchowymi, w świat poszła informacja o możliwości wybuchów na pokładzie. Rosjanie przetrzymują wrak naszego samolotu przez trzydzieści miesięcy i nie zadbali o ich usunięcie. Niesamowite!

Napiszę jasno – W każdej, dogodnej dla siebie chwili, albo przymuszona przez nadciągający kataklizm, Rosja może potwierdzić, że do zamachu doszło i rzucić na geopolityczny stół pliki papierów z tajnego śledztwa, łącznie z wszelkimi możliwymi analizami, nagranym przypadkowo filmem z ostatnich chwil samolotu, oraz zeznaniami kilkudziesięciu wiarygodnych świadków, których może do woli maglować wariografem Komisja Międzynarodowa, której powołania oczywiście zażądają.

Dlaczego nie oddawali wraku oraz innych dowodów?

Ponieważ nie ufali stronie Polskiej, podejrzewając ją o próby mataczenia i ukrywania prawdziwych winowajców zamachu. Nie myli wraku, niczego nie niszczyli, a wręcz przeciwnie – Zbierali dowody! No, drodzy polscy przyjaciele, przecież ten samolot leciał z Warszawy, nie z Moskwy!

Że hucpa? Nie, zwykły ruch wyprzedzający! A siła ruskiej argumentacji jest jasna dla każdego, kto pamięta przedstawienie pani Anodiny. Kolanem przepchną w światowych mediach, a nasi mądrale będą musieli na gwałt szukać zamachowców. Nie będzie to łatwe, po tylu kłamstwach i podłościach, jakich zdążyli się dopuścić.

Dla marnych, łże politycznych korzyści dali się wyprowadzić przez uzbrojonych bandytów do lasu.
Pod pozorem spaceru.

Średnia ocena
(głosy: 4)

komentarze

Rozkład

Teraz te ślady. Co by o nich nie pisać, jakby nie podważać ich powiązania z materiałami wybuchowymi, w świat poszła informacja o możliwości wybuchów na pokładzie. Rosjanie przetrzymują wrak naszego samolotu przez trzydzieści miesięcy i nie zadbali o ich usunięcie. Niesamowite!

Ależ oczywiście, że niesamowite. Czyż “sekta smoleńska” nie nadawała przez te 30 miesięcy o tym, że Rosjanie myją, szorują ten wrak celem usunięcia “dowodów zamachu”? I co teraz? Zesrało się, bo w końcu na światło dzienne wylazło NIEUCTWO “patriotów”. I dalej wyłazi…

Dlaczego nie oddawali wraku oraz innych dowodów?
Bo trwa rosyjskie śledztwo prokuratorskie. Działalność zakończyły komisje badania wypadków lotniczych, a NIE prokuratury. Tu proszę zapytać Referenta, który ma kwalifikacje prawnicze i, o ile nie będzie “patriotycznie” ściemniał, to moją odpowiedź potwierdzi.
Przypomnę tylko, że historia katastrof lotniczych zna przypadki, gdzie prokuratorskie śledztwa kończyły się po 10 latach i to w krajach tzw. “starej demokracji”. (Linków nie podaję, bo to szkodzi na rozum i dobre samopoczucie “patriotycznych” bywalców tego ogródka. Jak kto chce, to sobie znajdzie. To nie są informacje opatrzone klauzulą tajności Macierewicza.)

Reszta, to niczym nie poparte – poza własnym “widzi-mi się” – miałkie spekulacje.


Panie

... jest w jakimś szale, czy jak?

Przecież nie chodzi tu o żadną prawdę, ponieważ w tej chwili to jest nierealne żądanie. Prawdę zaprezentuje silniejszy, a my akurat jesteśmy najsłabsi.

Wspólny blog I & J


Szał, to był Podkowińskiego

Z Twojego komentarza jasno wynika niezrozumienie słowa “prawda”.
Wydaje się, że w kręgach zbliżonych do macierewiczowsko-kaczyńskich, jedyną “prawdą” będzie ta, która potwierdzi (również za pomocą kłamstwa) objawienie wybuchów i zamachu. Wszystko dla podtrzymania MITU “najlepsiejszego prezydęta w galaktyce” i cynicznego “follow-up” tej narracji z korzyścią dla paru psycholi.
Można i tak.
Ale po co się wysilasz na obiektywizm? Maski i tak spadną. Wrrróć! Już spadły, podczas ostatniej, niezapomnianej konferencji zespołu Macierewicza.

Nota bene – zespół Macierewicza ma wszelkie przesłanki po temu, by stać się jednostką chorobową w następnym wydaniu DSM, który – uwaga, uwaga – stanowi również standard w armiach NATO.
:D


Cóż

drugi komentarz świadczy o Twojej głupocie. To, co napisałem, żre o względności prawdy. Gdzie mnie tam do Macierewicza?
Prawdę kreuje silniejszy!
Nieprawda?

Wspólny blog I & J


Pani Magio!

Ja rozumiem dążenie do prawdy i to bez cudzysłowu. Tylko zapętlanie się na zasadzie „Antoni Macierewicz nie może podać prawdy, bo nie wierzy w pancerną brzozę” to nie jest dążenie do prawdy. To jest takie samo profesjonalne wyznanie wiary jak to prezentowane przez zwolenników „sekty smoleńskiej”. Nie uchodzi, by osoba odwołująca się co krok do wiedzy, zakładała, że wszyscy eksperci zespołu parlamentarnego są dyletantami. Szczególnie, że nie podaje Pani żadnych racjonalnych argumentów. Przykre to jest…

Niemniej pozdrawiam


Panie Jerzy

Nie podaję linków bo to tutejszych bywalców męczy. Z Panem na czele, co wielokrotnie Pan podkreślał.

Nigdzie nie napisałam o WSZYSTKICH. Proszę nie wkładać mi w usta niewypowiedzianych słów, to marna zagrywka.
Jako przykład podam prof. Czachora, który na konferencji “naukowej” poświęconej katastrofie (pardąsik – zamachowi) oponował wobec tez Nowaczyka, Biniendy i całej reszty “wyznawców zamachu”. Przewodniczący odebrał mu głos. I tyle było z naukowej polemiki. Słyszał Pan coś o tym?

ps. Ostatni komentarz Jareckiego to intelektualna żenua, Ale można i tak. Mimo tego odpowiem: SILNIEJSZY (choć to rzecz względna w dzisiejszych czasach PR-owych spin doktorów) MA MOC KREOWANIAASNYCHAMSTW JAKOWNO (!) PRAWDY.

Dobrej nocy Panom. Ukłony.


Pani zwyczajnie

buja, i bynajmniej, nie w ogłokach!

Wspólny blog I & J


Pani Magio!

Przecież pan Jacek Jarecki świadomie mówi o słowach Rosjan jako o „prawdzie”. To, że używa ironii pisząc o „prawdzie silniejszego” jest oczywiste. Nie trzeba być do tego geniuszem.

Wierzę Pani, że przeciwnicy tezy o „pancernej brzozie” są tak samo pluralistyczni jak poglądy Lisów i reszty „wiodących mediów”. Więc odebranie głosu komuś, kto nie kracze jak wszystkie wrony, nie zaskakuje mnie zupełnie. To nie zmienia faktu, że od mniej więcej 17. kwietnia 2010. wiem, że w Smoleńsku miał miejsce zamach. Jedyną niewiadomą jest to, kto go zlecił: nasi czy наши. Tak poza tym, nie mam co do opcji POPiSowej żadnych złudzeń.

Łączę wyrazy należnego szacunku


Panie Jerzy

jjmaciejowski

To nie zmienia faktu, że od mniej więcej 17. kwietnia 2010. wiem, że w Smoleńsku miał miejsce zamach.

Ma Pan na swoje “wiem” jakieś dowody, uzasadnione podejrzenia?
A jeśli tak, to czy udał się Pan do odpowiednich “organów” celem złożenia doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa wielkiej wagi?

Przypomnę nieśmiało o pewnym artykule z KK:
Art. 240. § 1. Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166 lub 252, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Te wyróżnione artykuły, do których odnosi się art 240 KK dotyczą między innymi (w rzeczonej sprawie “zamachu”, o którym Pan wie, że miał miejsce):
– niektórych przestępstw przeciwko RP (np. zamach na Prezydenta RP);
– zabójstwa;
– niektórych przestępstw przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu (np. sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu ludzi)
– przestępstwa o charakterze terrorystycznym.

No to jak tam, Panie Jerzy, z tym zawiadomieniem?


Sama sobie zawiadamiaj organy

Twoja głupota boli
Psik z mojego bloga!

Wspólny blog I & J


Ja? - a niby z jakiej okazji?

Toć przecież to Pan Jerzy, wybitny luminarz nauki w miejscowej piaskownicy, napisał (cytuję):

“To nie zmienia faktu, że od mniej więcej 17. kwietnia 2010. wiem, że w Smoleńsku miał miejsce zamach.

To on wie, że był zamach, więc niby dlaczego to ja mam zawiadamiać?

Ale rozumiem… Argumenty sprzeczne z wiarą sekty smoleńskiej uznaje się za herezję.
Jako heretyk – odwołujący się do rozumu a nie do urojeń i omamów – już psikam z Twojego bloga. Psik!


Pani Magio!

goofina

Panie Jerzy

jjmaciejowski

To nie zmienia faktu, że od mniej więcej 17. kwietnia 2010. wiem, że w Smoleńsku miał miejsce zamach.

Ma Pan na swoje “wiem” jakieś dowody, uzasadnione podejrzenia?
A jeśli tak, to czy udał się Pan do odpowiednich “organów” celem złożenia doniesienia o możliwości popełnienia przestępstwa wielkiej wagi?

Przypomnę nieśmiało o pewnym artykule z KK:
Art. 240. § 1. Kto, mając wiarygodną wiadomość o karalnym przygotowaniu albo usiłowaniu lub dokonaniu czynu zabronionego określonego w art. 118, 127, 128, 130, 134, 140, 148, 163, 166 lub 252, nie zawiadamia niezwłocznie organu powołanego do ścigania przestępstw, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

Te wyróżnione artykuły, do których odnosi się art 240 KK dotyczą między innymi (w rzeczonej sprawie “zamachu”, o którym Pan wie, że miał miejsce):
– niektórych przestępstw przeciwko RP (np. zamach na Prezydenta RP);
– zabójstwa;
– niektórych przestępstw przeciwko bezpieczeństwu powszechnemu (np. sprowadzenie zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu ludzi)
– przestępstwa o charakterze terrorystycznym.

No to jak tam, Panie Jerzy, z tym zawiadomieniem?

Jeżeli pyta się Pani skąd wiedziałem, że w Smoleńsku dokonano zamachu, to odpowiadam, że z głowy, czyli niczego. Natomiast, jeśli chodzi Pani o przesłanki, świadczące o tym, że mam rację, to proszę przeanalizować, jak bardzo władza kłamała i nadal kłamie w tej sprawie. Wmawianie, że był to lot cywilny jest tak absurdalne, że nie jest nawet śmieszne. Czy władza powiedziała, że zaakceptowanie nieadekwatnej w tej sytuacji konwencji Chicagowskiej było błędem?
Gdy pół roku wcześniej rozbił się białoruski samolot wojskowy w Polsce, to Polscy śledczy nie zostali dopuszczeni do wraku. Dlaczego nie skorzystano z tej samej umowy, że śledztwo prowadzi kraj właściciel samolotu wojskowego? Nie pomyślała pani o tym? Może warto czasem zrobić przerwę w zdobywaniu wiedzy i zacząć z niej korzystać? Encyklopedia ma znacznie więcej wiedzy ode mnie, ale jest głupsza. Bo ja wiem, jak skorzystać z mojej wiedzy i jej, a ona tylko tę wiedzę ma.
Kogo miałbym zawiadomić o tym co wynika z obserwacji zachowania się przedstawicieli władzy wykonawczej? Tę władzę? (Przy okazji zaznaczam, że czuję się świetnie i nie ma w moim życiu żadnych przyczyn, dla których mógłbym popełnić samobójstwo.) Po co mi spotkanie z seryjnym samobójcą. Jak by była szansa, że moje zawiadomienie cokolwiek zmieni, to bym zawiadomił prokuraturę. Niestety, nie wierzę w jej uczciwość, tak jak nie wierzę tej władzy.

goofina

Ja? – a niby z jakiej okazji?
Toć przecież to Pan Jerzy, wybitny luminarz nauki w miejscowej piaskownicy, napisał (cytuję):

“To nie zmienia faktu, że od mniej więcej 17. kwietnia 2010. wiem, że w Smoleńsku miał miejsce zamach.

To on wie, że był zamach, więc niby dlaczego to ja mam zawiadamiać?

Ale rozumiem… Argumenty sprzeczne z wiarą sekty smoleńskiej uznaje się za herezję.
Jako heretyk – odwołujący się do rozumu a nie do urojeń i omamów – już psikam z Twojego bloga. Psik!

Argumenty ad personam powinny sprawiać wrażenie obiektywnych i ad rem. W przeciwnym razie ujawniają nasze słabości, czy kompleksy.

Łączę wyrazy należnego szacunku


Panie Jerzy

Argumenty ad personam powinny sprawiać wrażenie obiektywnych i ad rem.

Że co?! Że jak?! Że ja?!
Panu się znowu WYDAJE. Pan się nigdy nie spotkał z Schopenhauerem i jego “Erystyką”.
Pan się z nimi minął i to w odległości co najmniej kilku jednostek astronomicznych.

Dobrej nocy Panu “nałukofcowi” życzę. :)


Pani Magio!

Cóż...

Łączę wyrazy należnego szacunku


Subskrybuj zawartość