Stres wojenny - SS - US Army

Amerykański bydlak (i) zamordował (li) kilkunastu cywili, głównie kobiety i dzieci.

Daleko, bo w Afganistanie.

Obama nasmrodził, że ten mord “nie ma nic wspólnego z charakterem amerykańskiej armii”

Owszem ma, ponieważ wmawia się gnojom, że są nadludźmi.

To już było, durne Jankeszczyki!

Bogowie wojny, niczym zasrane SS czy inne, dla odmiany, kacapskie oddziały, mordujące cywilów.

Ta krew spada na was, śmiecie polityczne, roznoszące syfilis demokracji po świecie.

Ktoś liczy ofiary demokratyzacji świata?

Średnia ocena
(głosy: 6)

komentarze

Jacku - piątka!

Nie ze względu na formę ale treść.

Zacytuję fragment z mocno niepoprawnej, a nawet “odjechanej” książki Bramleya – “Bogowie Edenu” (str. 142):

Wojna jest instytucjonalizacją zbrodni. Wojna nie może pomóc w osiągnięciu duchowego odrodzenia, ponieważ zbrodnia jest jednym z głównych czynników umysłowej i duchowej degeneracji.

Autor, pisząc powyższe więcej niż 20 lat temu, nie miał chyba pojęcia do czego są w stanie posunąć się humanoidalni degeneraci “walczący o demokrację”.


To są stare sprawy

Przykładów sto, ale tak po prawdzie, US Army to jakieś nowomodne SS.
Prędzej dogadałbym się z “afgańskim góralem” niż z naćpanym/pijanym czarnuchem z zasranego, amerykańskiego getta.
Olewam USA!

Wspólny blog I & J


Jacku

Zgadzam się we wszystkim z wyjątkiem “czarnucha”.
Tym samym procedurom prania mózgu są poddawani wszyscy, którzy zapisali się kiedyś na służbę “interesów”. Bez względu na kolor skóry, wiarę czy orientację seksualną. Ich wszystkich obowiązuje ten sam regulamin i ten sam SYSTEM szkolenia.
Dowódcy poszczególnych jednostek mogą mieć osobiste zapatrywania und uprzedzenia, ale SYSTEM jest ten sam dla wszystkich.

Szczególnie “wydajne” jest pranie mózgów poprzez gry komputerowe oparte na przemocy. To kapitalne narzędzie odhumanizowania. Bydlak siedzący za konsolą “Drona” może poczuć się dokładnie, jak w n-tym życiu ulubionej gry komputerowej. Taki bydlak nawet się nie zorientuje, że uśmiercił iluś tam cywilów (w tym kobiet, starców i dzieci). Jego/ją to wali, bo liczy się “score” I już.


5

bo co tu dodać? :/


Wizy amerykańskiej

to wy nie dostaniecie! Napisane w sieci zostaje na wieczność...


jotesz

Ameryka, której pragnę, skończyła się w okolicach 1910 r.


Wizy, toniech se usa wsadzi...

a\w amerykańską dupe!

Wspólny blog I & J


Niom,

wzięłam dziś udział w jakiejś litanii w św. Wojciechu (moherowe babcie na wejściu spojrzały na mnie strasznie, ale się nie przejęłam), jąkałam się tylko przy wzmiankach o Maryi Pannie.

Oraz nieustannie parserowało mi się “zgładź wszelki niepokój” na “zgładź wszelkie nieprawości” #ciekaweczemu


Pino

ciekawe!

Wspólny blog I & J


Joteszu

w otwarte usteczka obamszczaka czy innego, naziolskiego szefa tamtejszego sztabu, po prostu szczam!

Iwona pyta, czy chcę kompotu?
Jasne!

Wspólny blog I & J


Niby racja

ale ja bym nie ograniczał tego do armii, ktoś tę armie tam wysłał, ktoś ją ujtrzymuję, ktoś prowadzi taką politykę.

Zresztą, USA ma politykę pełną zbrodni od samego powstania swojego, więc co się dziwić.
Nic się nie zmienia.

P.S. Armie to w ogóle ustrojstwo niebezpieczne bardzo i dla tych, co poza nimi, ale i dla jej członków.

Ja uznaję tylko jedną Armię

A w ogóle pacyfizm rulez.

P.S. A polscy politycy to cioty (z każdej partii), bo USA i ich “demokratyzację” zawsze i wszędzie poprą, pewnie nawet jakby nam kazali Białoruś zaatakować, to byśmy się zgodzili…

Żenada…


Interesujący pomysł,

ale nierealny. Białoruskie zupaki wyglądają tak, i jest ich tak dużo, że nasza bohaterska armia musiałaby zacząć spierdalać już w okolicach Grodna.


E, no to wiadome,

że robotę musieliby Amerykańce wykonać i bomb pozrzucać, ale nasi politycy pewnie by popierali w ciemno.

A co do napadania, ja wysnułem póltora roku temu plan zagarnięcia Słowacji:) albo unii, no.


Panie Grzesiu!

tecumseh

E, no to wiadome,
że robotę musieliby Amerykańce wykonać i bomb pozrzucać, ale nasi politycy pewnie by popierali w ciemno.

A co do napadania, ja wysnułem póltora roku temu plan zagarnięcia Słowacji:) albo unii, no.

A czym Panu zawiniła Słowacja by ją do Tuskolandii podłączać?

Pozdrawiam


No tym, że jest.

Nie wierzę w Słowację. Górne Węgry.


Pani Pino!

To, że Słowacy przeginają pałę, podobnie jak Żmudzini, to nie znaczy, że nie istnieją. Jeśli nia ma Pani pomysłu na jakąś federację, w jakiej mogą się odnaleźć, to muszą mieć jakiś własny kraik…

Pozdrawiam


Słowacy istnieją,

sami się wymyślili, a właściwie zrobiła to grupka intelektualistów w Banskiej Bistricy, a potem już poszło. Słowacja nie istnieje, kiedyś nawet napisałam recenzję pod takim tytułem do pewnego miesięcznika.

A poza tym żartuję przecież, mamy armię do dupy, nie jestem pewna, czy zdołalibyśmy skutecznie napaść na Monaco.


Pani Pino!

Żarty ze Słowaków są mało śmieszne, bo niektórzy tak żartowali z Polaków.

Do Monako to nasza armia by nie dotarła, nie mówiąc o prowadzeniu działań.

Pozdrawiam


Really?

Nie mam najmniejszych oporów, żeby żartować z Polaków, czy kogokolwiek innego.

I nie ma co tak ich strasznie bronić, że przypomnę, oni też na nas napadli w 1939, a poza tym była taka fajna postać, jak ksiądz Tiso.


Nie może to być!

Jacek Jarecki szkolił się w amerykańskiej armii!
Musi, że się szkolił skoro wie co też tam im mówią.

Pierwszy etap zaczął się od słów: pamiętajcie Jarecki, że jesteście nadczłowiekiem, bogiem wojny żeście są Jarecki!

Na to Jarecki stwierdził, że po jego trupie, duch patriotyczny się w nim odezwał i powrócił na Ojczyzny łono.
Odczekał czas konieczny, przyczaił się, zaczekał i napisał tekst, poprzedzony przygotowaniem merytorycznym.
Tekst się spodobał.

Brawa dla blogera.
Kurtyna.


Gretchen

Ależ nie, żadna kurtyna, dopiero skończył się pierwszy akt.

Powiedz mi, omnipotentna osobo, ile Ty sama wiesz o amerykańskiej armii? Bo wypowiadasz się z taką pewnością niesłychaną, jakbyś sama kiedyś latała po piaskach Syjamu w zielonym berecie. Bardzo ciekawe, jak na pacyfistkę, co to ojej, komara nie zatłucze i nie skrzywdzi muszki.

Nagle bydlaki są okej? Nagle niech żyje armia nam zwycięska, a chachary żyją i gorzałę piją?

Żenada totalna. Spuśćmy płachtę lub kurtynę miłosierdzia nad Twoim komentarzem.


Jacku

Pojawia się coraz więcej informacji, że to być może nie był “samotny strzelec”. Oczywiście apologeci zbrodni wojennych będą tłumaczyć “ciemnemu ludowi”, że mieszkańcy wioski, którzy ocaleli nie są wiarygodnymi świadkami. Poza tym to są tylko Afgańczycy.

A jednak piszą o tym (dla przykładu jedynie):
– bardzo konserwatywny, najstarszy w USA tygodnik The Nation

– największy kanadyjski portal informacyjny The Star

– czy brytyjski portal Sky News.

Wszyscy świadkowie podkreślają, że ci “wspaniali chłopcy w mundurach”, byli pijani i zaśmiewali się mordując. Oczywiście, jest to (dla niektórych) jak najbardziej normalne i godne pochwały zachowanie, ponieważ ta armia i ta wojna piękne i dobre są.


Jeśli już chce się poszczekać, to należałoby to robić z sensem.

Jeśli już chce się poujadać, to należałoby cokolwiek (poza “Pudelkiem”, na ten przykład) poczytać.

No chyba, że ktoś bardzo lubi obnosić się po ludziach ze swoją ignorancją i arogancją.
Można, to nie jest zakazane.

Jednakże, zanim napisze się idiotyzmy, można też przeczytać jakąś wypowiedź pułkownika tejże armii, a przy okazji profesora filozofii i etyki z West Point. Akademii, w której zapewne uczą tylko robótek szydełkiem, medytacji buddyjskich i tańca:

Since World War II, our military has sought and found any number of ways to override the values and belief systems recruits have absorbed from their families, schools, communities and religions. Using the principles of operant conditioning, the military has found ways to reprogram their human software, overriding those characteristics that are inconvenient in a military context, most particularly the inherent resistance human beings have to killing others of their own species.

“Modern combat training conditions soldiers to act reflexively to stimuli,” says Lt. Col. Peter Kilner, a professor of philosophy and ethics at West Point, “and this maximizes soldiers’ lethality, but it does so by bypassing their moral autonomy. Soldiers are conditioned to act without considering the moral repercussions of their actions; they are enabled to kill without making the conscious decision to do so. If they are unable to justify to themselves the fact that they killed another human being, they will likely — and understandably — suffer enormous guilt. This guilt manifests itself as post-traumatic stress disorder (PTSD), and it has damaged the lives of thousands of men who performed their duty in combat.”

Albo zapoznać się z uwagami byłego marines dotyczące procedur szkolenia

Under a leaden sun that beat down like a soft rubber truncheon, we unlearned civilization. How to clap a hand over a sentry’s mouth while inserting your Kbar in his kidney; agony, shock and instant blood loss prevent a struggle. We ran in formation shouting Kill! Kill! Kill! We learned that it is better to shoot an enemy in the bowels than the head because trying to keep him alive would strain the enemy’s medical resources, and the man would probalby die anyway. Peritonitis is your friend, we learned. The other guy’s peritonitis.
[...]
We learned flame throwers, which if you haven’t you don’t know what hell is, and how to burn the enemy alive. Again, that sense of power. We learned to use white phosphorus, WP, Willy Peter or other names less printable, to cover enemies in burning goop that you can’t put out. We learned to be what human beings shouldn’t be. We felt an exhilarating freedom, of not being subject to moral constraints. We learned to suppress conscience, morality, and empathy. This, more than the use of weapons, is the goal of military training.

It works. Generations of study of psychological conditioning have gone into making it work. It plays to all the animal instincts of the young male, the desire to belong, for adventure, to prove himself, to win.

Oczywiście można się nie przejmować jakimiś tam metodami szkolenia, o których wypowiadają się ci, którzy takie programy tworzą bądź ich na sobie doświadczyli. Można pomijać wszelkie aspekty szczególnego rodzaju warunkowania psychicznego, jakiemu poddawani są rekruci.

Wtedy można zamordować bardzo straszliwego taliba & terrorystę, który niewątpliwie stanowił potężne zagrożenie dla zdrowia i życia uzbrojonych po zęby “chłopców w mundurach”. Dwuletnie dziecko!


Panjwai, Afghanistan, Sunday, March 11, 2012. (AP Photo/Allauddin Khan)

Można też nie interesować się niczym poza własną piaskownicą i pieprzyć głupoty.
Wszystko można, podobno.

Miłego dnia.


Gretchen

A teraz odnieś się merytorycznie, darling. Jakoby masz w domu mocne wsparcie.

Ponieważ jak wiadomo, jestem wredna i szydercza, to dorzucę kilka słów ad personam.

Pomyliłaś się co do mnie. Podobnie, jak się kiedyś pomylił pewien pan. Któremu zresztą, wychodzi na to, zrobiłam wczoraj zabawny prezent na imieniny. Ech, ta data 17 marca niemal co roku bywa bardzo znacząca. W końcu to St Patrick Day.

Nie zadziera się, tygrysku, ze smokami; nie zadziera się, lewku, z rakiem i skorpionem (to ostatnie wydaje się zupełnie logiczne także w sensie dosłownym).

A nade wszystko: nigdy nie mówi się źle do Pino o przyjaciołach Pino, bo żaden amstaff nie wkurwi się nigdy tak, jak ona to zrobi.

Kto mi powiedział, cytuję: “albo to ma być blogosfera, albo to ma być towarzystwo wzajemnej adoracji”?

No, to masz blogosferę. Smacznego.

:)


Pani Pino!

Nie bardzo wiem o co Pani chodzi.

Myślałem, że komentarz z cytatami z durnia z Uestpoint jest polemiką z Magią, więc sobie poczytałem. Facet nie ma pojęcia o funkcjonowaniu psychiki, więc mówi śmieszne rzeczy.

Ten drugi też jest zabawny, gdy przechodzi od opisu technik do interpretacji pseudopsychologicznych.

Jak dotąd, to mnie oburza jedno. Amerykanie wywieźli winnego, a za jego czyn odpowiedzą ci, co zostali, w tym, Polacy. Nie jestem od osądzania sprawcy. Nie mam danych. Natomiast ochrona jednego człowieka w zamian za życie dziesiątek innych? To mi się nie podoba.

Pozdrawiam


Słuchajcie no, Maciejowski

Z Waszą znajomością “ten trudna języka obca” musi być bardzo źle, skoro wyczytaliście gdzieś w wypowiedzi plk. Kilnera cokolwiek o tym, jakie rzeczony Kilner ma poglądy na funkcjonowanie ludzkiej psychiki.

O ile ja znam “ten trudna języka obca” to, Kilner mówi o tym na co kładzie się nacisk we współczesnym treningu wojskowym i jakie mogą być tego skutki.

To samo odnosi się do wypowiedzi byłego marines.

To tylko przykłady. Mogę podać ich więcej. Mogę zapodać też literaturę fachową. Tylko po co?
Wam, Maciejowski, czytanie na rozum szkodzi (jak widać innym też) i wszędzie tam, gdzie ktoś nie zgadza się z Waszymi urojeniami opiniami, wietrzycie lewacki spisek (to już obsesja?).

Oczywiście, możecie psychologu Maciejowski zaprzeczyć również istnieniu PTSD. Możecie zaprzeczyć fali ćpania, chlania i prób samobójczych (wielokrotnie skutecznych) wśród żołnierzy, którzy nie radzą sobie z takim psychicznym praniem mózgu.
Mięczaki jakieś, cholera! Twardziel (psychopata) zlewa takie “niemęskie” dyrdymały i wali w kogo popadnie z M16 czy innego kałacha.
Nie takim ustaleniom już zaprzeczaliście. Jedno zaprzeczenie więcej (równie bezpodstawne jak wcześniejsze, bo oparte jedynie na “widzimisię” psychologa Maciejowskiego) czy mniej – różnicy nie robi.

Tak to bywa, kiedy się komuś (powtarzam za Hilbertem) horyzont skurczy do punktu i wtedy ten ktoś obnosi się przedstawiając jedynie swój własny punkt widzenia.


Jerzy

Ja się znam na poezji Szymborskiej, od biedy na wycinankach kurpiowskich i rachunku różniczkowym, skąd pomysł, że miałabym cokolwiek wiedzieć o psychologii? Uderzasz pod zły adres.

Merytorycznie, to ja mogę o historii albo o poezji, więc chyba sobie żartujesz, myśląc, że w omawianej tu kwestii jestem w stanie wejść w spór z absolwentem psychologii UJ.

oderint, dum metuant

Pozdrawiam


Pani Pino!

Na psychologii, tak jak na medycynie, edukacji i jeszcze paru rzeczach znają się wszyscy.

Moi zdaniem jest różnica pomiędzy psychologiem i absolwentem psychologii, nawet po UJ. Dlatego staram się nie uderzać w ton „tego uczyli mnie na studiach”, z wyjątkiem rzeczy oczywistych. Natomiast ma mały rozumek i wiele przemyśleń. Tego nie wynosi się ze studiów. Dlatego chętnie dowiem się jak Pani widzi rzeczy związane z moją profesją. :)

W końcu bycie bażantem zobowiązuje…

Pozdrawiam


Nijak ich nie widzę,

psychologia zawsze mnie nudziła, ja nie jestem wszyscy.

Pozdrawiam


Pani Pino!

No tośmy sobie pogadali…

Pozdrawiam


Jareczczaku

No sama nie wiem… Ale chyba to?


P.S.

Piszesz do głuchej, to nie ma sensu, naprawdę wątpię, czy ona kiedykolwiek słyszała JKK.


Pino - To nie do Ciebie uwaga

:) Oko, kurwa, niemowląt wśród wrogów!
Jebać piźeldieców!!!

Wspólny blog I & J”:http://amazoniawweekend.blogspot.com

Czas zajebać piździelców!


Jarecki

Ależ spokojnie, niech se gniją pod celą i wychodzą czasami na przepustki. :P


No w sumie,

na pohybel! Nie wiem, czemu jestem taka łagodna z natury, tylu niemieckich i rosyjskich przodków…


Subskrybuj zawartość