Kobiety karmniki


 

Są kobiety piękne i mądre, lecz właściwie nie wiadomo co jest dla nich większym przekleństwem.

Piękna kobieta, która nie jest mądra, jest jak bombka na choince – cieszy, ozdabia, ale jej czas mija kiedy przyjdzie czas, a zwykle przychodzi wtedy, kiedy igiełki opadają.
Mądra kobieta, która nie jest piękna ma generalnie trudniej niż jej bombkowa poprzedniczka, ale przy sprzyjającym zbiegu okoliczności jakaś szansa przed nią stoi. Łatwo nie jest, ale jednak się da.

Kobieta mądra i piękna to dopiero szczęściara. Ani z niej bombka. ani sprzyjających okoliczności nie ma.
Zazwyczaj.

Ciekawe jest to, że bez względu na to czy kobieta jest mądra, czy piękna, czy też na własne nieszczęście jest nosicielką obu cech, to najgorzej jest być kobietą dobrą.
Dobrą w znaczeniu rozumiejącą, niosącą nadzieję, siegającą głębiej, widzącą i słyszącą. Jeśli do tego umie to wszystko na słowa przełożyć, to już lepiej ją uśpić od razu. Może być u weterynarza, bo żaden ludzki lekarz nie podoła.

Wyobraźcie sobie kobietę mądrą, piekną, rozumiejącą, niosącą nadzieję, a do tego prawdziwie widzącą i słyszącą.
I jak?
No niby fajnie, niby miło, niby w tych okolicach kształtują się marzenia, przynajmniej niektórych.

Niby.
Słow klucz.

Rozglądam się po świecie i widzę, za często widzę, jak te kobiety stają się karmnikami dla wygłodniałych, sponiewieranych, upadlanych mężczyzn.

Kobiety karmniki, wystawiające siebie na całe to chore ptactwo, które chętnie przyleci się pożywić, napasie się i odleci w swoją stronę. Podbuduje swoje słabe strony, wyrówna poziom między jestem nikim a coś znaczę , nabierze powietrza w płuca, żeby móc dalej lecieć, choćby przez jakiś czas. Jakiś czas, to już jest coś.

One zawsze się na to złapią, na bycie najważniejszą osobą na świecie, niepowtarzalną istotą, Kimś Wyjątkowym, Drogą, Przeznaczeniem, Znakiem, Bożym Palcem, Cudem, Muzą (jeśli trafi na artystę), prawdzwą i czystą miłością.
Kto z was by się na coś takiego nie złapał? Wszak to jest odpowiedź na najgłębiej skrywaną tęsknotę każdego człowieka – być dla drugiego tym wszystkim, o ile nie czymś jeszcze więcej.

Więc one to kupują, za każdym jednostkowym razem wierząc, że doświadczają niedoświadczalnego. Inni mogą tęsknić, ale im się to właśnie przydarza.
Tracą oddech ze szczęścia. Zasypiają spokojne budząc się ogarnięte euforią kolejnego poranka, który zwiastuje przecudnej urody dzień. Życie jest jak wspaniała, wysoka fala.
Porozrzucane dotąd fragmenty obrazka, składają się w od dawna wyczekiwaną całość.

Wszystko przetrwają, na wiele się zdobędą, będą nieugięte, dzielne, wspierające choćby mężczyzna upadał, i upadał, i upadał. Znajdą rozwiązania w nierozwiązywalnych sprawach.
Wyjdą patrząc prosto w słońce, bo widzą tylko słońce. Noc ich nie dotyczy.

Nic nie jest dla nich przeszkodą, bo przecież chodzi o najważniejsze w życiu sprawy, albo jedną Sprawę. Nie przyjdzie im, żadnej z nich do głowy, że jest tylko punktem żywieniowym, chwilowym przystankiem w dalekiej drodze, która nie ma z nimi, żadną z nich wiele wspólnego. Czują się jakby wszystko we wszechświecie im sprzyjało i zapytane znajdą setki potwierdzeń. Przecież to proste, widoczne, namacalne.

Nie wymyśliły tego, mają dowody: słowa, gesty, gesty, słowa, słowa, słowa, słowa, gesty…
Niechby ktoś spróbował wkroczyć powątpiewając!
Prędzej spalą swój dotychczasowy świat, cały świat, niż pozwolą podważyć lojalność mężczyzny. Nie mają wątpliwości.

Nie czują się karmnikiem, są istotą życia drugiego człowieka, bez której nic już nie ma sensu, smaku, zapachu…

Tak zwyczajnie przeżywają nadzwyczajne uczucia. Każdą komórką.

I nagle, tak się to dzieje odkąd świat się kręci, nagle ptak odlatuje i nie ogląda się na karmnik. Może nie tak do końca… Może się obejrzy raz, albo dwa… Pomyśli jakie to fajne miejsce było, ile pysznego jedzonka, jak miło, jak bezpiecznie, jak ekscytująco. Teraz już dalej mogą mną poniewierać i upadlać, bo na jakiś czas tej karmy wystarczy.

Jestem kimś, skoro ONA tyle mi dała, w końcu ONA to nie jest byle kto, to na jakiś czas…

Można iść swoją drogą, spokojniej…

Kobieta-karmnik zostaje sama. Się dziwi. Sama sobą jest zdziwiona, zaskoczona niespodziewanym odlotem.

I czego się dziwi nie wiadomo.

Biedactwo.

Rozglądam się po świecie i widzę kobiety, które nieustannie są w karmniczej gotowości, bez względu na wszystko.
Kobiety wierzące w tego jednego, ważnego, przeznaczonego.
Kobiety, które za każdym razem zaryzykują tak samo w nadziei, że tym właśnie razem okażą się drogą, przeznaczeniem, cudem, muzą ( o ile trafią na artystę).

Część z nich trafi być może, za którymś razem.

Część zbutwieje od deszczu, wiatru i śniegu.

Część zginie od piorunów.

Część w końcu zrezygnuje z bycia karmnikiem, nawet za cenę samotnego życia.

I pójdzie po ludziach myśl, jak taka mądra i piękna kobieta mogła zostać sama?

I uzasadnią to sobie, że coś jednak musiało być z nią nie za bardzo. Niby piękna, niby mądra, ale czy znowu tak mądra, bo piękna to już raczej nie.

Do ostatniego oddechu będą się odbijać od ścian swojej samotności, zabijającej codziennie do szpiku kości. Nic z tego świata nie zrozumieją.

Zamkną oczy zadziwione swoją dawno przebrzmiałą urodą, z mądrością nieporównywalną z tamtą, z kiedyś. Bo gdyby wtedy miały taki rozum i świadomość jak w sekundzie zamykania oczu, przenigdy by już nie chciały być karmnikiem, już wiedziałyby co i jak, po co i dlaczego.

Umierając, wszystkim wszystko wybaczą – zdradzone marzenia, skłamane sny, niedotrzymane obietnice, tchórzliwe iluzje, małości.

W życiu i śmierci, i w każdym kroku jesteśmy sami.

Sami decydujemy.

O tym czy być karmnikiem czy nie, też.

A może, zanim przyjdzie śmierć, warto coś zobaczyć i zmienić?

Wciąż jesteś piękna i mądra?

Przestań inwestować w sezonowe ptaki, nawet jeśli innych nie widzisz.

Niczego nie szukaj.

Pozwól się odnaleźć.

Nic?

To nic.

Weź oddech głęboki, zatańcz szaleńczo, zaśpiewaj.

Bądż dla siebie najwyższą wartością.

Ocal swoje Źycie, wbrew wszystkiemu i wszystkim.

Nie jesteś karmnikiem.

Trzymaj się Kobieto, trzymaj się.

Średnia ocena
(głosy: 5)

komentarze

Kobiety...

Prawdziwe do bólu.
Dziękuję.


Prawdziwe pewnie też,

ale pięknie napisane.

Ja w ogóle mam wrażenie, że dobrzy ludzie (nie tylko kobiety) przegrywają jakoś częściej niż ludzie mniej dobrzy.

Ale w sumie jakie to ma znaczenie, ważne by iść swoją drogą i byc wiernym sobie, nawet jak to przegraną będzie, bo w rzeczywistości przecież wygraną.

A że w oczach innych ludzi nie?
A jakie to ma znaczenie…


Eno

Do bólu, niestety…


Grzesiu

Może to nie jest kwestia wygranej czy przegranej, może raczej chodzi właśnie o drogę, którą idziesz wytrwale i cierpliwie, i granice wytrzymałości na zadeptywanie tego szlaku przez nieostrożnych gości.

Widzę wiele kobiet karmników, naprawdę dobrych i mądrych kobiet, które nie zasługują na to co je spotyka. Kiedy się przebudzą natychmiast pojawiają się łzy, a za nimi dziesiątki pytań bez odpowiedzi…


re: Kobiety karmniki

Ciekawe, co dalej z takim panem” wypasionym“się dzieje? Pewnie, gdy głód poczuje, do następnego karmnika przyleci itd, itd…Osiądzie gdzieś na stałe? Pewnie tak, gdy sił braknie na dalsze podróże. I wtedy jakaś “ karmnikowa” będzie mieć go już na stałe.
Pozdrawiam.


Wybacz Gretchen

... ale myślę, że mimo intensywnych i prawdziwych emocji zawartych w Twoim tekście, nie mogę się zgodzić z – rozwiniętą przez Enę – jego seksistowską (sorry) warstwą.

Pewnym symetrycznym przeciwieństwem Twoich “kobiet-karmników” jest np. “kobieta-bluszcz”.

Skorygowałbym więc pointę Twojego ostatniego komentarza:

“Widzę wiele OSÓB, naprawdę dobrych i mądrych LUDZI, którzy nie zasługują na to co ich spotyka. Kiedy się przebudzą natychmiast pojawiają się łzy, a za nimi dziesiątki pytań bez odpowiedzi…”

Również ich widzę – całe szczęście, że są. Jak wiemy jednak, nie tylko piękno i mądrość są w cenie. Jak pisał mój ulubiony filozof:

Kocham tego, czyja dusza jest głęboka, nawet poranioną będąc, i którego drobne nawet przejście zgubić może: gdyż chętnie przez most on przechodzi.

Pozdrawiam serdecznie.


Eno

Niech to wcale nie będzie ciekawe co się z nim dalej dzieje, bo przecież to już nie powinno mieć znaczenia.

Najmniejszego Droga Eno.

Pomyślałam, że chciałabym żebyś przeczytała sobie to w dowolnej chwili, jeśli będziesz miała ochotę.
http://tekstowisko.com/gretchen/58042.html

Serdeczne pozdrowienia.


Foxxie

Świadomie nie pisałam o ludziach w ogólności, celowo skupiłam się na pewnej grupie kobiet. Cóż jest w tym seksistowskiego?

Dostrzegam świat ludzi, ale równie widoczny jest dla mnie świat mężczyzn, oraz świat kobiet.
Mogłabym napisać tekst o mężczyznach karmnikach, ale akurat wolałam o kobietach.

Może, specjalnie dla Ciebie, napiszę o kobietach bluszczach?
Dla symetrii.

Pozdrowienia.


Gretchen

Ale bywaja komplementy przepieknosciowe:)

(Nie znalazlam polskiej wersji)


re: Kobiety karmniki

Czytałam kiedyś, wróciłam z przyjemnością raz jeszcze do proponowanego przez Ciebie artykułu. I zgadzam sie z nim- z Tobą w zupełności.
Pozdrawiam równie serdecznie.


Agawo

Ależ oczywiście, że tak. I do tego prawdziwe.

Dziękuję za film.


Eno

Bardzo się cieszę. Bardzo.


re: Kobiety karmniki

A kontynuując temat “karmnikowy”- czy istnieje sposób, by takiego ptakopana rozpoznać “ na wejsciu”? Nie da się, więc jak ustrzec te kobiety z secem ufnym i otwartym na “szczere” zapewnienia? Raczej niemożliwe.
I czy taki “odlatujący” zdaje sobie sprawę jak krzywdzi? Skwituje pewnie pożegnanie karmnika słowami – “ Bo to zla kobieta była”.
Pozdrawiam.


Gretchen

Kobiety karmniki istnieją, tak jak istnieją mężczyźni karmniki. Oba te podzbiory składają się na całość podzbioru ludzi karmników.

Tak sobie myślę...

Jakoś tak, już po kilku zdaniach lektury, podmieniłam karmnikowe kobiety na karmnikowych ludzi. Wtedy czytanie stało się płynniejsze a zdania układały się same w naturalną, piękną całość... Czy cóś.

Tak czy siak, ten tekst przypomniał mi, że muszę dokonać przeglądu technicznego własnych ptasich karmników.

Pozdrawiam, jak zwykle.


Tam..

nad Donem, rozegrało się już wszystko.
I wszytko już było.


Eno

Jedyny sposób, lecz za to stuprocentowo skuteczny, to przestać być karmnikiem.

Zachować wszystko co tak bezcenne, ale nie być karmnikiem.

I już. Reszta wtedy jest zupełnie bez znaczenia.


Magia

Ponieważ nie znam zbyt wielu mężczyzn karmników, za to kobiety mogę zbierać w snopki napisałam o nich.
Nie przeciw mężczyznom, lecz za kobietami. Jakoś tak.

Czytać to już każdemu wolno jak tam sobie chce. :)

Pozdrowienia.


Igło

Wszystko już było i to wiele razy.

Dzięki za piękną i przejmującą pieśń.


Szanowna Gretchen

spory ładunek (piorujnujących) emocji
______________________________
Nie wszystko jest takie oczywiste


Panie Marku

Spory, spory.

Może to dobrze…


WSP Gretchen

pewnie to i dobrze, że spory…
Uwolnione emocje pozwalają szybciej, i łatwiej, przywrócić stan równowagi.

Był taki czas bodajże sierpień tamtego lata, kiedy i mnie podobny tekst się przytrafił.
No, rzecz jasna w drugą stronę, za co mi się wtedy oberwało.

Ten Paniny, jest pełen emocji i zachowanego umiaru i taktu i dyplomacji :)

Pozdrawiam
______________________________

Nie wszystko jest takie oczywiste


Eee..

Dodam jeszcze (oprócz wersji pop ) taką poetycką.
I z tłumaczeniem dla młodszych roczników.

I takaju bajewaju, jakby tu się Jarecczak zaplątał.
Co prawda, to nie moi Dońcy ją śpiewają, tylko Kubańcy.
Ale kto to zrozumie, bo i po co?

Oddalam się, tam gdzie moje miejsce, między burzany i kurchany.
Rosa już rankiem.
Ale wiatr wieje, jak zawsze.
No i burzany…


Panie Marku

Pamiętam tamten tekst i pamiętam jak się Panu oberwało, ode mnie między innymi.

Umiar, takt i dyplomacja mówi Pan? To miłe, bardzo miłe.

Osobistą równowagę osiagnę, optymistycznie patrząc, gdzieś w okolicach marca. O ile wszystko pójdzie jak ma pójść. W przeciwnym bowiem razie będę musiała zacząć liczyć w latach…

Pozdrowienia posyłam.


Panie Igło

Też bym się chętnie oddaliła, lecz chwilowo nie mogę.

Zimno poniewiera okrutnie i jeszcze ten wiatr…

Końca nie widać.


Gretchen

...


Borsuku

...


Wysłałam komuś linka,

ciekawe, czy zrozumie?


Subskrybuj zawartość