Adam Bodnar – prymus tolerancjonizmu

Rzecznik Praw Obywatelskich, czy rzecznik lobby LGBT?

Rzecznik_Praw_Obywatelskich_400px.jpg

Platforma Obywatelska i SLD zgłosiły kandydaturę dr Adama Bodnara na funkcję Rzecznika Praw Obywatelskich w miejsce ustępującej Ireny Lipowicz. Sądzę, że warto przyjrzeć się jego karierze i dorobkowi, jest on bowiem żywym ucieleśnieniem współczesnej, lewackiej euro-poprawności wraz z jej ideologicznymi szaleństwami oraz zapędami w stronę inżynierii społecznej spod znaku genderyzmu i wojującej homo-propagandy. Niespełna czterdziestoletni doktor praw, Adam Bodnar, piastuje obecnie funkcję wiceprezesa zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – czyli jest drugą osobą w tej instytucji. Przyznacie Państwo, że to imponujące osiągnięcie w tak stosunkowo młodym wieku. W 1999 roku ukończył Wydział Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, następnie zaś – i to był wstęp do jego obecnej pozycji – ukończył roczne studia podyplomowe w zakresie prawa konstytucyjnego porównawczego na Central European University w Budapeszcie. Placówka ta została założona przez George'a Sorosa i zajmuje się m.in. promocją „społeczeństwa otwartego” oraz „szkoleniem przyszłych liderów procesów demokratyzacyjnych we wszystkich regionach świata”. Jest to zatem nie tyle ośrodek naukowy, ile projekt ideologiczny i kuźnia kadr światowego postępactwa. Po kilkuletniej pracy w kancelarii Weil Gotshal & Manges, w 2004 rozpoczął działalność w Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. W międzyczasie, w 2006 roku został doktorem nauk prawnych, jest również adiunktem w Zakładzie Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Czym jest HFPC, której Bodnar zawdzięcza w dużej mierze swą karierę i jak się zdaje – pewny awans na stanowisko ombudsmana? Formalnie zajmuje się ona monitorowaniem przestrzegania praw obywatelskich i interwencjami w przypadku ich łamania. W praktyce jej działalność często sprowadza się do lewackiej tresury społecznej i wywierania nacisku na władze państwowe w kwestii ustawodawstwa i praktyki stosowania prawa tak, by – pod pozorem urzeczywistniania „praw człowieka” – wdrażano w życie projekty godzące w tradycyjne normy społeczne. Pojęcie praw człowieka i swobód obywatelskich interpretowane jest bowiem niezwykle szeroko. Nieco światła na tę kwestię rzuca współpraca HFPC z Agencją Praw Podstawowych Unii Europejskiej (dawniej Europejskie Centrum Monitorowania Rasizmu i Ksenofobii), która szczególny nacisk kładzie na zwalczanie „rasizmu, ksenofobii, homofobii oraz antysemityzmu”. Jak łatwo się domyślić, za wymienione tu „świeckie grzechy główne” uchodzi niemal wszystko, co nie sprowadza się do bezwarunkowej akceptacji, czy wręcz afirmacji rozmaitych mniejszości oraz ich uroszczeń. Mamy więc do czynienia z tolerancjonistyczną jaczejką intensywnie lobbującą na rzecz urzeczywistnienia lewicowej utopii społecznej.

Poglądy Adama Bodnara są idealnie zbieżne z powyższymi założeniami programowymi. Od 2008 roku jest członkiem zarządu HFPC i jednocześnie ekspertem Agencji Praw Podstawowych. W 2011 roku otrzymał Nagrodę Tolerancji przyznawaną od 2006 roku przez środowiska LGBT podczas Międzynarodowego Dnia Przeciw Homofobii w Niemczech, Francji, Polsce i Hiszpanii. Polską edycje nagrody otrzymał Bodnar z rąk Stowarzyszenia Lambda Warszawa i Kampanii Przeciw Homofobii. Czym się zasłużył? Otóż jako osoba nadzorująca w latach 2004 – 2008 Program Spraw Precedensowych HFPC „doprowadził do wyroku Trybunału w Strasburgu z 3 maja 2007 r., (…) stwierdzającego niezgodność z Europejską Konwencją Praw Człowieka zakazu Parady równości w Warszawie w 2005 r. W 2005 r. wsparł również proces przeciwko b. poznańskim politykom PiS Przemysławowi Aleksandrowiczowi i Jackowi Tomczakowi, za porównanie orientacji seksualnej do pedofilii, nekrofilii i zoofilii (...)”. Ponadto nagroda była „wyrazem uznania za całokształt jego działalności na rzecz lesbijek, gejów, biseksualistów i osób transpłciowych (LGBT)” (cytaty za portalem KPH). Jak łatwo się domyślić, Adam Bodnar jest zwolennikiem homomałżeństw i homoadopcji, ponadto wspierające jego kandydaturę SLD wyraża nadzieję, iż nowy RPO zajmie się „rozdziałem Państwa i Kościoła”. Kandydaturę Bodnara popierają też takie organizacje jak Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego, Federacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny oraz Greenpeace Polska.

Na zakończenie pozwolę sobie na małą niedyskrecję. Otóż tak się składa, że znam Adasia, bo w akademiku mieszkaliśmy w sąsiednich pokojach. Prywatnie sympatyczny chłopak i dobry kolega, aczkolwiek stuprocentowy abstynent i trochę typ prymusika, choć trzeba mu oddać, że nieprzeciętnie inteligentny, pilny i jak to się mówi – poukładany. Wówczas (druga połowa lat '90) twardy wyborca postkomuny, konsekwentnie głosujący na SLD i Kwaśniewskiego. Obecnie, jak widać, przechrzcił się na europeizm i genderyzm. Słowem – od postkomunizmu do tolerancjonizmu. Brawo Adamie, zawsze czułem, że ze swoim umeblowaniem światopoglądowym zajdziesz wysoko…

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Zapraszam na „Pod-Grzybki” ———-> http://www.warszawskagazeta.pl/felietony/gadajacy-grzyb/item/1945-pod-grzybki-9

Artykuł opublikowany w tygodniku „Warszawska Gazeta” nr 26 (26.06-03.07.2015)

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Panie Piotrze!

Cóż dodać. Nie istnieją małżeństwa homoseksualne. Związki homoseksualne nazywane małżeństwami nie mogą być za nie uznane, bo istotą małżeństwa nie jest błogosławieństwo księdza czy urzędnika USC, lecz chęć posiadania wspólnych dzieci i wychowania ich. Małżeństwo jest starsze niż cywilizacja europejska, chrześcijańska, czy nawet judeochrześcijańska. Pewnym remedium na tę nowomowę byłaby odmowa uznawania aktów małżeństwa, niezależnie jakich par dotyczą, z krajów, które zrównały związki homoseksualne ze związkami heteroseksualnymi.

Odnośnie adopcji przez pary jednopłciowe, to jestem „za”, pod jednym warunkiem. Otóż każda para adopcyjna musi mieć taki skład płciowy jak biologiczni rodzice. Problem się sam rozwiązuje. :)

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


@JM

To prawda, homomałżeństwa to nie małżeństwa.

Czyli co – adoptują dawca nasienia i surogatka?

pozdrawiam

Gadający Grzyb


Panie Piotrze!

Proszę czytać ze zrozumieniem. Jeśli potrzebny był dawca i surogatka, to para adopcyjna ma być hetero seksualna. Gdyby wystarczyło dwóch dawców lub dwie surogatki, to para adopcyjna może być homoseksualna. Jasne?

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


@JM

No przecież piszę – adoptować będą dawca i surogatka – czyli hetero.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


Panie Piotrze!

To może być para składająca się z pedała i lesbijki. Nie chodzi o to kto jest dla opiekunów interesujący seksualnie, tylko jakie wzorce prezentują dziecku. Jeśli on i ona homoseksualni będą żyli jak przykładne małżeństwo, to nie będzie problemu. Natomiast gdy dwa pedały domagają się prawa do posiadania „synka” to jestem zdecydowanie przeciw.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość