Sprawa profesora Chazana, czyli Imperium kontratakuje

Wyrasta wokół nas swoisty medyczny Oświęcim, gdzie stada doktorów Mengele dokonują sztucznych zapłodnień i patrzą co z tego wyniknie.

Przedludzie.jpg

I. Wycie kręgów piekielnych

Sprawa profesora Bogdana Chazana i jego dymisja z funkcji dyrektora szpitala Świętej Rodziny w Warszawie zaordynowana przez platformerską „katoliczkę” Hannę Gronkiewicz-Waltz jest kolejną odsłoną wojny cywilizacyjnej, której celem jest usankcjonowanie totalitarnego z ducha państwa hołdującego ideologii wojującego laicyzmu. Sygnalizowałem to już w tekście „Gramscizm stosowany” przy okazji „Golgota Picnic”, a teraz mamy ciąg dalszy tej wielowątkowej batalii. Warto tu przypomnieć wydarzenie, które w ostatnim czasie stało się medialno-politycznym podglebiem dla obecnej erupcji nienawiści wobec lekarzy dochowujących wierności nauczaniu Kościoła. Była to mianowicie „Deklaracja wiary lekarzy” autorstwa dr Wandy Półtawskiej ogłoszona na Jasnej Górze jako wotum dziękczynne za kanonizację Jana Pawła II. Dokument ten przypomina podstawowe prawdy doktryny katolickiej w kwestii ochrony życia ludzkiego, bioetyki, płciowości, tudzież relacji na linii prawo stanowione a sumienie i prawo Boże.

Jak pamiętamy, „Deklaracja…” podpisana przez około trzy tysiące przedstawicieli zawodów medycznych wywołała opętańcze wycie we wszystkich kręgach piekieł – z „Gazetą Wyborczą” i stadem samozwańczych autorytetów medialnych na czele. Oburzeniem zaniósł się niezastąpiony w takich razach prof. Jan Hartman, który odkąd został prominentnym członkiem loży B'nai B'rith jakoś dziwnie zhardział i co rusz poucza ludność autochtoniczną na okoliczność wymagań stawianych jej przez nieubłagany Postęp. Słowem, wszystko odbyło się tak jak przed dwoma tysiącami lat przewidział św. Paweł Apostoł pisząc w I Liście do Koryntian: „my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego, który jest zgorszeniem dla Żydów, a głupstwem dla pogan”.

II. Moralność profesora Hartmana

Rozpoczęło się polowanie z nagonką w ramach której prof. Hartman zażądał pozbawienia sygnatariuszy „Deklaracji wiary lekarzy” prawa do wykonywania zawodu, sam zaś wypichcił własną „Deklarację obywatelską” gdzie sformułował pogląd o wyższości prawa stanowionego nad sumieniem i wprost odmówił „funkcjonariuszom publicznym i innym osobom wykonującym zawody zaufania publicznego” prawa do sprzeciwu wobec norm sankcjonowanych przez państwo. W tym ujęciu działalność zawodowa wypełniana jest „treścią moralną” poprzez wierność przepisom prawa, które tę działalność regulują, zaś w przypadku konfliktu „litery przepisu” z indywidualnymi „przekonaniami moralnymi” orzekać ma zwierzchność lub odpowiedni organ, koniec kropka.

Powyższe stanowisko, wymagające schowania do kieszeni klauzuli sumienia, jest o tyle niebezpieczne, gdyż wypływa z doktryny pozytywizmu prawniczego i to w jego skrajnie dogmatycznej formie, mówiącej iż prawo funkcjonuje niezależnie od norm moralnych, które nie mogą mieć wpływu na jego obowiązywanie. W systemie takim nie ma miejsca np. na obywatelskie nieposłuszeństwo i dlatego też stanowił on podstawę funkcjonowania systemów totalitarnych z komunizmem i narodowym socjalizmem na czele. Profesor Hartman i jemu podobni postulują zatem coś w rodzaju laickiego totalitaryzmu w niby-demokratycznym kostiumie, jednak aby ich wizja mogła się urzeczywistnić należy wpierw spacyfikować konkurencyjny system normatywny, czyli w przypadku Polski – normy moralne przypomniane chociażby w „Deklaracji wiary lekarzy”.

I w tym właśnie kontekście rozpatrywać należy sprawę prof. Chazana. Z punktu widzenia sił antycywilizacji Postępu należało znaleźć i nagłośnić odpowiednio drastyczny przypadek, który posłużyłby za taran rozbijający znienawidzoną klauzulę sumienia. Profesor Chazan stał się więc kozłem ofiarnym, którego los ma ustawić do pionu „katolicki taliban”. Nawiązując do terminologii „Gwiezdnych Wojen” mamy do czynienia z kontratakiem Imperium mającym zdusić katolicką rebelię w przestrzeni publicznej.

III. Medyczny Oświęcim

Jak zwykle przy takich okazjach podniosły się głosy, że jest to temat zastępczy, podrzucony w celu odwrócenia uwagi od ostatnich kompromitacji Platformy i rządu Tuska, degrengolady państwa oraz rosnących szans PiS-u na przejęcie władzy. Owszem, nie wątpię, że podporządkowane PO organy państwa weszły w ten konflikt licząc właśnie na efekt „przykrycia” niewygodnych kwestii politycznych i zagospodarowania publicznej uwagi. Przypomnijmy sobie jednak, że dokładnie tymi samymi argumentami raczono nas w latach 90-tych, gdy toczyła się społeczna dyskusja na temat dopuszczalności aborcji. To właśnie ona walnie przyczyniła się do zmiany masowych postaw względem prawa do życia w fazie prenatalnej i postrzegania „płodu” jako istoty ludzkiej – wcześniej w powszechnym odbiorze „skrobanka” uchodziła wręcz za formę antykoncepcji.

Obecnie natomiast stoimy w obliczu nowych zagrożeń spowodowanych przez ofensywę przemysłu biotechnologicznego. Przemilczanie faktu, że zdeformowane dziecko uratowane przez prof. Chazana jest efektem zapłodnienia in vitro jest wielce znamienne. Gdyby do opinii publicznej dotarły informacje, że metoda in vitro niesie ze sobą tego typu niebezpieczeństwa naraziłoby to na szwank biznes za którym stoją gigantyczne pieniądze. Podobnie, gdyby do ludzi dotarło, że in vitro nie jest żadną formą „leczenia bezpłodności”, tylko sprowadza kobietę do roli inkubatora, który po wszczepieniu mu zarodka pozostaje sam w sobie równie bezpłodny jak był do tej pory. Innymi słowy, wyrasta wokół nas swoisty medyczny Oświęcim, gdzie stada doktorów Mengele dokonują sztucznych zapłodnień i patrzą co z tego wyniknie. Urodzi się dziecko – dobrze, pojawią się problemy – skrobiemy i do pieca. Zwróćmy uwagę, że tego typu podejście było zgodne z prawem III Rzeszy i taka też była linia obrony hitlerowskich zbrodniarzy, co dedykuję profesorowi Hartmanowi i całej reszcie oświeconych jajogłowych, którzy chcieli by wyskrobać z człowieka duszę i wszczepić na to miejsce prawniczy zegarek.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: http://niepoprawneradio.pl/

Na podobny temat:

http://blog-n-roll.pl/pl/pe%C5%82nomocnik-lucyfera-na-polsk%C4%99#.U8q2m0Dd7uA=

http://blog-n-roll.pl/pl/zgorszenie-dla-%C5%BCyd%C3%B3w-i-g%C5%82upstwo-dla-pogan#.U8FYeUDd7uB

http://niepoprawni.pl/blog/287/czarne-oceany-prof-hartmana

Artykuł opublikowany w tygodniku „Polska Niepodległa'' nr 28 (14.07-20.07.2014)

Średnia ocena
(głosy: 1)

komentarze

Panie Piotrze!

Nareszcie uświadomiłem sobie, w którym miejscu dokonuje Pan nadużycia w swoim rozumowaniu.

Otóż porządek w Państwie polega na tym, że funkcjonariusz publiczny pracuje w ramach prawa państwowego. Nieposłuszeństwo obywatelskie, jak sama nazwa wskazuje łączy się z jakimś rodzajem sprzeciwu wobec tegoż państwa. Zatem mówienie, że podważanie zasady prymatu deklaracji wiary nad prawem państwowym jest praktyką totalitarną, jest nieuprawnione. Tworzenie jakiejś kontr deklaracji anty-sumienia jest przejawem dążenia do wyrugowania wiary i z tym się zgadzam. Zgadzam się również, że środowisko wybiórczej dąży do swoistej dyktatury światopoglądowej. Niemniej państwo nie może godzić się na to, by funkcjonariusz publiczny przedkładał swoje sumienie ponad prawo państwa.

Proszę sobie wyobrazić taką sytuację. Pańscy socjaliści pobożni zdobywają w najbliższych wyborach do obu izb sejmu Rzeczpospolitej przytłaczającą przewagę, pozwalającą im zmienić konstytucję. Wprowadzają do niej zapis, że życie niedorobione jest świętsze niż życie ciężarnej, więc w przypadku zagrożenia życia ciężarnej nie wolno przerwać ciąży. Jeśli lekarz pracujący w publicznej służbie zdrowia, za pieniądze z Pańskich podatków, przeprowadzi zabieg przerwania ciąży w takiej sytuacji (zagrożenie życia ciężarnej) i powoła się na swoje sumienie, to będzie Pan uważał, że ma być zwolniony od odpowiedzialności karnej i dyscyplinarnej? Pan będzie gardłował, że Państwo musi egzekwować prawo, a nie być pośmiewiskiem eurosocjalistów z PO czy innego SLD.

Proszę zamienić sytuację na odwrotną i zastanowić się jak jest rola aparatu władzy (przymusu), a jak jest rola moralistów. Bo wydaje mi się, że dał się Pan wpuścić w kanał pomieszania pojęć co cesarskie, a co Boskie.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


@JM

Nawet Kościół Katolicki w przypadku zagrożenia życia matki dopuszcza możliwość aborcji. Mamy tu bowiem konflikt równorzędnych wartości – życie matki i życie dziecka, tak więc Pański przykład jest wydumany.

Życie ludzkie jest wartością szczególną – i to tej konkretnej wartości dotyczy klauzula sumienia, dlatego odmawianie lekarzowi prawa do jego obrony jest przejawem uzurpacji i barbarzyństwa. Państwo które na coś takiego się waży jest państwem barbarzyńskim i należy się mu przeciwstawić – nawet kosztem złamania prawa (co zresztą w przypadku prof. Chazana nie nastąpiło – pacjentka mogła wybrać inną placówkę, np. tę, gdzie wszczepiono jej – po raz trzeci, bodajże – zarodek).

Gdyby socjaliści pobożni wprowadzili takie prawo, które Pan opisuje, pierwszy bym protestował, bo naruszałoby ono arbitralnie równowagę wartości życia matki i dziecka. W takiej sytuacji decyzja należy do matki, a gdy nie może jej podjąć (np. jest nieprzytomna a trzeba natychmiast operować) – do lekarza.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


PS

No i sprawa podstawowa – prawo stanowione jest zawsze wtórne wobec prawa naturalnego. Gdy prawo stanowione usiłuje się od prawa naturalnego oderwać to otrzymujemy “jawny lub zakamuflowany totalitaryzm” – bo wówczas osiągamy stan w którym państwu wolno wszystko.

pozdrawiam

Gadający Grzyb


Subskrybuj zawartość