Bunt Stadionów 2 oraz “Kibole a mohery” – bumerang ignorancji mainstreamowej prawicy

W ramach odskoczni od orła z czekolady i śledzenia aktualnego kursu frankensteina, korzystając z niecodziennego faktu, iż sam reżyser zamieścił film w pełnej wersji na youtube oraz, że w ostatnim czasie wśród prawicowych komentatorów powróciły kontrowersje związane z politycznym kontekstem działań środowisk kibicowskich – co skomentowałem na blogu macierzystym… podrzucam Wam zarówno ten niezły warsztatowo film, jak i rzeczoną notkę. Enjoy :)

Wywiad z reżyserem

Kilka słów ode mnie z 9 kwietnia w sprawie “politycznych” kontrowersji

“Kibole a mohery” – bumerang ignorancji mainstreamowej prawicy

W aktualnym numerze tygodnika “(W) Sieci” Piotr Skwieciński na stadionie Polonii Warszawa “odkrył” lewaków – obecnych tam od dwudziestu lat – co skłoniło go do publikacji ostrzeżenia skierowanego głównie do PiS: “Jak najdalej od kibolstwa”. Serwuje w nim swoją wizję rozwoju sytuacji na polskich stadionach przez, jak mu się wydaje, analogie z sytuacją na Zachodzie. Sytuacja ta w skrócie sprowadza się do tego, że wśród kibiców jednego klubu często występują różne zwalczające się zorganizowane grupy. Bywa, że towarzyszą temu różnice w poglądach polittycznych, ale nie jest to regułą. Zdarza się też i tak, że zorganizowani kibice danego klubu mają zdecydowane poglądy, jak lewackie St. Pauli, czy skrajnie prawicowe rzymskie Lazio.

Wracając do ostrzeżenia, czytamy w nim: “Stadiony staną się walką kibolskich politycznych plemion…” (chodzi o polskie stadiony). Dlaczego? Bo polonijni lewacy zamanifestowali swoje poglądy i nastąpiła wewnętrzna szarpanina. Autor po prostu nie ma pojęcia o tym, że klub ten na kibicowskiej mapie Polski jest zjawiskiem mocno egzotycznym – wyjątkiem potwierdzającym regułę – oraz, że na żadnym innym większym, niż “Orliki” stadionie w Polsce… zorganizowanego lewactwa się nie uświadczy. Żeby o czymś pisać, nie najgorzej jest mieć na ten temat minimalną wiedzę. Zwłaszcza, gdy się pisze w takim tonie. Do tego pretensje, że w wyborach nie wszystkie kibicowskie środowiska głosowały na PiS, by “obalić matoła”...

Nie jest to pierwszy raz – w poprzednim wcieleniu “Uważam Rze”, pod koniec czerwca 2012 Piotr Semka w podobnym tonie ostrzegał PiS (tekst: “Prawica, kibice, kibole”). Dość obszerną polemikę z tamtym tekstem opublikowałem poza blogiem macierzystym. Jest to dobra okazja do przypomnienia w tym miejscu jej fragmentów i ułożenia z tego wszystkiego próby kibolskiej odpowiedzi na wątpliwości prawicowych publicystów mających mainstreamowe aspiracje.

P. Semka w charakterystyczny dla siebie sposób, nie pierwszy raz, podszedł sceptycznie do jedynego znanego do dzisiaj cudu Donalda Tuska – wspólnego tworu “Gazety Wyborczej” i “Gazety Polskiej” (!) zwanego “sojuszem PIS z kibolami”. Tworu czysto wirtualnego, o czym niżej.

Zacząć należy od tego, że po latach ’80, gdy kibice często brali udział w różnych wydarzeniach, wspierając stronę “solidarnościową” przeciw ZOMO, od początku III RP różne środowiska polityczne próbowały nas “zagospodarować”. Charakterystyczny był “syndrom Napoleona” – liderzy politycznych “kanap”, którym nie udawało się zebrać wokół siebie ludzi, mogących zapełnić choćby jeden sektor na niewielkim stadionie mieli pomysł, by sięgnąć po zorganizowane, liczne i dynamiczne środowisko. Środowisko, które mogliby wykorzystywać do swoich celów. Albo, jak to w innym przypadku dość protekcjonalnie ujął Piotr Semka w odniesieniu do niespełnionego warunku dopuszczalnych przez niego relacji partii Jarosława Kaczyńskiego i kiboli – nad którym mogliby PANOWAĆ. Żadna z takich prób również w wykonaniu jakiejkolwiek partii parlamentarnej powieść się zwyczajnie nie mogła. I tak naprawdę, poza ruchami “Gazety Polskiej” z oczywistych względów łączonej z PIS w ogóle nie była podejmowana.

Pozostało wspólne marzenie redaktorów “Wyborczej” i “Polskiej”, by doszło – jak to wielokrotnie ujmował Tomasz Sakiewicz – do “sojuszu kibola z moherem”. Niezależnie od tego, ile w tej pierwszej znajdziemy “informacji” o “właśnie wyłapanej szajce złodziei samochodów powiązanej ze środowiskami kiboli” (bo u jednego z zatrzymanych znaleziono klubowe gadżety – “a pamiętajmy, że kibole to faszystowscy bojówkarze Kaczyńskiego” – buu!), a w drugiej z tych gazet przeczytamy kolejny “kibolski” felieton Piotra Lisiewicza – podobne “sojusze” nie są możliwe.

Jako kibole stanowimy cały przekrój społeczeństwa zarówno pod względem wykształcenia, czy pozycji społecznej, jak i poglądów politycznych. Mimo tego, iż zorganizowany ruch kibicowski w Polsce generalnie lokuje się na prawo od centrum, to przecież nie zmieni tradycyjnego regionalnego rozkładu preferencji wyborczych w Polsce, zgodnie z którym głosuje większość biorących udział w wyborach. Można go umownie określić jako “liberalno – lewicowy” północny zachód oraz konserwatywny południowy wschód. Granice tego podziału są oczywiście płynne. Wśród miast najaktywniej uczestniczących w antytuskowych protestach były mateczniki PO – Poznań i Wrocław. Powodem protestów nie była “walka polityczna”, tylko stosowanie przez rząd odpowiedzialności zbiorowej wobec nas oraz łamanie podstawowych praw obywatelskich wobec przedstawicieli arbitralnie wybranej grupy społecznej. To doradcy premiera wybrali czas kampanii wyborczej na multimedialny atak na nasze środowisko, a nie my – by w jakikolwiek sposób “wspierać PIS”. Należy pamiętać, że zgodnie z policyjnymi statystykami w ostatnich latach przed platformianą akcją pacyfikacyjną liczba incydentów “okołopiłkarskich” systematycznie malała. W całej akcji symboliczne były zamknięcia stadionów w Warszawie i Poznaniu po finale Pucharu Polski w Bydgoszczy. Tysiące kibiców, którzy wykupili karnety na mecze Legii i Lecha zostały okradzione w biały dzień. W zdecydowanej większości ludzie ci nawet nie byli na meczu o Puchar Polski. Kluby pieniędzy nie zwróciły, gdyż nie wywiązanie się z “umowy z klientem” nastąpiło z przyczyn od nich niezależnych. Premier koncepcje oparte na odpowiedzialności zbiorowej stosuje hurtowo, rozpowszechniając oczywiste kłamstwa, co spotkało się – i będzie spotykało w dalszym ciągu – z odpowiednią reakcją

Jest zupełnie naturalne, że jeżeli kibic Legii dysponuje protokołem, zgodnie z którym podczas transportu z jednej komendy do drugiej magicznie pojawiły się u niego liczne obrażenia do tego stopnia, że policjanci z miejsca docelowego zażyczyli sobie sporządzenia wspomnianego dokumentu – zasłużony obrońca praw człowieka, Zbigniew Romaszewski, zainteresował się tą sprawą. Nigdy i nigdzie ani nie odnosił się do stawianych zarzutów, ani potencjalnego sprawcy w żaden sposób nie bronił. Bronił jego prawa do funkcjonowania w ramach demokratycznego państwa, w którym jakaś różnica między policją, a ZOMO powinna być zauważalna. Niezależnie od tego, czy jest akceptacja społeczna na łamanie prawa przez organy państwa wobec kogoś, komu zdaniem akceptujących “się należało”. Zwłaszcza, że akceptacja taka zawsze otwiera władzy drogę do działań totalitarnych. Co też się aktualnie w Polsce dzieje.

Czymś zupełnie innym była akcja Beaty Kempy, która przed wyborami zrzucona na spadochronie na Świętokrzyskie została niemal odrzucona przez miejscowych działaczy PIS i pilnie potrzebowała medialnej reklamy. Nie trzeba specjalnej bystrości, by to dostrzec. Cóż zrobić, skoro łatwiej okładać się politycznymi bejsbolami, co zwolennicy obu stron – pomijając element polityczny – przypisują akurat nam – kibolom :)

Nie godzimy się na postkomunistyczne działania PO, które odwołują się do PRL zarówno w warstwie symbolicznej (stosunek do Jaruzela), totalitarnej – pomijając te dotyczące nas, można poprzestać na liczbie niekontrolowanych służbowych podsłuchów, jak i w warstwie genialnie ukazanej przez Bareję – np. Stadion Narodowy kilkadziesiąt godzin przed meczem o Superpuchar “zamknięty z powodu otwarcia” (wcześniej jako nadający się do użytku bombastycznie otwarty przez ministrę Muchę). Skąd jednak pomysł, że w potencjalnym “sojuszu PIS z kibolami” problemem byłoby “żyrowanie” przez polityków niepożądanych zachowań kibolstwa, a nie odwrotnie?

Piotr Semka określił leśne ustawki jako “quasi-bandyckie”. No, przepraszam bardzo, jeżeli ktoś “quasi” chce się okładać po twarzach na swoją odpowiedzialność i za swoje pieniądze, to jak określić tych, którzy werbalnie nie mają praktycznie żadnych zahamowań, nie ponoszą za to odpowiedzialności, a wszystko odbywa się za pieniądze NASZE i narażają WSPÓLNE dobro np. głupimi decyzjami? Naprawdę świat polityki i okolic nieco zaślepiła własna pycha. Inna rzecz, że niektórzy prawicowi dziennikarze powinni się zdecydować, czy państwo pod rządami PO rzeczywiście się “zwija” i z ich własnych diagnoz coś dla nas wszystkich wynika, czy zdążą jeszcze strzelić caffè latte w studiu “Loży Prasowej” zanim Titanic zacznie spuszczać szalupy.

Życie, jak zwykle, dopisuje kolejne pointy. Przygody z organami państwa wspomnianego kibica Legii trwają dalej. Po ośmiu miesiącach aresztu tymczasowego wyszedł za kaucją... 80 tysięcy złotych, bo – jak informowały media – “ZGODNIE Z WIEDZĄ śledczych MÓGŁ wprowadzić do obrotu 1 kg amfetaminy i PLANOWAŁ wprowadzenie kolejnych 3 kg”. Decyzja o areszcie zapadła po uniemożliwieniu obrońcy zarówno zapoznania się z aktami, jak i… kontaktu z klientem. Od zatrzymania pod koniec maja minie rok. Zgodnie z doniesieniami medialnymi, stan “wiedzy” prokuratury się nie zmienił.

Tymczasem krótko przed publikacją tekstu Piotra Semki:

“Funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego zatrzymali byłego szefa UOP Gromosława Czempińskiego. Katowicka prokuratura ma jeszcze dziś postawić mu zarzuty. Chodzi o korupcję przy największych prywatyzacjach – LOT-u, STOEN-u, ale i spółek z grupy G8.

Według RMF FM sprawa może być największą udokumentowaną afera korupcyjną w Polsce. Dotyczy wielomilionowych łapówek wręczanych przy prywatyzacji LOT-u, STOEN-u, a także spółek należących do konsorcjum G8 – zakładów energetycznych z Gdańska, Słupska, Koszalina, Elbląga, Olsztyna, Torunia, Płocka i Kalisza.

Poza Czempińskim CBA zatrzymało także trzy inne osoby, w tym znanego warszawskiego adwokata Michała T., współpracującego kiedyś z władzami organizacji piłkarskich. RMF podaje, że chodzi o ludzi zaangażowanych w proces prywatyzacyjny obu wspomnianych spółek. Podejrzenia prokuratury i CBA dotyczą lat 1999-2001. Wśród zatrzymanych ma być bardzo znany warszawski adwokat.”

źródło

Pan generał od razu wpłacił milion złotych kaucji, wyszedł na wolność i jeszcze się zastanawiał czy składać zażalenie na “nieprawne zatrzymanie”. Tyle, że sprawa ta była tematem jednego dnia. Jaki temat mamy dzisiaj? “Donald Tusk w Nigerii”? “Ryszard Kalisz poza SLD”? XXX Plenum Spółdzielni “Zenum”?

Ps. Jak twierdzą młodzi kibole w poniższym teledysku, naszej pasji nikt nie zgasi, niezależnie od tego, czy będzie chciał nas idealizować, demonizować, czy wyaresztować :)

Średnia ocena
(głosy: 2)

komentarze

Panie Foksie!

Czy to wina polityków i publicystów, że widząc niezagospodarowany elektorat chcą go zagospodarować? To, że robią to do d…y to inna sprawa, niemniej co oni robią dobrze?

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Panie Jerzy

Ja się nie dziwię, bo też i rzecz wygląda inaczej. Oni nie zabiegają o elektorat, tylko “mięso armatnie”. Obie strony mainstreamowego sporu widzą w nas stado baranów (czasem fałszywie poklepując po plecach).

“Bunt Stadionów” gorąco polecam.

Pozdrowienia.


Foxiu

Obejrzę niezawodnie.

One, te polityki und ichnie doradcy nie potrafią zdefiniować kibiców i wtłoczyć we własną narrację. Media jak zwykle głupie.

Widzę, że Bonias, nie wiem czy szczerze, zaczyna się ujmować. Na przykład oglądałem wczoraj mecz Lecha z Wisłą. Żeby nie kibice, nie byłby godny jednego spojrzenia. Ten mecz.

Wspólny blog I & J


JJ

I jak tam, obejrzane? :)

Tymczasem ciekawy materiał na temat filmu z udziałem reżysera i Starucha:


Panie Foksie!

Materiał całkiem ładny, ale wolałbym, by dziennikarz przepytujący obu panów był bardziej prorządowy. Po prostu zabrakło mi zwykłego dziennikarskiego dociekania, czy wersja przedstawiana przez gości jest prawdziwa. Ja wiem, że jest, ale od dziennikarza oczekuję, że będzie adwokatem diabła i szukał dziury, nawet, jeśli jej tam nie ma.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Kolejny materiał

- tym razem z ojcem Piotra. Być może, panie Jerzy, będzie miał Pan podobne zarzuty do dziennikarza, jednak w sferze faktów po pierwszej rozprawie – widać znacznie więcej, niż wcześniej.

Pozdrowienia.


Panie Foksie!

Wydaje mi się, że tym razem jest dziennikarz mniej stronniczy. :)

Za materiał dziękuję.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość