Prezydent etatystów

Od pewnego czasu wzrasta aktywność Lecha Kaczyńskiego. Jeździ po kraju, z gospodarskim wizytami, dziś z wielkimi honorami był przyjmowany w Wadowicach, na zjeździe delegatów NSZZ “Solidarność”. I co raz częściej gości w mediach – rano można było posłuchać w programie radia publicznego, w “Sygnałach Dnia”, jego wywiadu. Pan prezydent wypowiada się na wszystkie podrzucone mu tematy, niezależnie od tego, czy się zna, czy raczej, częściej – nie zna się.

Wszystko to, a także inne inicjatywy, jak bal niedobitków prezydenckich na Święto Niepodległości, ma pokazać nam wszystkim, że Lech Kaczyński jest politykiem dynamicznym, otwartym i pełnym wigoru, co zresztą dziś otwarcie powiedział.

Lech Kaczyński ma tej kadencji lepsze i gorsze okresy. Za najlepszy uważam ten, tuż po wyborach, w 2007 roku, kiedy prezydent się obraził na złe społeczeństwo które odsunęło jego brata od władzy i na okres niemal dwóch tygodni zamilkł. Im więcej Lecha Kaczyńskiego w mediach i na froncie politycznym – tym lepiej dla… Donalda Tuska.

Jednak nie o wizerunek, lecz o to, za co się zabiera Lech Kaczyński. Przedwczoraj, w orędziu niedwuznacznie zapowiedział, że będzie wetował ustawy, mające na celu reformę ochrony zdrowia. Będzie dobrze – bo równo i przaśnie dla wszystkich. W myśl swojego programu, programu przejętego od brata – “solidarnego państwa”. Dziś natomiast, na zjeździe “S” oznajmił, że będzie robił wszystko, aby nie dopuścić do uchwalenia ustaw o tak zwanych emeryturach pomostowych. Oznacza to to, że nie tylko około 250.000 obywateli zostanie pozbawionych tych świadczeń z dniem 1 stycznia 2009 roku – czyli zostaną zaliczeni w poczet bezrobotnych – ale do tego nieuchwalenie tych ustaw zwiększa obciążenie podatkowe…. każdego z nas, pracujących. Ustawy miały ograniczyć prawa do wcześniejszych emerytur dla niektórych zawodów. W Polsce na ponad 38 ml mieszkańców, pracuje niewiele ponad 15,5 mln ludzi, co daje wskaźnik 1,45 niepracującego na 1 zatrudnionego. Średni wiek przejścia na emeryturę w Polsce to 57,1 roku – wskaźnik najniższy w całej Unii Europejskiej. Polak pracuje nie dość, że w dalszym ciągu mało efektywnie, to jeszcze krótko, jak na standardy europejskie.

Pan prezydent chce zabrać głos w sprawach ekonomicznych i zamierza zwołać Radę Gabinetową. Zmienia co jakiś czas temat tego ważkiego spotkania, raz chciał rozmawiać o ochronie zdrowia, innym razem o kryzysie, teraz ponoć w ogóle o polityce ekonomicznej rządu – czyli o sprawach, na których się nie zna kompletnie. Doradcą prezydenta do spraw ekonomicznych jest niejaka pani Wawrzynkiewicz, specjalistka od księgowości i finansów budżetowych, na poziomie miasta Warszawy.

Kaczyński do tej pory interesował się polityką zagraniczną, nie odrzuca tego tematu. Jeden jego pupil, z Gruzji, wywinął mu numer i nie za bardzo chciał z nim konsultować swoje poczynania, drugi właśnie, Juszczenko, fiknął kozła na Ukrainie i jest na dobrej drodze do zejścia ze sceny politycznej (impeachment). Pan prezydent usiłuje się wcisnąć do samolotu na następny szczyt UE, ale chyba mu się nie uda.

W związku z tym usiłuje gmerać w polityce krajowej – i to w najbardziej newralgicznym jej segmencie.

Niestety, jego prerogatywy, ograniczające się do wetowania, lub co najwyżej odsyłania ustaw do Trybunału Konstytucyjnego, nie dają mu dużej nadziei. Ale mogą przeszkodzić rządowi Donalda Tuska w realizacji programów gospodarczych.

Nie tylko w sprawach gospodarczych opinie i decyzje Lecha Kaczyńskiego są podyktowane populizmem i chęcią przypodobania się elektoratowi zamkniętemu, roszczeniowemu. Także nie podpisanie ustawy ratyfikacyjnej Traktatu Lizbońskiego jest podyktowane raczej koniunkturalizmem politycznym.

Paradoksalnie jednak działania obstrukcyjne Lecha Kaczyńskiego są wodą na młyn Donalda Tuska.

Będzie on mógł spokojnie powiedzieć – chciałem dobrze, ale ten z Pałacu Namiestnikowskiego działał wbrew interesom państwa…

To, w przypadku spowolnienia gospodarki, a może nawet kryzysu – jest dobrą kartą w kampanii prezydenckiej…

Azrael

Średnia ocena
(głosy: 0)
Subskrybuj zawartość